sstar&let (2003-09-21) Ocena: 4 u Doroty, z: Ewą, Marcinem i sstarlet do tagliatelle z parmezanowym sosem, wiśniowy aromat, leciutkie, oranżada , cena orietacyjna
temi (2011-01-02) Podczas gdy w sylwestrowy wieczór w pałacach książąt i markizów służba wyciągała hakami z piwnic skrzynie z szampanem, lud zabawiał się w mazurskiej Karwicy za pomocą tegoż właśnie Lambrusco dostarczonego zgromadzonym przez gościa z Langwedocji, który zanabył je w pobliskim GS za niewygórowaną cenę ok. 20 pln (jak mawiają Francuzi: 'małe prezenty czynią wielkich przyjaciół'). Francuz ów, bywały we Włoszech, zarzekał się, że Lambrusco zanabył nie ze skąpstwa, ale z umiłowania do tego trunku. Nikogo jednak nie oszukał, zwłaszcza że po pierwszym kieliszku przerzucił się na polski 40procentowy Krupnik i pozostał mu tak wierny do końca sylwestrowego wieczora, że na wysokości godziny 2.00 był w stanie już tylko melorecytować bełkotliwie oderwane frazy 'Marsylianki'. Do opisu Nadleśniczego dodam tylko fotografię i wyrazy podziwu dla jego kubków smakowych, że wykryły w owym trunku smak jakiegokolwiek owocu. Ja wprawdzie wyczułem landrynkę, ale o jakim ona miała być smaku, za cholerę nie szło stwierdzić. Poza tym to już tylko słaby alkohol czułem, bąbelki i hałdę cukru. Fakt, że zawartość butelki otwartej w godzinach popołudniowych 31.12, i pozostawionej na dwa dni w kompletnym dezabilu na kuchennym stole, nic nie straciła ze swojego "smaku", każe postawić tezę, iż nazwanie owej cieczy winem jest językowym i moralnym nadużyciem. wino453#24241
star (2011-01-03) To może ja tytułem komentarza wstawię fotkę do mojej poprzedniej notki. Jak ktoś mówi, że oranżada czy landrynki są wiśniowe, albo że orzechy są laskowe, młode, lekko niedojrzałe, to na pewno nie jestem ja. Ja pozostaję na mocnym fundamencie rzeczownikwowym: landrynka, oranżada, orzech. Dalej nie rozróżniam. Tak więc to Sstarlet wymyśliła te wiśnie, jej wina.
Ostatnio w artykule w jakimś piśmie kobiecym restauratorka Kręglicka pisze, że kobiety bardziej wrażliwe na gorzkość (jako test brukselka;). Coś w tym jest, bo wczoraj Sstarlet opowiedziała się po stronie lekkiego Kozla (Velkopavlovickego zresztą), a nie mocno goryczkowego Pilsnera (Urquela zresztą, ale to już mi się bardziej z Orkami kojarzy z książki Tolkiena), żadne na fotce poniżej, gdzie klasicky lezak svetly w szklance (pośrednia goryczka, dobry!). Nawiązanie do Lambrusco jest oczywiste, wszystko musuje, wszystko się pieni;)
wino453#24272
star (2011-01-03) Fotkę dostawiłem na początku, tą z gwiazdkami, bo pusto było. Ta z browaru Pivovarsky Dum nie mówi całej prawdy, zresztą przez pomyłkę mi się wkleiła, taka powinna być (widać, że to klasicky svetly ceski lezak;). Sstarlet wzięła piwo wiśniowe, nawet wisienkę odłowiła, widzicie jak pięknie wracamy do tematu wiśniowego Lambrusco. @Pivovarsky Dum
wino453#24273
mkonwicki (2011-01-03) Ostatnio o męsko-damskich różnicach w preferencjach piwnych rozmawialiśmy z żoną. Zastanawialiśmy się dlaczego ona woli ciemnego, mocnego, gorzkiego stouta, a ja lambic i gueuze. Jakoś tak odwrotnie niż powinno być, nie? wino453#24275
star (2011-01-03) Chyba rzeczywiście odwrotnie, może nie kontynuujmy tego wątku;) Zmienię temat. Czy to jest Twoja obsesja? wino453#24277
star (2011-01-03) Ja tam się na piwach nie znam (Wesoły help!), ale tłumaczę sobie, że ciemne piwa zwykle są nieco bardziej słodkie, nie? Nawet jak gorzko/słodkie. A może się mylę? My jednogłośnie wybraliśmy tokajskie... piwo, specjalność domu... piwowarskiego. Fajne. Odrobina słodyczy, winnego charakteru, mniej goryczki, piło się cudnie. wino453#24278