star (2017-07-09) Ocena: 6 Tuż po otwarciu zalew dębu i tyle. Solidnie, ale nieciekawie, coś jak gra Murraya. Drugiego dnia ładnie się ułożyło, swysmakowane jak Federer w meczu ze Zveerevem.
temi (2017-07-09) Cena 250pln, i to było za friko, bo obecnie najniższa jaką znalazłem w Europie zbliża się do równowartości 400pln.
Że drugiego dnia będzie lepsze, to było dla mnie oczywiste, trochę je dotleniłem w domu, ale za mało.
Z tym "samym dębem", to trochę przesadziłeś Starze (rozumiem, że jak Parker daje czemuś 98/100 i Wine Spectator tyle samo, to do "bon ton" należy toto z błotem zmieszać :P), choć rzeczywiście lekki zawód. W sumie pierwszy Wasz strzał to była Toskania, więc chyba to wino to nie jest taki zupełnie typowy niepijalny Parkerowski Rodan. ;-) Na obronę powiem, że nie muliło i nie jechało alkoholem po nosie jak to Rodan potrafi.
Poważniej, to na to wino oczywiście jest o wiele za wcześnie. Ciekaw byłbym za 10 lat go spróbować. Dwie inne etykiety Gigondas od St. Cosme z tego samego rocznika trzymam, to się dowiem, jak się grenache starzeje. Jak dożyję.
wino16230#529272
star (2017-07-11) Ocena: 7 Masz rację, że przesadziłem, ale wrażenia smakowo-aromatyczne były jednoznaczne. Natomiast dnia trzeciego... nad morzem świetne, na słodko, aromatycznie bomba, po aromatach dnia pierwszego ani śladu. Pycha, hedonizm, choć nie dla każdego. Grenache jako żywo. wino16230#529273
temi (2017-07-11) Trzy dni to piłeś?! wino16230#529274
peyotl (2017-07-12) Nie pił. Wlał do słoika, zakręcił i nad morze... wino16230#529275
star (2017-07-15) Ciężko pić jak się autem jedzie... wino16230#529279