Izrael Nie tylko koszer
Alk: % Kolor: Nr 10097 www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami
|
Inne od Nie tylko koszer:
| rurale (2010-09-11) Ocena: 0 Może komuś pomogę. Może nie. Kupowałem wino w Izraelu. Miejscu, w którym trudno zachować obojętność.
Najpierw trzeba sobie zdać sprawę, że to państwo dysponuje jednym z najbardziej nowoczesnych ustrojów gospodarczych na świecie. Abstrahując od dywagacji światopoglądowych, prawda jest taka że centrum handlowe, supermarket czy dobrze zaopatrzony sklep spożywczy nie są tam dobrem wyższego rzędu, ale normą. Również w kontekście wina.
Tego ostatniego jest w tym kraju mnóstwo i jest niemal wszędzie. W supermarketach przeważają proste etykiety od największych lokalnych producentów tj. Galil, Carmel, Tishbi, Binyamina czy Golan Heights (właściciel popularnych marek m.in. Yarden czy Gamla). Ponieważ wszyscy robią wszystko mamy doczynienia z czerwonym, białym, różem, słodkim i z musem. Ceny butelek w sieciach handlowych wahają się w granicach 20-50 szekli (1 szekel to ok. 0,8 zł). Poza Gato Negro (w wersji ultrakoszernej), nie widziałem nic spoza Izraela. Trzeba zapomnieć o winach z Libanu. Oczywiście jest w tym sporo hipokryzji, bo w trakcie szabasu połowa Tel Awiwu wali drzwiami i oknami do knajpy położonej niedaleko Jerozolimy w miejscowości Abu Gosh o prostej nazwie... Lebanese Restaurant:) No, ale ten kraj, sprzecznościami, które zostały zapisane w jego DNA mógłby obdzielić niezły kawał świata.
Nieco inaczej sytuacja ma się w garmażach w nieco zamożniejszych częściach miast. Tam pojawia się już średnia i wysoka półka z winami izraelskimi oraz wybór wśród poważnych etykiet zagranicznych np. chablis od Fevre'a. W jednym z takich sklepów bodaj w dzielnicy Migdalei Ne'eman w Tel Awiwie, w lodówce widziałem nawet flaszkę Petrusa. Leżał tam między słojem z hummusem i miską z pastą z bakłażanów. Nie wiem czy to był żart czy nie. Nie podejmowałem dyskusji, bo tam większość ludzi jest śmiertelnie poważnych.
Są wreszcie sklepy specjalistyczne i tam można zacząć wyrabiać się „dramatycznie”. W Tel Awiwie polecam sklep Wine Route (Derech Hayayin) przy Hahashmonaim 93 niedaleko Cinemateque. Mnóstwo flaszek w każdym przedziale cenowym, flagowe etykiety od największych producentów, no i bogata oferta winnic butikowych i garażystów. Poza tym oliwy, spirytualia, literatura. I miła kompetentna obsługa. To też istotne. Zawsze w sklepie są otwarte butelki, co tylko potęguje dobrą aurę tego miejsca. Chociaż bogato to jednak skromnie. To nie często się zdarza. Niemalże obok, przy ulicy Karlibach 25, inny sklep Wine & More. Tu bardziej snobistycznie, drożej, choć oferta wydaje się jednak uboższa. Sprzedawcy wolą rozmawiać o piłce nożnej niż o winie. Przyznam, że ja też czasem tak wolę. Oba sklepy to zdaje się części jakiś większych sieci, ale głowy nie dam.
W Jerozolimie, też znalazłem fajny sklep niedaleko Starego Miasta. Avi Ben przy ulicy Rivlin. Tych sklepów też jest kilka. Wybór naprawdę szeroki.
Wracając do cen. Średnia półka w sklepie specjalistycznym to już wydatek rzędu 60-120 szekli za butelkę. Jednak za te pieniądze można kupić niemal wszystko. Highendowych etykiet jest stosunkowo niewiele i tylko kilku udaje się dotrzeć do granicy 200 szekli czy nawet ją przekroczyć. Do nich zaliczają się m.in. wina z chyba najbardziej okrzyczanej i modnej winnicy Margalit.
