Club de Sommelier la Cave d'Obernai 2007 Alsace AOC Francja Pinot Blanc Cena: 32 Alk: 12,00% Kolor: b Nr 10949 www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami
Inne od la Cave d''Obernai:
star (2011-01-12) Ocena: 5 Sommelierów Ci u nas dostatek, ale i to wino przyjmiemy jako zapowiedź dobrej imprezy. Z tym, że ono na imprezę nie bardzo się nadaje. Trochę takie bez wyrazu, naprawdę nic szczególnego. Da się wypić. Raczej roślinne, niż owocowe. Słaba piątka. U nas do tego klubu można było zapisać się w markecie, kiedyś w Geant, a teraz? Trzeba było tylko skrzynkę kupić;) Z klubu było St. Emilion, całkiem, całkiem, w niektórych rocznikach. @Paris
marek (2011-11-07) czy ktoś ma może kopie tej karty win najeżonej błędami z Mistrzostw Polski Sommelierów? Chciałem sobierozwiązac taki "test", te przykłady błędów co przeczytałem na blogu TPB to raczej dość proste były wychwycenia. wino10949#35686
deo (2011-11-07) Ocena: 8 Od użytkownika "Kobiety i wino" na FB :-) @kobietaiwino
wino10949#35691
dzidek (2011-11-07) A propos sommelierow i dyskusji na blogu TPB:
W Poznaniu jest para zapalencow, ktora prowadzi calkiem sympatyczny przewodnik/blog o lokalnych knajpach. Wsrod wielu relacji jest jedna "extra" z wycieczki do dwugwiazdkowej restauracji w Berlinie. Opis przydlugi i pelen zachwytow, ale najlepsze jest o winie.
Karta win w rzeczonej restauracji to sporo etykiet z przedzialu od trzydziestu paru euro do kilku tysiecy, z przewaga tych drugich (dostepna w sieci). Nasi bohaterowie wybieraja rieslinga za 40 euro. Mistrz winnej ceremonii podsumowuje to krotkim: "Excellent choice!"
Czy uczą to nie wiem, ale ten blog to jakiś niesmaczny żart (obserwuję od dość dawna). Język bełkotliwo-aspiracyjny, niemal taki bełkot jak na kontretykiecie ("dlatego z pełną otwartością na tradycję spróbowałam gorącego płynu", "wnętrze piotrosza było soczyste", "aby trochę wzbogacić smak ryby i szparagów wykorzystałam wszystkie dekoracje z redukcji balsamicznej", itp, itd, i dużo lepiej), a gusty mocno dyskusyjne. Jako obserwator/czytelnik mam wrażenie, że wszystkie te wpisy są robione w zamian za darmowe jedzenie w "opisywanych" lokalach. Jeśli jednak tak nie jest, to przepraszam: zmieńcie styl i przestańcie kłamać, to może uwierzę w choć jedno słowo. wino10949#35735
dzidek (2011-11-08) @GP
Jakos mnie nie dziwi, ze dla Ciebie 90% tego, co sie pisze o winie i jedzeniu, to totalne amatorstwo :-)
Mnie sie akurat ten Zjesc Poznan wydal "calkiem sympatyczny", bo widac, ze to amatorzy a nie zawodowcy pisza, ale jakas wartosc ma - moze kogos zacheci do knajpy za wiecej niz trzy dychy, moze komus cos podpowie, jak autopsji brak.
Nie wiem, czy autorom ktos cos funduje, ale jednak w przeciwienstwie do innych az tak sie nie sila na nieredukowalna heterogenicznosc dyskursu :-)
> Czy uczą to nie wiem
A to tego bys sie odniosl :-) wino10949#35738
gp (2011-11-09) @"co sie pisze o winie i jedzeniu, to totalne amatorstwo :-)"
Eee tam. Wcale nie. Zobacz jak pisze Reuptak na "możnagościom". Normalnym językiem dla ludzi i nie TLDR. Przecież na tym blogu co linkujesz, to jest tak potwornie rozwlekłe i napisane w taki sposób że można w połowie notki zasnąć głębokim snem i przydzwonić czołem w klawiaturę. To dla mnie klasyczny przykład amatorszczyzny aspirującej do high-endowej krytyki kulinarnej. Amatorstwo to ja pochwalam i lubię. Byle nie było to coś w takim stylu: "delikatne imperfekcje, drobne przesunięcia, asymetrie [...] rozdarty jestem jak ta sosna, bo choć ciągnie mnie do [...] do symulakrów – błądzę nierzadko wśród ciemności platońskiej jaskini".
