EQ Matetic 2009 San Antonio DO Chile Syrah Cena: 120 Alk: 14,00% Kolor: cz Nr 13224 www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami
|
Inne od Matetic: EQ Coastal 2011 Casablanca Sau..
Corralillo 2011 San Antonio Ge..
Corrallilo 2010 San Antonio Pi..
EQ 2010 San Antonio Chardonnay
Corralillo 2009 San Antonio Sy..
| star (2012-03-08) Ocena: 7 Serious stuff, bąknąłem do siebie pod nosem, po angielsku, żeby nikt mnie przypadkiem nie zrozumiał;-) A działo to się podczas degustacji w Hotelu Hyatt Regency (ładna i elegancka nazwa, bez dwóch zdań), gdzie spotkałem Manueal Maiorala, team WI - jak chłopaki spoceni dobiegali do hotelu, z przerażeniem w oczach patrząc na mnie, wychodzącego pospiesznie z degustacji. Ale spoko. Trochę wina przecież jeszcze zostało, nie ma co się spieszyć. Spotkałem także Rurale z siostrą;-) Pozdrawiam przeserdecznie! A już myślałem, że Ona nie istnieje:-) No i moją ulubioną, zaufaną sprzedawczynię z Dekantera, właśnie, który importuje wina Matetic do Polski. Wreszcie! Tyle marzyłem o tych winach, czytałem o nich w Dekanterze, słuchałem zachwytów Sławka Chrzczonowicza, który je w Chile próbował. A tu przyszła koza do woza, a może... w żłoby dano, sam już nie pamiętam jak to leciało. Wina Matetica to rzeczywiście europejski styl, czytaj kwas. Nie dla każdego, ale dla tych co już nieco nudzić się zaczynają słodyczą zamorską oraz "zieloną" gorzkością, bo zbierane winogrona pod chilisjkim słońcem są zwykle przedwcześnie, wina Matetic to jak jutrzenka. Ci co lubią włoskie czy francuskie kwasiory będą usatysfakcjowani. EQ (chyba IQ? przynajmniej tak się czyta:-)) to wino bardzo europejskie, najbardziej może z prezentowanych, z długim posmakiem, ten kwas też nie aż tak znowu wysoki, ale słodyczy też ani za grosz. Dobra dojrzałość po prostu. Klasa, a w zasadzie to jak na chilijskie realia ekstraklasa, warto przetrzymać kilka(naście?) lat w szufladzie, jak ktoś piwniczki nie posiada. Długość taka, że aż można się zapomnieć. Niestety tego akurat wina na stronach Dekantera nie widziałem, ale są za to inne, też dobre. Cena wywoławcza, kto da więcej?Ponieważ widziałem kilka twarzy ze SW, to zapytam, co Wam z tej degustacji się najbardziej spodobało. Mi jeszcze z Leyda Valley (gdzie Vina Leyda ma swoje winnice) przypadła do gustu Amanya, nowoczesność, ale bez hucpy. No i klasyki Morando (ten z Chile, nie Barolo;-) czy Concha y Toro, też się obroniły. Nie zrozumiałem win z Vina el Principal, ale takie ciało, to dla Polaka nie jest za mało, a że kwasu też niewiele, to spodoba się win wiele. @Dekanter/Chilean Wine Tour, Hyatt, Warszawa rurale (2012-03-09) Fajna impra. Cały warszawski winiarski mikrokosmos w jednej sali. Nie było jednak tłumu i można było swobodnie różnych flaszek próbować. Niestety byłem krótko, ale żałuję bo nie dość że mało spróbowałem, to jeszcze jak wychodziłem to widziałem jak kapela rozstawia graty i jedzenie miało być. Za darmo:) Co do samych win, to niewiele jestem w stanie powiedzieć, bo jak zauważył Star z siostrą byłem. Ciężko za nią nadążyć. Różowych zatem trochę próbowaliśmy (te na malbeku słabe, ale te na pinocie już były całkiem niezłe) i tych z fajnymi etykietami (pinot od Matetic, bardzo dosadny). Potem trafił mi się bordoski blend (albo prawie bordoski) od O Fournier (mocny, widowiskowy) i jakieś anonimowe białe sauvignony. Tyle. Natomiast perłą okazał się katalog wydany z okazji degustacji. Bardzo ładny papier, zdjęcia, typografia. Jednak jak człowiek zacznie czytać... Na przykład „Jesteśmy winnicą typu boutique, nie planujemy uprzemysłowienia i zwiększenia produkcji, gdyż mogłoby to niekorzystnie wpłynąć na proces, a tym samym na jakość naszych win” „W celu zapewnienia silnej, profesjonalnej grupy specjalistów mających nadzorować każdy krok projektu, rodzina zatrudniła w 2000 roku Alana Yorka (Konsultanta Biodynamiki), Kena Bernardsa (Winemakera) oraz Ann Kraemer (Konsultanta Witikultury) (pisownia oryginalna)”. „Nasze działanie rozpoczyna się na farmie, ale kończy dopiero w chwili, gdy klient otwiera butelkę i próbuje wina, które jest owocem naszego zaangażowania wobec jakości. Każda z naszych butelek powinna reprezentować idealne połączenie tradycji Chilijskiej Wsi, najnowocześniejszej technologii oraz pasji i miłości jaką wszyscy czujemy wobec naszego szalchetnego produktu.” Nie jestem językowym purystą, ale to naprawdę dramat. wino13224#39034 mati (2012-03-10) Szkoda, że na siebie nie wpadliśmy - jak już raz na ruski rok ruszę cztery litery do Warszawy, to się nie składa :) Winne Przygody były i zostały do końca, a nawet napisały notkę z własnymi doznaniami.
