sstar (2010-10-26) Ocena: 5 THE TAPAS WINE COLLECTION: (DEF). Is an alcoholic beverage made by fermentation of grapes or grape juice. It is the most popular beverage, associated with Spanish happiness, celebrations and festivities in Spain together with friendly people.
Więcej wina w winie niż w większości win bankietowych. To już da się pić i to nie tylko na bankietach;) Cena odgadnięta, może i dobrze? Sporo winnego charakteru do charakternych tapas, nie tylko dla charakternych osób. @Piotr i Paweł
star (2011-01-11) @Rioja: we wrocławskim, a Peyotl pewno w opolskim; może te wina rzucili tylko na teren Dolnego Śląska;-)
@Peyotl: zmieniłem producenta, dopisując go za Twoim przykładem, choć pewności nie mam, że słusznie; VdM też uwzględniłem, zamiast DO. wino10433#24742
rioja (2011-01-11) Alarm odwołany: wino dotarło już do Łodzi gdzie nabyłem je drogą kupna:) wino10433#24744
star (2011-01-11) W Piotrze i Pawle je kupiłeś? Za ile? W którym (kojarzę, że jeden jest w Porcie Łódź)? No i koniecznie napisz, jak już je spróbujesz, czy Ci smakowało? wino10433#24746
peyotl (2011-01-11) Ja nabyłem w Blue City. Opolski P&P marnie przędzie, imho nie zrabia na koszta.
Pan z firmy podpisał się tak:
THE TAPAS WINE COLLECTION
Sergio Pereletegui - Export Manager
Casas de la Hoya S/N
30520 JUMILLA – MURCIA
SPAIN
wino10433#24748
rioja (2011-01-12) Tak jest! Są zreszta w obu lokalizacjach: i w Porcie i na Św. Teresy obok Tesco. Cena bodajże 23,99 zł :) wino10433#24775
star (2012-04-26) Do Tapas dobre też megaowocowe Verdejo, ciągle w Piotrze i Pawle za 23zł, Wojtkowi smakowało. Smacznego! PS. To samo wino (Tempranillo znaczy) opisał też Peyotl, notka w pralince poniżej. @Piotr i Paweł
wino10433#40481
deo (2012-04-26) Wino nie może być dobre "do tapas", bo to tak, jakby powiedzieć "do drugiego dania", niezależnie od tego, czy będą to pierogi ruskie czy bigos. A nawet jeszcze gorzej, bo za tapas mogą robić zarówno małe porcje normalnych dań, jak też np. kilka anchovies czy miseczka oliwek, nie mówiąc o "rosyjskiej sałatce" czyli ziemniakach z cebulą w majonezie. W ogóle ta legenda tapas w zderzeniu z rzeczywistością broni się słabo; przeważnie są to proste rzeczy, dobre żeby zjeść do szklanki piwa lub kieliszka wina, ale finezji w tym szukać bym nie radził. Dobre to dla turystów mających w planie się naorać chodząc po barach. Raz tylko dostałem jako "tapa" zjawiskową nerkę jagnięcą, a poza tym kicha. Dla sprawiedliwości muszę jednak dodać, że w kraju, w którym obiad można zjeść najwcześniej o 22, takie tapas bary mogą człowieka uratować od śmierci głodowej :) wino10433#40486
star (2012-04-26) Mi się kojarzy tapas z małymi przegryzkami, takim małym co nieco, niekoniecznie w formie małych, słonych ciasteczek... może być wół, może ośmiornica, a nawet dzika świnia, bo danieli to tam chyba nie mają, jak widać na kontretykietach. @Barcelona
wino10433#40487
star (2012-04-26) Ze śmiercią głodową przed 22 to fakt. Nikt się tam nie ulituje. Nawet sisters no mercy. W dzień wylotu z Barcelony, musieliśmy wcześniej zjeść, a chcieliśmy autentycznie i regionalnie... wszystko zamknięte. Uratowała nas Euskal Taberna Orio. Tapasy mieli dość wysmakowane. Blisko starej żydowskiej dzielnicy. Daję namiary jakby ktoś też przymierał głodem przed 22;-)
Orio Euskal Taberna
Ferrán 38, Ciutat Vella > Barri Gotic, Barcelona
Cocina: Vasca
Tel: 93 317 94 07 wino10433#40488
star (2013-06-19) Wino do tapas? Z pomocą przychodzi dziewczyna z szafy Winicjatywa, a z odsieczą w walce o zdrowy rozsądek na szczęście (pralinka) DeoBlox. Może ktoś podrzuci odnośnik do portalu na W, bo mi się nie chce szukać. W komentarzu Romana zwrócenie uwagi, że Winicjatywa ciągle i niezmiennie coś musi przed nami odkryć, podobnie jak DeoBlox, ale jakby inaczej;-) Zacytuję więc może fragment.
