sstar (2010-07-15) Ocena: 6 Tacy wyluzowani chłopcy w sklepie winnym nie budzą (ani nie peszą;) mojego zaufania. No ale ten jednak o winach co nieco
wiedział, polecał same pewniaki. Trzy wina, które spróbowałem w DropShopie były bez skuchy. To było ostatnie, ale producent
Raspi, ponoć kultowy. Rocznik 2006 jego Mate Cuvee to ponoć biały kruk, albo czerwona wrona;) Rocznik poprzedni niby
w Europie świetny, ale już nie tak dobry. Czemu? Nie wiem. Ale piątkę można w DropShopie kupić, wybrałem jednak Syrah.
Wracając do naszego Kekfrankosa, czyli Blaufrankischa jak by go nazwali za miedzą. Lekki, subtelny, tylko przez chwilę
wiejskim obejściem zaleciało, potem wiśniowy sad jak u Czechowa;) Jak przejeżdżaliśmy przez węgierską prowincję i mijaliśmy
pola słoneczników, znajomy rzucił mimochodem: "Piękne światło. Oj sięgnęłoby się po pędzel;)" Pewno by pociągnął cienką cezanowską kreską;)
Taką jak to wino;) @Drop Shop, Budapeszt
sstar (2010-07-15) O rose Raspiego i jego nowej restauracji piszą na stronie BudapestDailyReview.com. Podobno wina robi Pan Raspi nieco niestabilne, jak przystało na geniusza;) Dania podobno dużo bardziej przewidywalne. Wracając do jego rose to pachnie dziwnie, ale to norma dla win Raspiego (już zaczynam się bać, w końcu kupiłem flaszkę;). Pachnie podobno rafinerią, detergentem i surową piersią indyka (tu autor prosi aby nie pytać go skąd zna ten aromat;). Tu z kolei piszą, że ceny win Raspiego są nadęte do niemożliwości i nieadekwatne do poziomu win. Ja za Syrah zapłaciłem nieco więcej niż 120PLN, więc też niezbyt tanio:( A tu poniżej armada win Raspiego, w tym Mate Cuvee (czy jest związek z tym toskańskim Mate?), jedno z najbardziej poszukiwanych, niedostępne cenowo m.in. dla autora pralinkowanego tekstu. wino9788#19038
sstar (2010-07-15) Może ktoś odszyfruje jakie wina serwowali tego dnia w Drop Shopie. Podpowiem, że nie tylko węgierskie! wino9788#19056