temi (2014-08-15) Ocena: 6 Dziwne wino. W nosie lekko kwiatowe. W ustach najpierw jakieś noty drożdżowe, potem orzech, jakby leciutko utlenienione. Potoczystością trochę muscadety loarskie przypomina. Na drugi dzień fajniej, dużo materii i nieco słodyczy. Trochę za mocny alkohol. No i mocne 6. Cena orientacyjna. @Vinoteka13
star (2014-08-15) Nasz Ziomal zbierał u nich winogrona kiedyś, ale na prywatny import win się nie zdecydował.
star (2014-08-15) Wydawało się, że inny miał nick niż Fred, ale nicki nie są wieczne, co innego żony, które własnymi stopami... (pralinka)
No i stało się! Po długim indagowaniu Winomana na okoliczność trunku o
dźwięcznej apelacji Côte-Rotie (dosł. spieczony brzeg, spieczone zbocze,
przypieczony bok - jakby się ktoś uparł :-) )zszedłem do piwnicy i wyniosłem na
światło dzienne butelkę tego wina rocznik'97 pochodzącego z winiarni pana
Michela Ogier. Okazja dobra jak każda inna - wieczór andrzejkowy. Wino to
doskonałe i za każdym razem kiedy go piję, mam wrażenie, że te inne, które
pijam częściej, to tylko roztwór wina. Nie jestem w stanie - nie umiem -
szczegółowo opisać wrażeń smakowych z degustacji poza tym, że po prostu smakuje
mi wyśmienicie, a ogon ma długi jak cała dolina Rodanu, z której pochodzi.
Stwierdziłem też, że rocznik 1997 jest zdecydowanie za młody i że dodatkowe 2-3
lata w piwnicy to minimalny czas na to, aby wino dorosło. Bardzo intensywny był
akcent dębowych beczek, w których to wino spędziło prawie 2 lata. Mniej więcej
rok temu piłem rocznik'93 i ten był w sam raz. Posiadał jeszcze tę dodatkową
zaletę, że moja małżonka własnymi stopami ugniatała winogrona w kadzi. Podobno
nigdy później nie udało się panu Ogier osiągnąć porównywalnej jakości wina.
Jednak ponieważ opróżniona w zeszłym tygodniu flaszka ma jeszcze siostrę-
bliźniaczkę oczekującą na swoją kolej, nie żałuję wypicia nie do końca
dojrzałego wina. Za kilka lat będę miał okazję do porównania.