wein-r (2009-08-31) Ocena: 6 Ładnie pachnący pauillac. Dość cielisty, na początku beczka trochę doskwiera ale po 2 godz. odpuszcza na tyle by z wina mieć radochę. Owocową w kolorze black, nieżle garbnikową, świetnie kwasową, dość głęboką (jak na "trudny" rocznik) i brakuje tylko pieczonej jagnięciny z czosnkiem i rozmarynem. Wtedy radocha byłaby bardziej... Dla niecierpliwych już, dla wymagających za kilka lat. Dobre.
Dał mi więc Rurale po "sprawie". Znów chciałem Go wykpić dziś prawie... Ten się odwinął z obcasa! Opisałem więc kruklasa. Sorry! zanim sobie nagrabię... @Koelnerweinkeller.de
niewidzialna ręka (2009-08-31) Ech Ty Wein-r. Znikam. wino8157#9126
dwukropek (2009-08-31) Nie zapominajcie o mnie. Szczególnie lubię się otrzeć o http, a te ukośniki to niech za mną staną w kolejce. O tak będzie dobrze: http:// (sam się dostawiłem w kpiarskim odnośniku powyżej nie czekając na jakieś niewidzialne ręce;) wino8157#9133
rurale (2009-08-31) Za rocznik 2006 każą płacić w Berlinie blisko 40 euro. Zatem wein-r kupował na warunkach ultra atrakcyjnych. wino8157#9144
wein-r (2009-08-31) Zgadza się. Za wino płaciłem w kwietniu zeszłego roku. Kosztowało jakieś 25 - 26 euro. Kumpel w ramach przeprowadzki z Niemiec do Polski, przywoził euro ale "w winie". Ja mu oddawałem w złotówkach w/g kursu średniego NBP z danego dnia (On dostawał więcej niż przy sprzedaży, ja nie płaciłem więcej bo nie musiałem kupować euro, których On juz nie potrzebował...). Uznaliśmy, że taki dil będzie uczciwy. Rozliczenie - 3,25 zł. za 1 euro. Podana cena jest uśredniona. W ten sposób trafiłem kilka niezłych butelek :). wino8157#9145
rurale (2009-09-01) Wiem, że to wstrętne. Ułomny jestem. Nie mogę jednak powstrzymać się od przytyku wobec wielce szacownego grona Magazynu Wino. WB pisze na swoim blogu o Montrose 1981 m.in. tak „Moja niechęć do Bordeaux jest legendarna”. Pisze serio? To znaczy pisze serio o jakiejś swojej postawie czy opiniach w kategoriach „legendy”? Przekazywanej z ust do ust przez masy, już gdzieś zapisanej w jakiejś grubej księdze, zbadanej przez etnografa?
I już nie o Bdx. TPB w ostatnim wpisie na blogu pisze tak:
„Wojtek Bońkowski w swej niemal bezpośredniej relacji z degustacji rieslingów Grosses Gewächs w Wiesbaden podsumował rocznik 2008 właściwie kompletnie i trudno się z nim generalnie nie zgodzić. Przyznaję, że gdy WB stukał dzielnie w klawisze komputera, ja leczyłem nadgryzione przez nadmierną kwasowość zeszłorocznych rieslingów (nigdy nie przypuszczałbym, że spod mojej ręki wyjdą takie słowa…) piwem nad brzegiem Renu w Rüdesheim. Minął tydzień i to już najwyższy czas by przedstawić listę swoich faworytów z degustacji VDP.”
To znaczy co? WB zap... w trakcie degustacji żeby jak najszybciej zostawić po niej jakiś ślad w tak dynamicznym medium jakim jest internet, a rednacz pił przez tydzień piwo nad rzeką, a po tygodniu przestał bo doszedł do wniosku że nadszedł czas? Trzymajcie mnie:)
wino8157#9162
sstar&let (2009-09-01) Myślę sobie skromnie, że niechęć Wojtek Bońkowski jest znana w pewnych kręgach (kulturowych?) w opozycji do miłości niezmiennej (czasem porzucanej na korzyść burgunda) Marka Bieńczyka. Ot i co! Kontrapozycja. Jak Winersch nie rozumie win włoskich oprócz kilku sztuk, o tym też krążą legendy, choć w książkach o tym nie wyczytasz...
A co do pracowitości Wojtka to chapeau bas! Po prostu! Ja myślę, że On kiedyś napisze notki jeszcze przed degustacją (o tym też krąży legenda, jak wywąchiwał WB zapachy z otwartych butelek, gdy inni się jeszcze relaksowali)... sam tak robię wpisując notki z przyszłości;)
Cieszy też, że TPB się w końcy jednak opamiętał. W końcu mógłby zostać w tym Rudesheim na stałe i popijając pyfko jodłować bez opamiętania... Chyba mi się regiony pomyliły, ale niech tam.
wino8157#9165
sstar&let (2009-09-02) ... chyba, że Panowie byli tam na wczasach i w ramach czasu wolnego jeden degustował wina i klepał w klawiaturę, a drugi przygotowywał w duchu artykuł o czasie wolnym w oparach piwa na swój blog w MW. Wtedy problemu nie ma. Pochwalić obydwu za pracowitość należało by, chyba? Gdyby było jednak inaczej i to MW ich tam wysłał i zapłacił to wtedy pojawia się inne pytanie: o czym lepiej w wakacje czyta się na blogu? Czy analityczne notki degustacyjne w ich masie, czy mgliste ale jakże szczere wspomnienie o leczeniu piwem. Może odpowiedź nie jest oczywista? Wszystko wtedy zależy od pomysłu na blogi (bo chyba jest jakaś naczelna idea?) władz MW? wino8157#9187
star (2013-01-08) Kostki ponoć jagnięce. Z FB od Tomka Kurzeji. A wino ponoć w środku;-) wino8157#46255