sstar&let (2009-10-16)
Przez mgły, jak przez mgły... może coś w tym jest;) A co? O tym dalej! Ja się kiedyś naczytałem, że to się zasadniczo bierze z tego, że korę na korek biorą kiepskiej jakości (blisko ziemi czy cuś). Szczególnie w Portugalii, gdzie Pani w lizbońskim ViniPortugal mówiła, że przy tańszych winach ten odsetek jest wyższy, a u nich jest szczególnie wysoki (wspominała, że z degustowanych win ma ok. 14 proc. korkowych), wyższy niż w innych częściach Europy i stąd większa podatność tegoż korka na różne diabelstwa jest. Choć u Altare (chyba? wspomnę anekdotę z piłą) jakość korka pewno była pierwsza klasa, a wylał całą partię swoich win, więc na pewno to jednak ta mgła;) Pani Agnieszka z domu Wyrobek teraz Rousseau tak tę sprawę widzi:"Ta wada nie ma juz tak naprawde wiele wspolnego z korkiem. Kiedys miala, dzis rzadko. Problem najczesciej ma zrodlo w czyms co sie stalo na dlugo przed zabutelkowaniem. Wina korka moze byc to ze chlonie obce zapachy. Szczegolowo tutaj na Kurdesz.pl Inna sprawa, ze znalezienie dobrej jakosci korkow na rynku nie zawsze i nie wszedzie jest latwe. NZ przeszla na zakretki, bo europejskie czworki byly tam sprzedawane jako jedynki... ( chodzi o skale jakosci). Koszmar. Kiedy pracowalam w Marlborough mielismy do 5% strat. Tyle ze moim zdaniem przez nie sam korek a srodki czystosci uzywane w winiarni. Tak nawiasem mowiac przyjrzyjcie sie korkom nastepnym razem, szczesliwy komu sie trafi uczciwy korek z niepodlewanego debu..." Sam więc widzisz Deo, taka mgła (i wilgoć) w czystości chyba nie pomaga, bo różne drobnoustroje łatwiej się mnożą i czystość pewno trudniej utrzymać;) Coś wiemy na ten temat we Wrocławiu, nie? Wiemy co zrobić. Posadzić dąb, nie podlewać go i voila!
wino8362#10588