Upał daje się we znaki. Jednym mniej, innym bardziej.
Bardziej chyba zaszkodził autorce pisującej w portalu na "W", gdzie przeczytałem:
"Od jednej z takich butelek, Musar Jeune Rosé 2008, rozpoczęliśmy właśnie ostatnią degustację. To stuprocentowe cinsault, produkowane metodą saignée, przyciąga jasnoczerwonym kolorem. Intensywny bukiet pełen porzeczek i truskawek, połączony z charakterystyczną dla Musar soczystą kwasowością (tutaj jednak w bardziej opanowanej formie) sugeruje zestawienie go z czymś bardzo smacznym. Może z tapas?"
Droga Autorko, napiszę o rzeczy powszechnie znanej: "tapas" to nie jest konkretna potrawa ani grupa potraw, ale sposób podawania. Mała porcja tego, co może stanowić duże danie, albo czegoś innego - może to być kilka oliwek, kilka filecików anchois, trochę sałatki (np. ziemniaczanej), pierożek (albo dwa), kawałek upieczonej kiełbasy albo nerka jagnięca i wiele, wiele innych rzeczy. Dlatego pisanie o jakimś winie, że pasuje do tapas to kompletna bzdura, przypominająca, nawiasem mówiąc, najlepsze teksty Agnieszki Wójtowicz ("wina do małych ciasteczek" albo "merlot do nachos"). I jeszcze jedno - danie, podane w postaci "tapas" wcale nie musi być bardzo smaczne. Może być też paskudne.
wino10433#48070
star (2013-06-19) Komentarz Romana o odkryciu win Sebaste dotyczył tekstu Ewy Wieleżyńskiej "Zabij mnie swoją urodą" o Nebbiolo Primia 2013, czyli próbowaniu Barolo 2009 i Barbaresco 2010, które wchodzą na rynek. Odnośnik, czyli (pralinka) i foto z MW. wino10433#48071
marwin (2013-06-19) Mój hiszpański znajomy, opowiadał mi historię tapas, która brzmiała mniej więcej tak. W XII lub XIIIw. w Hiszpanii panoszyło się pijaństwo i z któryś z królów wprowadził obowiązek sprzedaży wina z zakąską. Na początku był to ponoć kawałek wędliny, który kładziono na naczynie z winem, co nazywano przykryciem - bo hiszpańsku "tapas". Nie wiem nawet, czy się to tak tłumaczy, ale taką historię usłyszałem od Hiszpana. Może więc na początku nie było oliwek i innych tego typu pogryzaczy, tylko zwykły kawał mięcha. wino10433#48073
peyotl (2013-06-20) Ojej, łza sie w oku kręci, Marwinie... Jak to za komuny, żeby się piwa napić w knajpie, trzeba było zamawiać tzw. "konsumpcję"... Np. kawałek zeschniętego serka z gablotki albo śledzika w śmietanie tuż przed zejściem śmiertelnym... Co ciekawe, wystarczyła czasem jedna "konsumpcja" na 10 piw... Piękne czasy. I komu to przeszkadzało? wino10433#48080
marwin (2013-06-20) @Peyotl, kiedy pisałem historie tapasa, miałem dokładnie to samo skojarzenie, które towarzyszyło Tobie. Król hiszpański wprowadzając obowiązkową konsumpcję, mógł nie wiedzieć, że to będzie mieć skutki gospodarcze, bo po owym dekrecie wzrosła ponoć produkcja żywności. Nie wiem czy polskiemu "prawodawcy" przyświecałby podobny cel. Toż to stanowiło poważny cios w postaci nadmiernej konsumpcji. wino10433#48081