lalacroft (2009-03-12) Ocena: 5 Nie pamiętam jak smakowało bo ... byłam nawalona jak szpadel;-) A jak nie pamiętam, to nie pamiętam i za cholerę sobie nie przypomnę, ale ... polecam gorąco! @Dobrewino
ggreg (2009-08-23) Ten sam, czyli 2001. Generalnie lubię Bagę (chyba tak należy to odmieniać?) i spodziewałem się, że 8 lat wytrzyma w lepszej kondycji. Mam jeszcze jedną butelkę z tego rocznika, może przechowała się lepiej. A po 2004 chętnie sięgnę, pewnie jest w rozkwicie:) wino6618#8845
sstar&let (2009-08-23) Dobra Baga wiele wytrzyma. Wiosen rzecz jasna. Kiedyś próbowałem stare Bagi od Pato. Ładnie się dziewczyny trzymały;) wino6618#8853
peyotl (2009-08-24) Nie mogę teraz tego znaleźć, ale czytałem gdzieś, że mu te bagi różnie wychodzą, bywają lekko fermentujące w butelce, zresztą też tego wcześniej doświadczyłem.Ale tak w ogóle to I (serduszko) Pato & Baga. Na zdjęciu - w Krakowie 2007. wino6618#8868
sstar&let (2009-09-22) Wracając do głównego tematu tego wątku. To co pewien czas warto zrobić sobie próby wątrobowe. U nas ostatnio wskaźnik ALT okazał się za wysoki (nie jest jasne od czego albo alkoholu albo leków), ech trzeba będzie ograniczać. Tym bardziej, że nowotworami przewodu pokarmowego straszą. Warto oliwą przed spożyciem tworzyć wyściółkę, podobno... Generalnie jednak alkoholu nie polecamy! wino6618#9765
sstar&let (2009-10-06) O nadużywaniu alkoholu (nie polecamy oczywiście!) dalszy ciąg. Tym razem Marek Bieńczyk pisze o różnych znanych pisarzach w artykule Skład Burgunda, a także o sposobie na kaca: jest nim wino!. Przytoczę odpowiedni fragment: Szczęśliwie Harrisonowi przydarzyło się na krętej drodze życia coś, co przydarzyć się może każdemu. Harrison poznał wino. Czyli najlepszy, najwspanialszy, najpewniejszy sposób na kaca. Nie polega on, rzecz jasna, na tym, by nazajutrz po spożyciu 19 podwójnych whisky huknąć burgunda, poprawić szampanem, po czym udać się rześkim krokiem do pracy, pogwizdując przebój o piekle i niebie. Ten sposób na kaca polega na tym, że nie ma kaca. Po wypiciu mocnych alkoholi - zapewnia doświadczony pisarz i obecnie kolekcjoner win - pamięta się jedynie przeraźliwy ból głowy. Po wypiciu wina - zachwyca się dalej w niedawno wydanych wyznaniach - pamięta się wszystko, pamięta się nastrój i wszystkie szczegóły towarzyszące biesiadzie. Co na przykład Harrison zapamiętał z burgunda Mercurey Clos des Barraults 1990 od Gerarda Oberlé? W skład tego burgunda (tak napisał: „w skład burgunda”) wchodziły: „poranna wizyta na jarmarku w Moulins, róże z ogródka Gerarda, jego owczarek alzacki Eliot obszczekujący byki i krowy sąsiada, smażenie dwóch płatów tłustej wątróbki, kontrowersyjne wykonanie przez Gerarda wersji wokalnej »Come All Ye Sons of Art« Purcella w chwili gdy podawał obiad”. wino6618#10261
sstar&let (2009-10-22) O konsekwencjach picia wina nie zawsze pozytywnych z pewnością na tym portalu warto rozmawiać. Jak donosi (a fe! ale mi się wyrwało;-) żabka: Białe wino szkodzi zębom bardziej niż czerwone. Z kolei Morellino cały czas opowiada coś o podagrze, straszy i straszy. Że niby jakieś szczawiany czy coś? O próbach wątrobowych już chyba wspominałem, warto co jakiś czas je wykonać, aby dowiedzieć się co na to wątroba. Oczywiście nas to nie dotyczy, ale może macie jakichś znajomych czy dalekich krewnych, którzy piją zamiast degustować;-) wino6618#10921
sstar&let (2009-10-22) Prostym sposobem przy zatruciach jest (uwaga pierwsza płatna reklama;-) Coca Cola. Do tego aspiryna i człowiek jak nowo narodzony. To oczywiście info dla tych dalekich krewnych;-) wino6618#10924
marwin (2010-07-28) Za trzy tygodnie takie otwieram, czy aby nie za późno ? wino6618#19390
sstar (2010-07-28) To się okaże. Niby Baga jest długowieczna, ale ta flaszka zdaje się dochodzić do swego kresu... wszystko zależy pewno od kokretnej butelki. Przekonasz się. Mnie też to ciekawi. Próbowałem ostatnio Bairradę z 2006 od Sao Domingos i kwas trzymał wino w ryzach, choć akurat ta flaszka, którą próbowaliśmy była dość dojrzała.