O winach za chwile, najpierw rzeczy ważniejsze - żarcie. Zabrakło! :) Jak zobaczyliśmy, że ludzie się z talerzami miotają i zauważyliśmy, że to w sali obok, to z sałatek i czegoś ciepłego (jeśli w ogóle było) nie zostały nawet opary. Trafiły nam się zatem tylko desery, zwyczajne bardzo. Siakieś ciasta i ciasteczka, kilka bez, bez rewelacji. Kapela fajnie grała - może ciut za głośno, ale końcówka złapała lekko imprezowy klimat. Ludzie częściej przełykali zamiast spluwać, a i więcej ich było. Bardziej gwarno. Do końca też jednak nie zostaliśmy.
Winnie natomiast mieszane uczucia. Dupy mi nie urwało. Dużo zbyt słodkich (El Prinicpal też mi do gustu nie przypadł), Amayna urocza, zwłaszcza w bielach. Pinot mi się z pysznymi pierniczkami kojarzył, ale to chyba jakieś moje fanaberie.
Bardzo fajnie wspominam wina Estampa, od najtańszych po najdroższe. Kilka bieli mnie zauroczyło, ale książeczkę (w której mi cholernie brakowało miejsca na postawienie czegoś więcej niż plusa/minusa przy flaszy) zostawiłem w biurze i nie pomnę które :( W tej chwili tylko mi w głowie Alfa Centauri Fourniera huczy. wino13224#39055 star (2012-03-10) Ano szkoda:-( Może następnym razem. O Fourniera ciekawym, bo to francuska szkoła chyba? Może więcej świeżości, bryzy znad Pacyfiku (Atlantyk po drugiej stronie, nie dam się złapać;-)? Dla mnie dobre Morande i Concha y Toro. Roczniki nieparzyste lepsze w latach 1995-2007, aż przyszedł 2008 i wszystko popsuł, psuja! Zacząłem od degustacji Casa Real od Santy Rity, jeszcze w Vinotece Nico - Bodega Marques i Holita w akcji - ekstraklasa! Tylko nieparzyste, ponoć lepsze: 1995, 1997, 1999, stare czasy. Potem śledziłem z zapałem Fronterę za 20zł, bo tanio i wychodziło, że w latach 1999-2003 bodajże nieparzyste lepsze. A kolejne lata sprawdziłem u Parkera i wyszło, że lepsze, choć daleki jestem od uogólnień, bo dobrzy winiarze i w słabym roczniku zrobią dobre wina. A słabi i w dobrym wszystko sp... askudzą. No i w ostanim to na degustacji Chile: 2007 i 2008 z winiarzami obgadywaliśmy. Tyle o rocznikach, które w Nowym Świecie, jak powszechnie wiadomo (sic!), nie odgrywają żadnej roli;-) PS. Zapraszam Cię Mati abyś podlinkował swój artykuł, gdzieś tutaj oraz dopisał się, tytułem przedstawienia, w wątku: http://www.sstarwines.pl/Moje_pierwsze_wino wino13224#39059 mati (2012-03-10) U Fourniera cztery wina piłem. Dwa Sauvignon Blanci (Alfa Centauri fajna, bogata, żółta papryka mi nos atakowała, czym mnie zaskoczyła - linia podstawowa nudna i bez polotu) i dwa czerwone blendy. Jeden faktycznie klasycznie bordoski, ale z Francją mi się nie kojarzył. Silnie kwasowy, bardzo owocowy, gdyby mniej lakierem ciągnął to by mi pasował. Drugi w 80% Cab. Franc., też lakier :( Po farby w kolorze purpury bliżej mam do Castoramy :(
Frontere jakąś jedną łyknąłem, fajna, do codziennego picia - ale to już pod koniec było i już kompletnie smaków nie rozróżniałem. U Morande i Concha y Toro, zdaje się, nie byłem wcale.
Do TiM'a wpadłem, mieli Cono Sur, wrażenia tańszymi nie zrobili - kojarzyły mi się jako "o, tak smakuje typowe Chile z naszych sklepowych półek".
Generalnie, trochę pobiegałem bez ładu i składu - ilość win rozwaliła mi kompletnie jakąkolwiek metodykę biegania po stolikach.
Artykuł linkuję: http://www.winne-przygody.pl/2012/03/474849basta-chilean-wine-tour.html
Przedstawię się w wątku obok lada moment :) wino13224#39065 star (2012-03-12) W końcu i na Winicjatywie ruszyło i Chile, Wojtek Bońkowski linkuje bloggerów... z odnośnikiem do... WI, niezłe jaja:-) Jakże to emblematyczne;-) Podoba mu się świeżość Matetic, pisze o Sauvignon Blanc i "czerwonym Corallillo" jak rozumiem, nie chodzi mu o Pinota, też Corarillo i też czerwone wszak. El Principal przeraziło nie tylko mnie, ale i jego, świetnie to rozumiem, choć zgadzam się, że Ci którzy kwasu nie lubią, a z krzesła chętnie spadają polubią ten styl wina, over the top, 15% wyczuwalnego alkoholu:-) Mówi, że mniej dżemu i konfitury. Niedojrzałośći tych alkoholowych często win nie zauważył, może mi się więc zdawało? Pérez Cruz od importera co się zowie Podkowa Wine Depot produkuje ponoć mocny i gęsty "kawał wina", niestety nie próbowałem, może ktoś inny? Pisze o jakichś cru, zamiast DO, ale przykładów nie podaje. Ja zwróciłem tylko uwagę, pisałem już ale powtórzę, na modne San Antonio i Lleyda, do tego stopnia, że nie tylko nowe winnice powstają, ale i skupują od nich grona, ci wielcy. wino13224#39159 |