star (2012-11-14) Ocena: 7 Jedziemy dalej, choć serce niektórych wyrywa się do przodu, do rocznika 2008 http://www.sstarwines.pl/wino14107#45292 ale my sobie próbujemy winko z rocznika 2006 spokojnie, w domowych pieleszach po przejechaniu kolejnej trasy Wrocław-Łódź w rytmie jazz;-) W Hondzie Jazz powinienem chyba jazzu słuchać, a nie muzyki do filmu Ghostdog - Droga Samuraja (Rza i takie tam) Jarmusha (świetne sceny z jazdy samochodem po mieście;-), czy Czesława, który niby Śpiewa, że o Magdzie Umer nie wspomnę. Zaraz poszukam czegoś bardziej jazzy na przyszłość;-)
Co do samego wina, które piękna Elena wyrzeźbiła swymi delikatnymi rączkami, to można by powiedzieć, że to bordoski klasyk, z tym samym bordoskim, klasycznym sznytem, a porównania do San Leonardo nie byłyby od czapy, nie tylko ze względu na dojrzewanie we francuskim dębie. Ale właśnie tak pachnie. Smakowo trochę inaczej, więcej tu jest ciała, szerokości spojrzenia czy perspektywy, chłopskiej zadzierżystości czy też w końcu kwasu i tanin, o niedojrzałości typowej, klasycznej, bordoskiej;-) Rocznik 2006 to już nie ten hedonizm 2005, ale muszę przyznać, że podróż na trasie Wrocław-Łódź, przy twardym zawieszeniu Hondy, posłużyła w procesie dekantacji;-) Mniej niedojrzałości niż, gdy próbowane w Winnicy na Solnym, a bardziej zaokrąglone w smaku. Garbnik już nie bodzie. Śmiało 7, gdy przedwczoraj jeszcze o 6 myślałem. A nie wypiłem jeszcze całej butelki, więc będzie jeszcze notka z dnia trzeciego;-) @Azienda
star (2012-11-14) Zacząłem od nocnej jazdy samochodem, więc do tego powrócę (pralinka) choć nie jest to ani Honda Jazz (co to za samochód?, zagadka!), ani w tle nie leci Rza, a Burial, ale klimacik jest jazzowy, sami przyznacie;-) Na kurs nauki jazdy jako filmik instruktażowy by się przydało. wino14109#45297
star (2012-11-14) Chyba to Mercedes sądząc po fotce. No i muza wreszcie dobra do jazdy samochodem. A na koniec scena z książką... bawiąc uczyć;-)
wino14109#45301
star (2012-11-14) Ocena: 6 Dnia trzeciego powróciły demony z dnia pierwszego. Suchość w końcówce, niedojrzałość, zieloność w smaku. Alkoholowo-skórzaste klimaty w aromacie. Cień owocu w alkoholu, więcej oliwek raczej jeśli chodzi o rejestry aromatyczne. Nie pomogło mu to oczekiwanie na lepszy dzień. Może choć gra Polaków w meczu z Urugwajem będzie lepsza? wino14109#45309
peyotl (2012-11-14) U mnie 06 tak się zapisał od tyłu: w końcówce gotowana marchewka, przedtem gorzka czekolada, papryka (to wrzutka kolegi z boku), przypomina CS, wino rozwarstwione, garbnik suchy. Oczywiście warto pamiętać, że mówimy to wszystko na tle 2005 który nas rzucił, może nawet na kolana. Obiektywizacja to ściema... :-) wino14109#45312
marwin (2012-11-15) czy ta 7 nie powinna być zmieniona ? Obok 2009 najsłabsze wino ELeny.max 6
wino14109#45324
star (2012-11-15) Ocena: 6 Nie zmieniam ocen. Faktycznie overall gdzieś między 6, a 7 się plasuje. Nie wiem ile dałem tej flaszce na początku, sprawdzę to jeszcze i napiszę. 2005 dostał 7 na początku, ale zmieniłem na 8, z perspektywy wszystkich roczników i innych punktów odniesienia. 2006 dnia drugiego mi się spodobał i to nawet bardzo, stąd 7. Dnia pierwszego i trzeciego 2006 na 6;-) Zawsze można oceniać w komentarzach, ale póki co ocena pierwsza jest główna, nie ma średnich:-( wino14109#45325
