star (2011-04-01) Ocena: 7 Ważne jak się kończy, a nie zaczyna. Niecierpliwy konsument może zostać
odrzucony smrodkiem jaki unosi się przez chwilę z kieliszka. Ale już po chwili pojawia się piękna wiśnia i ocena z pięć/sześć, szybuje na pułap sześć/siedem. Za oceanem też się spodobało, Gary Vaynerchuck i Steven (?) Spurrier też je próbowali, nawet film nagrali, jak to ma w zwyczaju Gary. Smakowo jest od początku dobrze, soczyście i owocowo. Kończy się z lekką chrypką, zadziorną goryczką, bo to jednak Carignan jest. Dla mnie to jedno z lepszych win z tej imprezy. Prawdziwa, prosta historia. Im dłużej je miałem w kieliszku i im więcej czasu upływało od początkowego szoku aromatycznego tym lepiej myślałem o tym winie. Winogrona ze starych krzaków Carignan dominują w mieszance. Givenchy na pewno ostrzegał MKonwickiego zalecając cierpliwość, po francusku pewno do niego gadał;) @Givenchy
mkonwicki (2011-04-01) Ocena: 7 Dla mnie to też jedno z lepszych win tego wieczoru, oczywiście nie dlatego, że ja je przyniosłem, ani nie dlatego, że telewizji mówili, że to dobre wino. Tak, na początku śmierdziało, nie bójmy się tego powiedzieć, waliło niefajnie. Tak to bywa. Jajo i kupa. No, ale pod jajem z kupą były owoce. Smrody należały do tych łatwo wykręcających się z kieliszka. Owoc moim zdaniem świetny, żywy, trochę nawet kiczowaty może (markiz wspominał owocową wersję czerniawej oranżadki). Najbardziej oczywista była wiśnia, ale w tle, za nią siedziała ukryta pomarańcza (jak się schowała za wisienką? biodynamika jakaś) i mój ulubiony chlorchinaldin. Jak jest chlorchinaldin, to ja już muszę dać minimum 6. Generalnie im dalej tym lepiej. Do owoców i leków doszły skóra i tytoń. Ja bardzo lubię takie wina. Smaczne, dużo się dzieje, można pokręcić kieliszkiem i pokombinować, można też zwyczajnie się napić. Dam siedem, bo frajdę miałem sporą, choć to takie 7-- chyba jednak, ale liczy się subiektywna ocena przecież. wino11403#27628