marek (2013-09-30) Ocena: 7 To wino było do kupienia jeszcze na wiosnę w Leclercu na Ursynowie, kupiłem tylko jedna butelkę za ok 45 zł i kilka butelek Reignac Grand Vin za ok 80 zł.
Jakiś czas potem pojechałem do Leclarca żeby dokupić Chateau de Reignac no i oczywiscie już nie było, pluje sobie w brodę że napisałem o tym winie jako o jednej z najlepszych okazji cenowych w Leclercu w komentarzach na Winicjatywie. Oczywiście barany przeczytały co napisałem i wykupili wszystko co było na półce, inne Bordeaux jak leżały tak nadal leżą.
To wino , mimo że jest drugą etykietą, po Grand Vin de Reignac, jest niesamowite, czarna porzeczka, śliwka, grafit, kapitalna koncentracja i równowaga, świetna kwasowość, jedyne co można się przyczepić to trochę brak złożoności, bo profil trochę monolityczny. Wino jest już dzisiaj pijalne ale tanina jeszcze trochę ściąga język, wiec spokojnie mogłoby poleżeć, ale jak już dzisiaj smakuje!!. Po drugim łyku z kieliszka, zupełnie bezwiednie powiedziałem do siebie: "Jezu, jakie dobre". Stylem i smakiem przypomina mi najbardziej Domaine Chevalier 2001 tylko na wczesnym etapie rozwoju, Suma summarum daje ocenę 94 pkt i sprawdzajac jest to wyższa ocena niż dałem np. Chateau Canon 2000, Diamond Creek 1994, Le Meal Ermitage Chapoutier 1997, Evangile 1996. Niesamowite wino za ok 45 zł (!!!), a jak będzie smakować Grand Vin de Reignac 2010 za kilka lat? Przekonamy się ;-)
Pamiętacie może że Reignac 2001 uplasowało się w samej czołówce podczas degustacji w ciemno rocznika 2001 w GJE? bijąc na głowę m.in. Latour, Margaux, Mouton czy wiele win z Pomerol i St. Emilion? @Leclerc, Warszawa
marek (2013-09-30) jesli macie dobre miejsce do przechowywania win to bierzcie to Talbot 2010, pewnie czas wam ten zakup wynagrodzi ;)
gdzieś Bońkowski napisał że wina z 2010 jego zdaniem będą wcześniej nadawały się do picia niż Bordeaux 2009, nie miałem już siły z nim się kłocić ale to oczywiścia bzdura. Jesli nie macie cierpliwości to raczej Pedesclaux 2009. Uczciwie napiszę że nie piłem tych win bo nie prowadzę bloga i mnie Lidl na degustacje nie zaprasza ale pisze to na podstawie licznych not degustacyjnych i wypowiedzi zawodowców i amatorów/koneserów co pili Bordeaux 2009 i 2010. Rocznik 2009 będzie nieomal od razu gotowy do picia, oczywiśie kilka czy kilkanście lat w dobrych warunkach mu nie przeszkodzi a na 2010 trzeba będzie poczekać przynajmniej z 10 lat w przypadku wybitnych win.
Ale jeśli macie 199 zł d o wydania to polecam też Rioje Marques de Caceres Gran Reserva 2004 (rocznik i producent doskonały) w cenie 120 zł w Piotr i Paweł. Myśle ze już można to wino otwierać zamiast czekać latami jak na Talbot 2010.