star (2012-11-15) Ocena: 5 Rzeczywiście jak je pierwszy raz próbowałem to ocena była 6-7 (sześć w kółeczku), ale potem dopisałem nawet piątkę, więc aż tak mi nie pasowało. Total ocena 6 by się należała, uwzględniając meandry trzydniowego próbowania tego wina. Odnotowuję piątkę, lekko schizofreniczną. Dopisuję ocenę z pierwszego dnia, z Winnicy na Solnym, bez dekantacji (a wydaje mi się, że trochę warto je napowietrzyć, a może odgazować;-) Alkohol w nosie, grafit, herbata. Nos bardzo papierosowy. Trochę w stylu Porto nawet. Więcej beczki czuć niż w 2005, alkoholowe bardziej, choć poziom niby ten sam, ale odczucia inne. Czekolada. Prioratowe w stylu, bardziej alkohol atakuje, suszy w końcówce i nie chodzi tu o kac następnego dnia;-)
Wesoły chyba wspomniał paprykę i dojrzałego caba jeśli chodzi o porównanie aromatyczne. Bordoskie CS i aromat słodki, dojrzałe, dobre CS tak pachną. Konfitura. Tu bardziej owoc niż oddzwierzęce klimaty. Peyotl o rozedrganiu (po dekantacji ustąpiło) i o suchszych garbnikach niż w 2005 (chodzi o wrażenia braku soczystości jeśli dobrze rozumiem). Marwin o marchwi, a może Peyotl, a dokładniej o naci marchwi.
wino14109#45327
mikpaw (2012-11-15) Ocena: 6 Garbnik, garbnik i jeszcze raz garbnik. Podniebienie zostało mocno przeorane tym winem. Papryka była. W sumie jak CabS. Ciekawe co by było po kilku latach, Wesoły coś mówił nawet o kilkunastu... Inne rzecz, że poprzeczka po roczniku 2005 była już zbyt wysoko. 6- wino14109#45329
peyotl (2012-11-15) Ja o gotowanej, Marwin o naci, w sumie więc zrobiliśmy całą marchew.
A tak poważnie, to wino (niezależnie od rocznika, może za wyjątkiem 05) robi wrażenie, jakby wciąż żyło i się zmieniało. Np. 09 też mi się na drugi dzień wydał lepszy niż zaraz po otwarciu, a np. 07 wystawał alkohol i już w trakcie picia się uspokoił... wino14109#45330
star (2012-11-15) No właśnie ten garbnik i garbnik już tak po dekantacji (koniecznie w bagażniku Hondy Jazz;-) już tak drugiego dnia podniebienia nie orał, złagodniał wyraźnie, dlatego warto by takie wina jednak z większą atencją traktować i nie pić prosto z butelki, dlatego ocenę swoją zostawiam i niech ma to 7. Choć przyznaję, że niestety z czasem dnia trzeciego suchość w posmaku, czyli brak soczystości 2005 powrócił jak zmora. A 2007 już dopisałem (pralinka) można więc komentować:-) wino14109#45332
mikpaw (2012-11-15) Faktycznie, Wasze komentarze przypomniały mi, że było coś takiego "niepokojącego" w końcówce: może gotowane warzywa albo jakaś niesmaczna pastylka do ssania na gardło mi się też kojarzyła. wino14109#45333
star (2012-11-16) Anglojęzyczna płyta Czesława Mozila świetnie przebudza w czasie jazdy samochodem, ale czy to jeszcze jest Jazz? Wracając do tematu samochodu (pralinka) to wyprzedzanie sworznia zwrotnicy i nachylenie koła szwankowało lekko, ale oprócz tego geometria i zbieżności w normie. Salon Hondy Kosicki w Łodzi zaprasza;-) Puknięta była Honda nieźle, bo lakierowano wszystko oprócz tylnich drzwi, a i szyba od kierowcy ucierpiała nieco. Póki co jeździ się nieźle;-) Regulacja zaworów (luzu nie było, wprost przeciwnie) i wymiana klocków hamulcowych (jeżdżenie na zaciągniętym ręcznym nie posłużyło;-). Ot uroki pomarańczowego jak to mawia Peyotl samochodowego dzioba;-) Pozdrowienia ode mnie i Czesława z Łodzi... Tesco Value (film z Mikim kiedyś nawet w temacie nagraliśmy (pralinka) ).
wino14109#45344
star (2012-11-16) Przypomnijmy sobie te chwile... choć wszystkie zapralinkowane w poprzednim, powyższym wpisie filmy warto obejrzeć... to były czasy... to se ne wratit:-(