Logo SstarWines Jak czytac etykiete Chile
Domaine Sautereau 2010
Sancerre AOC
Francja
Pinot Noir
Cena: 50
Alk: %
Kolor: cz
Nr 14172
www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami

Inne od Domaine Sautereau:
2011 Sancerre Pinot Noir

sstar (2012-12-09) Ocena: 5
Dziś Loara króluje na SW więc może jeszcze jedno wino dorzucę. Próbowane niespiesznie w la Derniere Goutte przy rue Bourbob-le-Chateau pod numerem 6. Trafiłem tam z rekomendacji Marka Bieńczyka, za co mu dziękuję. Sklep wg Marka świetny, choć dość drogi. Zgadzam się w całej rozciągłości. Selekcja niewiarygodna, szczególnie jeśli chodzi o wszystko poza Bordeaux. Wszystko przemyślane, wszystko w punkt. Obok ponoć knajpa Fish, prowadzona przez Nowozelandczyka, menu za 35E, do nich jednak nie trafiłem. Poszedłem w sobotę, bo zawsze są tam darmowe degustacje z producentami i było warto, choć odpuściłem sobie Caves Bossetti z Confuron-Coteditot niestety:-( Wszystkiego jednak nie wypiję. Wracając jednak do wina, to śmierdzi nie pachnie, redukcja ponoć raczej niż brett. Producent sam przyznał, a bywał w Australii i w Stanach, gdzie praktykował i wina tam też robił. Smakowo jednak świetnie, po prostu! Bardzo ładnie wchodzi, gładziutko się zaczyna, soczyście. Końcówka jednak goryczkowa, cierpkawa, taniczna, aż można pomyśleć, że to cab franc raczej niż pinot. Do długiego pobytu w piwnicy się nadaje z pewnością. Dla tych co jak Sławek Chrzczonowicz wylewają wino po kilku sekundach jak nim nie spasuje, to z pewnością 4 (sam odnotowałem), 6 za wrażenia smakowe, 7 za potencjał. Ja jako zgniły konformista dam 5, uśredniając;-) PS. Rocznik może być nieco innny 2009 lub 2011. @la Derniere Goutte, Paris

star (2012-12-09)
Ofertę sami możecie sobie sprawdzić wchodząc na ich stronę (pralinka) i surfując, ale płatne degustacje mają strasznie drogie, w cenie degustacji DRC (to już jutro! idę kupić krawat;-). A tak prezentuje się lokal z zewnątrz.
wino14172#45715

star (2012-12-09)
Co u nich kupiłem? Zapewne spytacie. Ano Chardonnay z Jury, prosto spod kożucha, utlenione jak trzeba z myślą o MKonwickim. Ponoć elegancja Francja, więc jak mogłem odmówić? Dalej szampan od jakiegoś mikrusa (pralinka) Rose de Jeanne, aby wielkie domy i ich prestiżowe szampany (pralinka) odreagować. Bliżej im do Chablis lokalizacyjnie ponoć. Dbałość o szczegół, wino w stylu RD - w 2011 degorżowane, z 2007 rocznika. Ponoć też subtelne, oby nie z nadmiaru wody. Drogie - 60E, z kawałkiem. W końcu Vieilles Vignes Eparses, czyli Chenin z Jasnieres, od Domaine de Belliviere, Caligramme sobie odpuściłem, więcej cukru, a mniej "mineralności", o której wspomniał Amerykanin w Paryżu.
wino14172#45716

star (2012-12-09)
Co miałem w ręku i już, już miałem kupić? To też ciekawe. Z Burgundii coraz modniejsze wina Galeyranda w kolorze rouge. Obok na półce klasyk od Gouges, już żem nieciekawy, tym bardziej, że to wina do piwniczki jak zapewniał Amerykanin w Paryżu. Zaś 2009 stwierdził, że po małej dekantacji można próbować, co dość przedziwne, ale czemu mu nie wierzyć? Dalej w bieli z Burgundii warto sięgnąć po wina Heinri Germaina, czerwone też ponoć niezłe, choć z Beaune, nie Nuits.

Z Prowansji bywa Tempier z Bandol, ale to można i w Galerie Lafayette kupić. Był za to Bandol biały i czerwony od Ste. Anne. Może było warto? Cena ok. 20E. Dalej z Rodanu wpadamy w Tunel, bo tak się posiadłość zowie i kusił starymi białymi Marsanne (dla człowieka) i Roussane (dla miłośników gatunku) z 2006. Już chciałem brać, ale przydrogo, choć czerwone próbowałem przecież medialne (pralinka) czerwone od nich, chwalone już za oceanem.

W końcu Loara. Chidaine z Montlouis sur Loire, Sławek Chrzczonowicz byłby zachwycony. Domaine de Belliviere, wspomniałem Caligramme. Czerwone Pineau d'Aunis znał właściciel, ale nie miał akurat na stanie. No i mocna Jura, drogie Chalon niestety, ale coś można znaleźć fajnego, jak to Chardonnay za 30E od Rousset-Martin, choć i Labet się pojawia. A wszystko to vins de proprietaires, czyli niby mali są w cenie.
wino14172#45717

star (2012-12-09)
Szampany (to wkrótce modny stanie się temat) od Rose de Jeanne (różowe, nie jak mój blanc de blancs) drogo - najtaniej w Paryżu (pralinka) ok. 200PLN (coś jak mój, choć ja chyba dałem nieco drożej, ale za inny w końcu rocznikowy), potem w Helskinach i Hong Kongu różowy po prawie 600PLN chodzi. Niezła przebitka, nie narzekajmy więc na nasze ceny. Papier w który pakują, to mapa danego cru, niezły marketingowy chwyt.
wino14172#45722