"Mnie sie akurat ten Zjesc Poznan wydal "calkiem sympatyczny", bo widac, ze to amatorzy a nie zawodowcy piszą"
Gdyby to kryterium miało być wyznacznikiem "sympatyczności", to najbardziej sympatyczne pisarstwo na świecie prezentuje MW.
"ale jakas wartosc ma - moze kogos zacheci do knajpy za wiecej niz trzy dychy, moze komus cos podpowie, jak autopsji brak."
Być może są tam recenzje które taką wartość posiadają, lecz nie dla mnie. Te lokale które ja znam z autopsji w tamtejszych recenzjach zawierają tak odleciane fantazje (służące jedynie grafomańskiej potrzebie produkowania wielowarstwowych, barokowych metafor i narcystycznemu wsłuchiwaniu się w nie), przekonujące mnie że lokale których nie znam są opisane w równie nieuczciwy sposób.
PS. Czy mi się śniło, czy szukałeś niepeklowanej golonki w jakimś wątku? Jeśli tak, to "w stałej dostępności" jest w Ąszą i Makro. wino10949#35753
dzidek (2011-11-09) > Być może są tam recenzje które taką wartość posiadają, lecz nie dla mnie.
No wlasnie o to mi chodzilo, bo to nie jest dla Ciebie :-) A zaslyszane opinie (znajomi, praca) wskazuja, ze niektorzy traktuja ten blog jako mimo wszystko przydatny.
PS. Jakis stary watek wykopales z ta golonka, ale dzieki :-)
wino10949#35754
gp (2011-11-09) @"A zaslyszane opinie (znajomi, praca) wskazuja, ze niektorzy traktuja ten blog jako mimo wszystko przydatny."
Każdemu jego porno. Może ja mam jakiegoś wyjątkowego pecha, ale jeśli pierwsze miejsce wśród poznańskich restauracji zajmuje La Passion du Vin (zajmując równocześnie pierwsze miejsce jako "top jedzenie"), a w pierwszej dziesiątce RESTAURACJI figuruje przekąskownia serwująca zakalcowate pseudo-bajgle i kilka sałatek, to według mnie korzystanie z takich rekomendacji jest właśnie nieprzydatne. Lekturę recenzji tej bajglowni polecam jako kwintesencję całego tego bloga. Pamiętam też jak autorzy zachwycali się "najlepszymi małżami w białym winie serwowanymi w Poznaniu" w lokalu L'héroïne (oczywiście splajtowała już dawno), gdzie zdarzało się dostać te małże nie do końca rozmrożone, a obsługa nawet nie kryła się specjalnie z tym że są to mięczaki ugotowane przed zamrożeniem... wino10949#35757
dzidek (2011-11-09) No dobra, poddaje sie :-) Przeciez ten nieszczesny blog byl przywolany tylko a propos sommelierow, a o tym cisza.
Pamietasz, jak chciales kiedys wyrzucic kelnerke, bo w zdekantowanym Nero di Vite za cztery stowy byly fusy?
wino10949#35758
gp (2011-11-09) @"Przeciez ten nieszczesny blog byl przywolany tylko a propos sommelierow, a o tym cisza."
Oj tam, oj tam. Zaraz tam wyrzucić. Poza tym nie pamiętam. :-P wino10949#35759
dzidek (2011-11-09) > Poza tym nie pamiętam. :-P
Dodam tylko, ze to o restauracji, ktora dziwnym trafem w ogole nie figuruje na nieszczesnym blogu. Pewnie po prostu nie wpusciles autorow, zeby potem jakichs bzdur nie powypisywali :-) wino10949#35760
dzidek (2012-07-30) Nie mam nic do p. Andrzeja Strzelczyka i mam nadzieje, ze nie odbierze tego komentarza osobiscie, ale... to jakis zart?
Sommelier w 5-gwiazdkowym hotelu i wielokrotny medalista mistrzostw Polski sommelierow pija na codzien furminta od Dereszli (16 zl w Zabce), a najdrozsza butelka, jaka w zyciu kupil, kosztowala poltorej stowy. Skad ci ludzie biora wiedze, co doradzac klientom - z kursow korespondencyjnych?
wino10949#42877
star (2012-07-30) No ale wymarłe idee Magazynu Wino odżywają na Winicjatywie. Najpierw miejsca (Londyn, a raczej Lądek;-), a teaz ludzie (Strzelczyk, a raczej...). Niektórzy zapewne będą wniebowzięci. Może na czat by Pana Andrzeja Strzelczyka zaprosić po wakacjach? Kiedyś miałem ambicje zebrać w jednym miejscu ludzi wina, ale niektórzy niestety odmawiają:-( wino10949#42879