Dorzucę może w tym lekarskim wątku odnośnik do czasu abstynencji (brzmi jak czas apokalipsy), bo w końcu to też sposób na podreperowanie wątroby;)
wino6618#19391
marwin (2010-07-28) Otwarcie tej flaszki zaplanowałem w 2006, po degustacji pierwszej a przyznam, że mnie zaskoczyła, bo nos miał zero owocu. Dominowała dolna partia lasu z dużą porcją tytoniu i mokre kamienie (może mi się tylko zdawało, bo fachowcem nie jestem. W ustach ładna struktura dalej bez owocu, ale dużą kwasowością i bardzo pyliste. Długie. Świetnie pasowało z prawdziwym parmezanem a nie tym "by tesco"
Wszystko odtwarzam z pamięci. Totalny brak nawyku do zapisywania. Ciekawostką było to, że degustowałem na przestrzeni 14 godzin, co 20 min. Wtedy zapadła decyzja, że druga flaszka do 2010 do piwnicy. To ostatnie słowo to nadużycie. wino6618#19395
sstar (2010-07-28) Baga tak ma, że mało owocowa, przynajmniej w aromatach. Z wiekiem coraz mniej. Trzymasz wina w szafie?;) wino6618#19397
marwin (2010-07-28) Ależ trafiłeś z tą szafą, sstar. Stoi jednak w piwnicy, w której są niestety wahania temperatury. Wiem, wiem, że to niefachowo, ale tak mam. Nauczyłem się jednak tę moją szafę obsługiwać i wiem, że zalecane przechowywanie u mnie się nie sprawdza.
Wiem,że Baga jest mało owocowa, ale żeby nawet 0,005 zapachu jeżyny nie było.
Nie wiem jak Sao Domigos w wersji Baga, ale Beiras Reserva 2003 kupione w Poznaniu za 23zł w 2007 było całkiem ok. Sklepu już nie ma gwoli odpowiedzi na potencjalne pytanie. wino6618#19398
sstar (2010-11-22) Winem leczyć, z przymrużeniem oka rzecz jasna;) Nadesłane przez kanadyjskiego przyjaciela Peyotla, tak więc polskie dawki mogą być inne (w litrach;)
Dziwacznych medykamentów pomocnych w leczeniu kaca nie brakuje. We Włoszech popularne są pizzle, czyli ususzone bycze penisy. Na Węgrzech stosuje się nalewkę złożoną z brandy oraz wróblich odchodów. Zdarzają się też amatorzy zapłodnionych kaczych jaj. Są to jednak rzeczy, o których osoby pokutujące za szaleństwa minionego wieczoru nie marzą zazwyczaj o poranku. Do tej samej kategorii niektórzy zaliczą również specjał z ziem należących dziś do Iraku, który przed stuleciami znany był na Bliskim Wschodzie pod nazwą Kkishkiyya.