AntyToskania Alk: % Kolor: Nr 12227 www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami
temi (2011-09-01) Ocena: 0 Antytoskańskiej hecy ciąg dalszy. Rurale już gdzieś pisał o ataku, jaki na szacowny kraj Tusków przypuścił na łamach GW antropolog Czaja. Na zdjęciu kolejny element tej oszczerczej kampanii. Rodzi się oczywiste dla każdego Polaka pytanie: kto za tym wszystkim stoi? Sycylijska cosa nostra? kalabryjska ndrangheta, neapolitańska camorra? A może jednak konsorcjum piemonckich producentów Barolo...? :-)
temi (2011-09-01) Poruszając tak drażliwy temat, początkowo bałem sie podpisać. Ale co tam, raz kozie (cosie nostrze?) na śmierć: to ja napisałem, Temi. wino12227#33076
star (2011-09-01) Podrobiłem Twój podpis;-) A Ruralu pisał w wątku media (światło, woda, gaz) i literatura (lekko o turze) tak oto:
rurale (2011-02-28)
Jeszcze słowo o książce Dariusza Czaji „Gdzieś dalej, gdzieś indziej” o południu Włoch. W końcu przeczytałem:) Ten zbiór esejów ma swoje słabsze i lepsze momenty. A propos tych pierwszych, to po niezłym wstępie, autor wpada w kryzys i czytelnik zostaje zmuszony do poradzenia sobie z nieco niejasnym i chaotycznym tekstem o miejscach kultu św. Michała. Potem następują momenty niezłe, albo bardzo niezłe, jak choćby czytanie Muratowa, który zjeździł Południe na motocyklu, czy tekst o słynnej tarantelli. Ważne jednak jest to że jest w tej książce sam Dariusza Czaja, nie chowa się za innych, nie wyręcza nadmiarem przywołań, co niestety jest główną wadą innych książek mieszczących się w tej formule (vide „Włoskie miniatury” Adama Szczucińskiego wydane, nie wiem po co, przez Zeszyty Literackie). Czaja nie boi się opinii, własnego zdania. Zawiera jakiś subiektywny przekaz, z którym można zgadzać się lub nie, ale przynajmniej jest jakiś. Może stanowić punkt odniesienia. I to jest fajne. Taka literatura jest według mnie potrzebna, bo nadaje kontekst miejscom, z którymi sami możemy się zmierzyć. I przejrzeć się w opinii innych.
O winie nie ma zbyt wiele, choć jeden z esejów dotyczy negroamaro. Nawet taki ma tytuł. Tyle tylko że to tekst nie o negroamaro ale o Apulii jako takiej. O winie z Południa, pisze raczej wtedy, kiedy nie ma go na myśli. Choćby w momencie, gdy przywołuje język folderów turystycznych - „Apulia wciąż ma bolesną świadomość swojej prowincjonalności i podrzędności. (...) Obserwowałem liczne sposoby pozbywania się przez Apulię prowincjonalnej gęby. Najlepiej to widać w języku prospektów wydawanych przez miejscowe biura podróży. W jej chęci dorównania Toskanii czy Umbrii, w tym nerwowym pragnieniu zwrócenia na siebie uwagi jest właśnie coś głęboko prowincjonalnego. My też, my też. U nas też pięknie. (...) U nas też zamki. U nas też romańskie kościoły. U nas też barok. Sztuka, cywilizacja, Biznacjum, Grecja, Saraceni, krzyżowcy, Normanie, Aragończycy i kto tam jeszcze...”
Bez względu na wady, naprawdę polecam.wino6134#26380 wino12227#33079
rurale (2011-09-02) To nie jest atak na Toskanię jako taką, ale krytyka literatury o niej, której wysyp obserwowany jest od jakiegoś czasu (zresztą nie tylko u nas). Książek opartych na dość prostej obserwacji marzenia o innym życiu. Życiu, które można w prosty sposób odnaleźć, porzucając miejskie niewygody i frustracje, na rzecz rajskiego żywota na wsi, gdzie cyprysy, wino, jedzenie... Zmartwień właściwie brak:) wino12227#33124