@Sstar
Merus to kultowy producent z Kaliforni, został dołączony do tej listy degustowanych Bordeaux z Shaferem Hilside Select jako "joker" wino14727#48703
marek (2013-09-30) teraz rzuciłem okiem na całą listę win z degustacji roccznika 2001, widać że to nie było Bordeaux tylko mieszanki bordoskie (Cab i Merlot) win z różnych krajów, w każdym razie Reignac w tak wybornym towarzystwie "rzondzi" ;)) wino14727#48705
denko (2013-10-03) @Marwin: Talbot to b. fajny wozik był...:-)
@Marek: Jeśli "barany" posłuchały, to z listy powyżej/poniżej Le Bon Pasteur powinno Ci najbardziej podchodzić;-)
A teraz serio - tego Camensaca warto? I ciekawe czy można kupić w oryginalnej skrzynce...Moze jakś składka po 80 zeta i komisyjnie zabunkrować... wino14727#48719
denko (2013-10-03) To do Stara propozycja/pytanie, jako spirytusa;-) movensa... wino14727#48720
marwin (2013-10-03) @Denko Mój znajomy miał Talbota. Podobny był do - coś pomiędzy Audi 80 i Audi 100. Dostał od ciotki z Francji. Przestał nim jeździć na początku lat 90-tych. wino14727#48722
star (2013-10-03) Wojtek o 2009 pisał tak (pralinka) Ogólna ocena rocznika 2009 jest bardzo wysoka. Dla niektórych jest to wielki, historyczny rocznik porównywany z legendarnym 1982 (pisałem o tym tu). Lecz nawet najbardziej wstrzemięźliwi krytycy, wskazujący, że 2005 dał w przekroju całego regionu wina bardziej regularne i zrównoważone, nie szczędzą 2009 pochwał. Wina są bardzo dojrzałe, skoncentrowane, mają mnóstwo owocu, będą znakomicie nadawały się do wcześniejszego picia, lecz te najlepsze pożyją kilka dekad. Nie ma więc wątpliwości, że zainteresowanie rocznikiem będzie bardzo duże. U wiodących kupców w Bordeaux i Wielkiej Brytanii lista rezerwacji na najgorętsze nazwiska, jak Cos d’Estournel, Calon-Ségur, Léoville-Las Cases, Trotanoy idą już w kilkaset tysięcy butelek. Dojdzie więc do “redukcji”, jak się mówi w giełdowym żargonie.
Mając jednak pewne wątpliwości co do jakości rocznika 2009 czemu dał upust w artykule sprawdzam (pralinka) i pierwsze degustacje wątpliwości: Coraz ciekawsze jest życie degustatora nad Wisłą. Dosłownie w chwili ich trafiania na rynek mamy okazję spróbować win Bordeaux z okrzyczanego rocznika 2009. Dlaczego okrzyczanego, pisałem już tu, tu i zwłaszcza tu. 2009 miał być pod każdym względem niezapomniany, „naj”. Na razie „naj” są ceny, absolutnie rekordowe. Jedyne jak na razie wybitne Bordeaux 2009. Co do smaku, pojawiają się wątpliwości. Już w poprzednim wpisie o niedrogich Bordeaux z Leclerka dzieliłem się z Państwem obawami co do ich przejrzałego owocu, nadmiernego alkoholu i generalnie płaskiego stylu. Na znakomitej degustacji zorganizowanej przez Centrum Wina spróbowałem 15 win tym razem z górnej półki i wątpliwości mam nadal. Gdzie ten cudownie wyrazisty owoc, którym 2009 miał przekonać dotąd nieprzekonanych do Bordeaux? Gdzie ta niesamowita pełnia bez ciężaru, intensywność bez emfazy, rozwiązanie paradoksu tak trudnego do zrównoważenia szczepu Cabernet Sauvignon? Na razie slogany o najlepszym roczniku w historii budzą politowanie.
wino14727#48723
denko (2013-10-04) @Marwin: Talbota pamiętam z 2 modeli (o ile sie nie mylę), 1 - taki mały kamper z przeszkloną budą z tyłu, 2- trzydrzwiowy lekko sportowy hatchback w stylu Peugeota 300coś lub Volvo 40? Ciekawe czy producent wina i producent samochodów mają coś wspólnego poza nazwą.
A bunkrowanie wina to spontaniczny pomysł na założenie tu Kółka Darwinistów (do obserwacji ewolucji wina) lub małego 'Mutual Fund' Emerytalnego (flaszki chyba lepiej się sprzedają w oryginalnych opak. na aukcji, stąd pytanie o skrzynki), jednak chyba niezbyt praktyczny...
