Les Terrasses Palacios 2006 Priorat DOC Hiszpania Carinena Garnacha Cabernet Sauvignon Syrah Cena: 123 Alk: 14,50% Ocena: 5 Nr 6343
rurale (2008-12-16) Z trudem mi to przychodzi, ale kiedyś trzeba odważyć się i przyznać. To jedno z win, których nie rozumiem. Próbowałem coś w nim znaleźć, odszukać coś szczególnego, ulec magii autosugestii, nazwiska jakie dumnie nosi Alvaro i zachwytu krytyków. Aż twarz mi poczerwieniała i bliscy pytali czy aby na pewno wszystko w porządku. No cóż, nie zawsze się udaje. Może ktoś zobaczył je inaczej? @rurale import/export int.
sstar&let (2008-12-16) Kiedyś przekonałem się co Palacios wyprawia w Bierzo. Bo mimo, że to Desciendentes na etykiecie, to chyba ciągle Alvaro, nie? A to Bierzo dobre było, ale ziemia się nie zatrzęsła. Więcej się spodziewałem.
deo (2008-12-16) Ja myślę, że z nim było coś nie tak. To przecież niemożliwe, żeby król był nagi :-) Może było w fazie zamknięcia, a może trzeba/nie trzeba było dekantować, albo faza księżyca nie ta co trzeba... Może trzeba wyznaczać dni degustacji według kalendarza biodynamicznego? Całkiem sporo jest win, które powinny zachwycać, a nie zachwycają. Z czegoś to się musi brać.
peyotl (2008-12-16) Acha. Czyli Księżyc jest legalny, a pies nielegalny.
sstar&let (2008-12-16) Piszą o tym winie i producencie także Hiszpanie na stronie Vinissimus. Co dziwne nie piszą nic o księżycu, ani o żadnym psie.
deo (2008-12-17) A w jakim kontekście pojawił sie pies? i jaka rasa? Bo księżyc ilustruje siły kosmiczne, które są podstawa do wyznaczania dobrych i złych dni do degustacji wg kalendarza biodynamicznego. Nawiasem mówiąc, wg tegoż dzisiaj i jutro wypadają "dni owocu" więc chyba to jest dobra pora do degustacji.
p.s. Gratulacje dla Sstara z okazji przeniesienia strony na ludzki serwer :-)
rurale (2008-12-17) Piliśmy kiedyś rocznik bodaj 2001 tego wina w nienaturalnych warunkach Bzika. Przyniósł je markiz. I było tak samo. Bez ekscytacji. Nie wiem, może rzeczywiście księżyc...
sstar&let (2008-12-17) Dziękuję:-) Cieszę się, że w tych tudnych chwilach trwaliście ze mną na tejże stronie, a nie przenieśliście się na bardziej funkcjonalne mojewino.pl czy wineguru.pl.
deo (2008-12-17) ogłaszam, że strona sstarwines otrzymała nagrodę Grand Prix i specjalne wyróżnienie od firmy Deopol dla Najdynamiczniejszej Winnej Strony Internetowej w Polsce a Może i Na Świecie. Tak trzymajcie, kolego Sstar i Koleżanko Sstarlet. Załącznik w drodze :-)
sstar&let (2008-12-17) Boję się, że nagrodą będzie lot na księżyc i to z psem peyotla;-) A serio, to jak mawiają na wręczeniu Oskarów, to strona ta nie powstała by i nie rozwijała by się tak dynamiczni bez Was Drodzy Moi, tu lista dostępna w Menu->Autor:-)
rurale (2008-12-17) A teraz brawa! Zawsze można wstać od biurka i trochę poklaskać. To odpręża.
deo (2008-12-17) za tzw. moich czasów nazywało się to "gimnastyka śródlekcyjna". Naprawdę było takie coś. W połowie lekcji wstawaliśmy z ławek i robiliśmy pajacyki. ten odruch mam do dzisiaj, tylko nie zawsze wyczuwam, kiedy wypada połowa lekcji.
