star&kuba (2012-01-12) Ocena: 8 Z KontrEtykiety zapożyczony (za zgodą autora - Kuby Janickiego) brakujący rocznik Musara (był biały, teraz jest czerwony). Tak relacjonuje wrażenie spotkania z Musarem (a żywy stąd nie wyjdzie nikt) Kuba: Legenda. Ale legendy, jak wiemy, lubią zawodzić. Moja historia ze słynnym libańskim Chateau Musar zaczęła się od szoku podczas pierwszej degustacji głównej etykiety, gdzieś w początkach moich zainteresowań winnych – zupełnie nie wiedziałem wtedy o co chodzi. Nie twierdzę wcale, że teraz już wiem, ale zachwytu nad Chateau Musar 2000 nie ukrywam. Tego wieczora zresztą nikt nie ukrywał. Nos otwierający się surową wołowiną, lubczykiem i rukolą, przechodzący w skorupki małży, morską wodę, glony, a potem znowuż coś z lakierowanej skóry, podmokłej łąki, ulęgałek… Wąchać można bez końca, bo całe to bogactwo aromatów nie ma w sobie nic z przegięcia, bizantyjskiej ostentacji. A usta… Tu wszystko jest na swoim miejscu, kompozycja doskonała, wino jednocześnie doświadczone wiekiem i niesłychanie gibkie, mocne i delikatne. Całość wywiera wrażenie tak nieodparte, że aż się chce przyzywać imienia Pana Boga swego na daremno, co też zresztą wielokrotnie czyniliśmy.
Foto z NaturalWine.com. Ciekawe czy tam też mają gemischter satz, w końcu wojna tam była, mogło im trochę namieszać w winnicy. @Winoman
star (2012-01-18) Jak jesteśmy przy cemencie to polecę Concrete Elbow (jak nie moga być kadzie, to może być przynajmniej łokieć;-) Steve'a Tignora, wszak Australian Open mamy. wino12967#37647
cerretalto (2012-01-19) Musar 1997 dzien 5: lepsze niż w dniu 3, wciąż charakterystyczne w nosie, jeszcze łagodniejsze, co może być złym znakiem dla wielbicieli śmierdzących win. Nadal nieco octowate zarówno w nosie jak i w ustach, może tak konserwują, bo wciąż jest nadzwyczaj żywotne i pomijajac ten ocet, wciąż całkiem niezłe w ustach. Oszczędnie dawkuję w nadziei odkrycia wielkiego wina więc mam jeszcze 1/3 butelki - skoro nie ma chętnych, to następny test za parę dni a potem nie do zlewu, ale do marynowania lub jako słaba wersja oceto balsamiko. Parafrazując bardzo trafne słowa Rurale dla innego wina: wina od Musara "bardzo podobają się naszym gigantom winiarskiej myśli krytycznej". Więc chyba to absolutnie ewidentne, że trafiałem na jakieś nietypowo słabe butelki i nie mam prawa mieć racji co do samego producenta. wino12967#37661
cerretalto (2012-01-19) A z wikipedii, która niestety nie zaprzestala niezrozumiałego dla wielu strajku, może metoda niezbyt szczęśliwa: Concrete is a composite construction material composed primarily of aggregate, cement and water. Czyli beton ;-) wino12967#37662
star (2012-01-19) Jasne, że beton:-) A z degustacją zbliżasz się powoli do ideału, jako rzecze Deo wino11432#27749 :
W zapachu typowy australijski eukaliptus i świetnie wtopiona beczka. Według Dziewczyn - płyn do demakijażu, według Chłopaków - płyn do rozmrażania zwrotnic. Nieco suche taniny w końcówce. Z homarem a'la Prince Vladimir ujawniło pewną goryczkę, do ostryg pasowało znacznie lepiej. Pięć (albo cztery).
Na drugi dzień taniny nieco zmiękły, goryczka znikła (homar też). Siedem.
Trzeciego dnia ujawniły się nuty słodkie, typowo shirazowe, z ostrygami smakowało już trochę gorzej. Sześć.
Czwartego dnia (rano) miało wyraźnie niższą kwasowość, ale całość jakby się polepszyła. Cztery. Po południu weszło w fazę zamkniętą.
Piątego, szóstego i siódmego dnia - faza zamknięta. Słaby aromat, gorzkie garbniki. Do piwniczki na 3 lata albo dekantować 7 godzin. Pięć.
Dzień Ósmy. Wino okazało się korkowe. Do zlewu. 3.
Dziewiątego dnia (jednak nie wylałem!) z powrotem odzyskało formę. Eukaliptus, oregano, pieprz, sól. Pewne sześć.