P.S.Lidlowe Chateau Martin za 19 zeta całkiem miłe, zwłaszcza nos.
wino14727#48733
marek (2013-10-05) @sstar,
nie wiem czy jest sens przywoływania opinii Bońkowskiego na temat Bordeaux ogólnie, a rocznika 2009 w szczególności. Nawet nie chodzi o to czy on jest ignorantem czy nie, tylko o to że on po prostu nie lubi win z tego regionu. Oczywiscie wprost tego expresis verbis nie napisze bo wpływałoby to na jego publiczną wiarygodność jako krytyka. Ale wystarczy zapoznać się z jego opiniami na temat tych win, powtarzam on je po prostu nei lubi, dlatego dla mnie jego oceny Bordeaux są kompletnie bezwartościowe. Generalnie uważam że powinno się z uwagą czytać czy też słuchać opinie ludzi którzy lubią czy też pasjonują się winami z danego regionu. Czy to zawodowi krytycy czy amatorzy. Tylko takich osób opinie można brać poważnie, niezależnie czy coś pochwalą czy skrytykują. Ja nie przepadam za Nebbiolo ale jak już, to czytam opinie o Barolo czy Langhe niektórych italianofilów na tym portalu czy nawet Bońkowskiego.
PS. nie wiem jak wy ale ja szczerze nienawidzę wymyślonego zdaje się w redakcji magazynu "Wino" przymiotnika "okrzyczany", używanego w określaniu roczników czy konkretnych win. Dla mnie jest to jezykowa żenua. wino14727#48736
hrabia (2013-10-06) Sam jesteś <-- deleted by admin--> wino14727#48737
star (2013-10-12) A propos Lidla, to Wojtek Bońkowski poleca: Ja też nie wierzę zupełnie w "sprzedaż, która przerosła wszelkie oczekiwania [Lidla]" w przypadku Chateau L'Arrosee, bo też widziałem to wino kurzące się w każdym absolutnie sklepie Lidla, jaki odwiedziłem. Prawdą jest natomiast że taki flaszki jak Alsace Riesling czy Chablis schodziły błyskawicznie a kosztowały sporo powyżej polskiej średniej (16 zł). Zgoda co do jednego – wrzucanie GCC do Lidla to jest chwyt marketingowy, jak widać po artykułach w prasie ogólnej, skłądających się w 40% z informacji prasowej przesyłanej przez Lidla – chwyt skuteczny. My winomani jesteśmy od trzeźwiejszego spojrzenia na te oferty i głosowania portfelem – kupujmy to, co jest faktycznie warte. Ja Talbota nie kupię – cenę w Lidlu ma dobrą w kontekście rynkowym, ale obiektywnie nie jest wart tych pieniędzy. Tak jak pisałem, lepiej wziąć Fronsaka. A wszystko to w wątku o sprzedaży win w Polsce (pralinka) w dyskontach, m.in. Lidlu. wino14727#48774
deo (2013-10-12) Ocena: 8 Czy ktoś widział tego fronsaka we Wrocławiu? Teoretycznie, według informacji na stronie Lidla, powinien być w jednym sklepie - na Powstańców, ale go nie ma @Dill
wino14727#48776
star (2013-10-12) Widocznie wycieczka z Warszawy [tam już wszystkie fronsaki po artykle na WI wykupili] odwiedziła nie tylko Panoramę Racławicką;-) wino14727#48777
star (2013-10-13) Skierniewice przyłączają się w niemym krzyku o fronsaka. wino14727#48779
star (2013-10-15) Czyżby znowu jakiś stereotyp? Wojtek o Talbot 2010 pisze odnosząc się do Pédesclaux 2009 (pralinka) tak:
Château Talbot Pauillac Grand Cru Classé 2010
Sąsiad Pédesclaux wypadł o wiele bardziej tradycyjnie, ale nie mogło być inaczej przy tej parze roczników (gorący 2009 – umiarkowany 2010). Ładne. Cena 199,00 zł. Z czasem wychodzi sporo drewna.