sstar&let (2009-01-10) Jak myślicie czy to dobry moment na otwarcie butelki? Przyjrzyjcie się dokładnie! Liczę, że nasz guru biodynamiki deo, który w wolnych chwilach jest także instruktorem crowd-diving nas oświeci!
deo (2009-01-12) wczoraj był Dzień Owocu i wina mi bardzo smakowały. Dzisiaj o 18 się kończy, zobaczymy, co będzie. A moment na otwarcie butelki zawsze jest dobry.
sstar&let (2009-01-13) Biodynamika byłaby niczym bez jej orędownika Nicolasa Joly. Na naszej ziemi stara się, jak może, krzewić ją i promować Givenchy. W komentarzu do powyższego odnośnika starałem się wyjaśnić rolę siarki ew. jej braku na tworzenie wina, warto więc tam zajrzeć:-) Na koniec warto wspomieć Zind Humbrechta z Alzacji, który podchodzi do zagadnień z większą rozwagą.
deo (2009-01-13) wczoraj piłem wino w czasie, w którym kalendarz biodynamiczny nie wskazuje na nic (o 18.00 skończył się okres owocu, a piłem o 21-szej). Smakowało tak samo jak wczoraj. Więc chyba kalendarz biodynamiczny nie ma tu zastosowania. Powinien za to mieć zastosowanie w przypadku win biodynamicznych, bo jeśli dla jakości i smaku wina istotne jest, kiedy się winnicę posypuje sproszkowanym krzemem albo nawozem z krowiego rogu, to chyba jeszcze ważniejsze jest, kiedy się otwiera butelkę?
sstar&let (2009-01-30) Dorzucę tu jakże ważki z biodynamicznego punktu widzenia odnośnik do forumowego wątku nt siarczynów.
sstar&let (2009-02-16) Długo wyczekiwany, choć nieco spóźniony kalendarz lunarny 2007. Uwaga duży plik pdf, ale warto! Kalendarz jest na ostatniej stronie! Oprócz kalendarza jako bonus opinie o roczniku 2006 to tu, to tam. Ładnie, smukło, kolorowo!
sstar&let (2009-02-21) Dolożę pralinkę odnalezioną (one się zawsze gubią:-) przez montiego na jutjubie. Cieszę się, że tu się pojawiłeś monty:-) Pamiętam Cię jak przez mgłę z Forum Wino GW, ale chyba potem nieco ucichłeś. Mam też wrażenie, że na Winograniu podpisujesz się pięknym polskim imieniem, chyba, że to jakiś Twój kumpel:-)
gp (2009-03-07) Mam tak samo z tym winem jak Rurale. "Jak zachwyca, skoro nie zachwyca." Dla mnie to ono lekko mdłe jest.
fechtmeister (2009-03-27) A propos win organicznych, dzisiaj trafiłem na taką stronę. Znacie?
sstar&let (2009-03-27) Trzeba mieć jaja i otwartą głowę aby pić Gamay znad Rodanu:-) Ale 10$ to drożyzna, wczoraj mi znajomy przywiózł zgrabnego merlocika za 3$, no może niezbyt organicznego, już raczej ograniczonego nieco, ale 3$ to dobra cena na wino, o 10-tej to się pije kawę w pracy;-)
sstar&let (2009-03-28) O organikach i biodynamikach piszą też na portalu owinie.
sstar&let (2009-03-28) Jeszcze jeden artykuł poświęcony szczytnej ale trudnej idei biodynamiki tamże!
sstar&let (2009-04-07) Deo! Dzisiaj pełnia... co robić???
peyotl (2009-04-09) Samozwańczo odpowiadam:
Nie szukać - znajdować.