Polecam zakup i lekturę przewodnika po winach izraelskich autorstwa Daniela Rogova. Fajnie się to czyta z kilku powodów. Przede wszystkim to historia i współczesność izraelskiego winiarstwa w pigułce. Historia nie jest zbyt długa, a współczesność w przypadku wina nie jest specjalnie skomplikowana zatem człowiek czytaniem się nie zmęczy. Poza tym przewodnik ma również wymiar praktyczny (co w przypadku takich dzieł nie jest wcale takie oczywiste:). Jest charakterystyka roczników, lista najlepszych producentów, wschodzących gwiazd, win w kategorii best value etc. I jeszcze jedno. Rogov wydaje się być dość krytyczny wobec świata izraelskiego wina. Nie kreuje idyllicznego obrazu winiarstwa, tak jak to robi choćby austriacki Falstaff. Potrafi przyłożyć i to dość boleśnie, czasem nawet zabawnie. O jednym z win, które ocenił dramatycznie nisko, napisał że nadaje się wyłącznie na koszer dla nowojorskiej diaspory (trzeba przy tym pamiętać że to czy wino jest koszer czy nie, nie ma praktycznie żadnego wpływu na jego zapach i smak).
Sam o winach Izraela nie potrafię powiedzieć zbyt wiele. Nie piłem ich dużo, bo najnormalniej w świecie nie miałem na to czasu. Kawiarniane stoliki w Tel Awiwie, rozmodlona Jerozolima i proletariacka Hajfa, to wciąga bez reszty. Jednak wracając do win, to tak jak napisał Marek Bieńczyk w WE „materia” w Izraelu jest bez wątpienia nowoświatowa, zatem wiele win cierpi. Dużo słońca, dużo cukru, dużo alkoholu, z kwasem są kłopoty, często brakuje głębi etc. Jednak nie zawsze tak jest i to jest w tym wszystkim pocieszające. Poza tym tam wciąż sporo się dzieje. Jednym producentom bliższe są idee swobody moderny, inni przywiązani są kurczowo do europejskiej myśli o terroir. Podejmują też różne eksperymenty. Izrael to już nie tylko bordoskie blendy, chardonnay i sauvignon blanc. To także nebbiolo, sangiovese, pinot noir, tempranillo, barbera, viognier i co tam tylko człowiek sobie zamarzy. Cały czas mieszają.
Na koniec muszę powiedzieć jedno. To nie jest normalne miejsce. Ma się nieodparte wrażenie jakby ktoś albo coś nieustannie szarpało człowieka za rękaw. Ludzie albo idee. Nie dają spokoju. Nawet kiedy nad Jerozolimą zachodzi słońce. Wtedy dopiero trzeba wstać. sstar (2010-09-11) Lepsza ekspozycja się należy. Ja z win greckich dobrze wspominam czerwone Amphorae i białe Recanati. Cabernet i Chardonnay oczywiście. Ale mało tego piłem. No i Muscata! wino10097#20535 troll (2010-09-11) Ocena: 8 @Sstar
"Ja z win greckich dobrze wspominam czerwone Amphora".
Ale to nie o Grecji chyba Rurale pisze. O_o wino10097#20539 sstar (2010-09-11) Ciężko mi o innych winach niż greckie myśleć;) Oczywiście pomyłka. Miałem na myśli izreaelskie. Co do producentów to już bezbłędnie: Amphorare jak i Recanati izraelskie są. Można znaleźć na SW. wino10097#20540 peyotl (2015-04-09) Ten Daniel Rogov odumarł był sobie rok później. A przed zejściem napisał własny nekrolog. Takie rzeczy to tylko w Izraelu. 3 maja lecimy, jak Jahve pozwoli to coś napiszemy - wizyta w Domaine du Castel zaklepana... W Realu można nabyć takie coś (pralinka) , pijalne, ale nie polecam. Materia raczej kompotowa, choć gęsta, niby wytrawne a chwilami pół... Winko, a nie wino. I proszę mi nie zarzucać antysemi... bo ja Izrael kocham choć nigdy tam nie byłem. Na foto trójca realowa - koszerne pierwsze z prawej. Z tych trzech jedynie Barbera się broni, łady owoc, kwas, taniny, pewna szlachetność i charakter. O prymitywnym Primitiwo zamilczmy, nudy na pudy. wino10097#52484 peyotl (2015-04-09) Dziękuję, Rurale, za namiary na sklepy - zanotowałem i udam się. Pozdrawiam. Szalom. I załączam zdjęcie Jeruslaem, naprawdę wyjątkowe. wino10097#52485 peyotl (2015-04-09) Attachment wino10097#52486 |