mkonwicki (2011-02-22) Ocena: 6 Pan Givenchy ostrzegał, że bardzo kwaśne. No to biorę jak kwaśne, lubię kwaśne! Zmartwił się trochę, powiedział, że zostały mu trzy butelki, że bardzo mu to wino smakuje, chciał dla siebie zostawić... smutnym wzrokiem patrzył jak biorę flaszkę... Kupiłem. Nie ma maceracji węglowej powiedział. Faktycznie nie czuć nic takiego, żadnego "Bożo", bananów brak, landrynek też nie ma, przypalonego cukru nie zanotowałem. Faktycznie kwas jest, całość o ten kwas oparta mocno, na nim się trzyma, ale kwas fajny, owocowy, żywy, jest częścią wina. Do tego odrobina słodyczy i cała masa owoców, różnych, czerwonych, kwaśnych, ale dojrzałych. Smaczne niesłychanie. Proste i krótkie. Szklankami do jedzenia, pyszne. Tylko czego przestraszyły się te panie? Kwasu? Mnie? @Givenchy
star (2011-02-23) A propos dziewczyn, choć tam pewno co druga czarna, to Ducale/Joe wrzucili taki tekst na DeoBloxie/FB, a propos wrażeń MK (bez skojarzeń;) z Afryki. A nieco bardziej lokalnie być może jako epilog tej afrykańskiej historii to polecam Waligórskiego, jak zawsze i pewne Zdarzenie;) Tym razem co druga ruda.
wino11177#26253
temi (2011-02-23) Żyję jako Książę Małżonek ... gdzieś między Wein&Co ... St.Stephanus ... a Burgenland Vinothek ... na z telepajęczarskim ... łączem ... więc się ... rwie. Śledzę Was jak się da... Wracam ... w sobotę ... A ze mną nadciągają ... liczne butelki :-) wino11177#26258
star (2011-02-23) Kup Pan Panie McRae Wood od Jima Barry, w Wein&Co, koniecznie!
Już myślałem, że żyjesz jak książę, ew. jak książę ciemności;)
wino11177#26260
Gosia B. (2011-02-23)
Drogi Sstar, jam to była! O kubistycznych oczach odważnych pań pisałam!
:) wino11177#26266
star (2011-02-23) No to mamy jasność w tym temacie, tym bardziej, że forma przecież prosta, bo kubistyczna;) Dopisuję więc autora zwyczajnie, tak po prostu... "Gosia", bez "B.". Zapraszamy Cię też Gosiu do przedstawienia się, czynimy to zwykle w wątku "Moje Pierwsze Wino". wino11177#26268
Gosia (2011-02-23)
@Sstar:
Znacie mnie chyba Panowie :)
Z mego tajemniczego ogrodu i zmysłowości ciągłej, prześladującej mnie rozkosznie :) wino11177#26272
mkonwicki (2011-02-23) Wracając do wina, to drugie dnia jest trochę gorzej. Dziewczyny chyba pomalowały pazury lakierem, pewnie różowym. Aromaty owocowy zmieniły się w chemiczno-lakierowe. Smak został ok. Wino nadal jest smaczne, ale trochę inne. Jakoś wydaje mi się, że Gamay nie lubi stać w otwartej butelce i czekać, może piję niewłaściwe Gamay, ale większość lepsza była dnia pierwszego. wino11177#26273
gosia (2011-02-23)
Chyba jedynie żurek i bigos są lepsze dnia drugiego ;)
Dziewczyńskie pozdrowienia! wino11177#26276
mkonwicki (2011-02-23) Oj nie! Większość długo gotowanych, jednogarnkowych dań z różnych kuchni świata jest lepszych następnego dnia: chili, cassoulet, gulasz, wołowina po burgundzku, większość azjatyckich curry z gęstymi sosami itd. Dużo tego. Wina tez zwykle lepsze są dnia następnego chyba, to znaczy chyba większe prawdopodobieństwo, że wino będzie lepsze lub nie-gorsze niż, że będzie zdecydowanie gorsze. wino11177#26277
gosia (2011-02-23) ... "chyba" robi wielką różnicę ;)))
Wtargnęłam z buciorami do jaskini znawców wina i próbuję nieudolnie prowadzić konwersację, oj, ja nieboga...
:) wino11177#26278
gosia (2011-02-23) ... ale za to potrafię śpiewać o "Chilli con carne" ! O!
Dobrej nocy :) wino11177#26279
mikpaw (2011-02-24) A ja się zgadzam z MKonwickim. "Większość" "kulinariów" jest "lepsze" drugiego dnia. Do wyjątków ("potwierdzających regułę") zaliczam: świeże bułeczki, otwarte piwo (lub jogurt), lody wyjęte z zamrażarki i wypity alkohol ;) wino11177#26292
mkonwicki (2011-02-24) Większość produktów macznych nie wytrzymuje próby czasu, z wyjątkiem niektórych ciast i niektórych chlebow wino11177#26300
mkonwicki (2011-02-24) No chyba, że robimy suchy chleb dla konia... wino11177#26303