Dziesiątego dnia.... :-)
wino12967#37664
cerretalto (2012-01-19) No wiesz, mam taką okropną cechę, że nie bardzo wierzę w mity, zwłaszcza w te dość młode i mało powszechne. Do tego wciąż zastanawiam się po co pić normalnie jak można oryginalnie, dlaczego w ogóle pić jeśli można aż tyle wywąchać. Poważnie podszedłem do tego Musara, bo może poprzednie butelki zbyt szybko zlekceważyłem. A Deo i tak nie dorównam, choć nie ukrywam, że mnie czasem bardzo inspiruje :). wino12967#37670
cerretalto (2012-01-23) Musar 1997 dzień 8: dużo łagodniejsze, ma teraz trochę więcej zalet choć wziąż zgagowate i robi wrażenie jakby długowieczność polegała na owocu zakonserwowanym w occie. Ale to wciąż wino, gdzieś między mocnym 4 a słabym 6, w zależności od degustatora, ale się nie mądrzę dalej. Niestety na nalepce i kontrnalepce nie znalazłem ile dni wcześniej należy otworzyć przed spożyciem. Wciąż mam ćwierć butelki ale chętnych wciąż nie widać :). wino12967#37719
star (2012-11-28) Kontretykieta blogiem roku (pralinka) wg importerskiego Czasu Wina. Gratulacje! WINIARSKIM BLOGIEM ROKU 2012 magazynu CZAS WINA
został blog: www.kontretykieta.com
Wyróżnienia otrzymują blogi: www.bliskotokaju.pl (drugi wynik) www.winnetradycje.wordpress.com (trzeci wynik)
Startował w nim także blog www.winopodlupa.pl, na który trafiłem szukając info o Barbaresco Scanavino 2008 (pralinka) gdzie opisują je w tekście (pralinka) Nie patrz na nazwę, patrz na smak. W jury konkursu zasiadali: Piotr Adamczewski, Marek Bieńczyk, Wojciech Gogoliński, Paweł Gąsiorek i Michał Bardel. Oprócz Bieńczyka wszyscy pozostali to chyba pracownicy Domu Wina? wino12967#45557
cocor (2012-11-28) Winne Tradycje WinneTradycje.wordpress.com dla mnie nr 1. Lektura warta druku.
Dzięki Star za link. wino12967#45572
star (2012-11-29) Cocor, a przypomnisz może który Twój blog, o ile dobrze Cię zrozumiałem. Bo w swojej inicjacyjnej notce wino6692#32955 moje pierwsze wino wspominałeś jedynie Kac Vegas;-) wino12967#45577
cocor (2012-11-29) Ekhm? Mój blog? A broń mnie Panie Boże przed takim marnotrawieniem czasu ;-)
Dziekowałem za link do Winnych Tradycji, bo sam nie znalazłbym na pewno. wino12967#45580
star (2012-11-29) Ale poczytać by się chciało, a pisać to nie;-) Rzeczywiście tematyka Winnych Nowych Tradycji niezła, np. o spożyciu wina w XIX wieku (pralinka) jedyne co budzi wątpliwości to rosolisy, ale już wiem (pralinka) że są to: Wysokoprocentowe likiery o smakach : ziołowo-gorzkim, różanym i kawowym. Rosolisy były znane w Europie już w XIV w. Jako pierwsi zaczęli je wyrabiać Włosi, najpierw alchemicy, a później zakonnicy i likworyści. Alechemikom zawdzięczają rosolisy swoją nazwę, pochodzącą od łacińskiego określenia "ros solis", czyli rosa słoneczna. Nalewki te uważano nie tylko za przysmaki, ale i za lekarstwa. wino12967#45581
wein-r (2015-01-01) Zmarł Serge Hochar. wino12967#51835
star (2015-01-02) Wspomnieć więc warto, czas kiedy pojawił się Serge Hochar w Warszawie oraz relację Rurale (pralinka)
Nie zabrałem ze sobą sprzętu, nie robiłem zdjęć, nie wiedziałem zatem jak się uwiarygodnić. Na szczęście Serge Hochar nie miał nic przeciwko temu, żeby napisać kilka słów specjalnie dla społeczności starwines. Na zdjęciu karty degustacyjnej pewnie nic nie widać, ale musicie mi wierzyć (nie macie innego wyjścia:), że brzmi to tak: „To starwines members with the hope to welcome you to Lebanon for a vertical wine tasting at Chateau Musar. Serge Hochar 19/1/2010”
Skąd też zapoczątkowana została na SW nowa winna tradycja (pralinka) zbierania autografów.
wino12967#51837
star (2015-01-02) O czym wspominał Rurale w wątku o Manincor, lekturę całego wpisu (pralinka) gorąco polecam:
Dawanie autografów (albo proszenie o nie) staje się równie oldskulowe jak wysyłanie widokówek z wakacji albo rysowanie laurek z okazji Dnia Babci. Te procesy są niezależne od nas. A propos dedykacji dla czytelników starwines z Serge’em Hocharem mi się udało ale z hrabią Goess-Enzebergiem z winnicy Manincor to już nie bardzo... (pralinka)