Księżyc - dzisiejszy - to ta biała plamka w okolicy środka.
peyotl (2009-04-09) A tak poważnie, to co się robi z tym kalendarzem lunarnym sprzed 2 lat?
sstar&let (2009-04-10) Lunarnym sprzed dwóch lat to nie wiem, ale zwykły sprzed 11-tu (bodajże 1998) się po prostu wiesza na ścianie i całkiem dobrze się stosuje:-) A serio to uważam, że prawdy biodynamiczne są po prostu ponadczasowe;-)
peyotl (2009-04-11) Moje pytanie wynikało stąd, że nie mam żadnej wiedzy na temat "wino a księżyc" :-)
Może jakieś linki, please? A ten z 2007, zarekomendowany przez Ciebie kilka wpisów wyżej, wydrukowałem i jest bardzo ładny, ale nie wiem jak to stosować...
sstar&let (2009-04-16) Najlepsze biodynamiczne wina wg Decantera to: La Raia Pisé Gavi 2007, Fleury Brut Champagne 1995, Josmeyer Pinot Blanc Mise du Printemps Alsace 2006, Domaine Huet le Mont Sec Vouvray 1995, Domiane Weinbach Gewurtrzminer Cuvée Theo Alsace 2005,
Frog's Leap Zinfandel Napa Valley 2005, Coyam Rapel Valley 2006, Monty's French Red Vin de Pays des Côtes Catalanes 2007, M. Chapoutier les Incontournables Coteaux du Tricastin 2006, Domaine de Villeneuve les Vieilles Vignes 2005. Niestety z tej listy próbowałem jedynie le Mont Hueta (Wein&Co, może 101win?) oraz les Incontournables Chapoutiera, ale w wersji Crozes Hermitage (Vinarius) co do której nie mam pewności czy też jest bio?
sstar&let (2009-04-16) Do Peyotla: Najważniejsze to wyczuć różnicę między dniami owocu i korzenia, zresztą pisał chyba już o tym Deo! Dobrze jest do tego mieć winnicę, chyba w sumie od tego trzeba by zacząć, samo patrzenie się w księżyc może nie wystarczyć;-) Poczytaj sobie może tutaj!
sstar&let (2009-04-20) Francuska myśl biodynamiczna była by o ileż uboższa bez jej ambasadora i orędownika Nicolasa Joly!
sstar&let (2009-07-06) Kolejna nawrócona osoba na biodynamikę stosowaną w domu, choć głównie w zagrodzie. A jest nią... uwaga, uwaga, fanfary... sam Wojtek Bońkowski! który to, jak się okazało, też zagląda do kalendarza, cyt.: "Ponieważ jednak był to w kalendarzu ekologicznym dzień korzenia..."
sstar&let (2009-08-10) Listę producentów biodynamicznych i ekologicznych cokolwiek to znaczy znajdziecie tutaj!
sstar&let (2009-08-11) Panie Wieleżyńska i Osiatyńska sugerują, że biodynamika jest passe. A my nawet nie zdążyliśmy zrobić spotkania poświęconemu winom bio. Jak zwykle skazani jesteśmy na bycie demode, off i w ogóle... Choć z drugiej strony jak mawiał Pan Kazimierz dopóki księżyc świeci i krowa...
deo (2009-08-11) owszem, passe, ale na zasadzie "za, a nawet przeciw" bo teraz wchodzą - według tych pań - wina bioenergetyczne. To może byc prawdziwa bomba - pamiętacie, jak trudno było się dostać na seanse Harrisa??? Albo taki Kaszpirowski - odin, dwa, tri,... teraz wystarczy podczepić wino pod tą ideę i sukces murowany. Ja na wszelki wypadek powtórze sobie rosyjskie liczby i przed otworzeniem każdej butelki policzę do 100 :-)
sstar&let (2009-08-11) Pięknie zresztą się ta śmiała idea wpisuje w skalę Parkerowską. Nie wiem tylko jak z połówkami;)
gp (2009-08-11) Czy ktoś jest w stanie potwierdzić, że Panie Wieleżyńska i Osiatyńska to oficjalne blogopisarki Magazynu Wino? Linkowanie sugeruje taką sytuację, ale nie chce mi się wierzyć w taki upadek MW. To co te Panie piszą, poziomem emo sięga blogów przedgimnazjalnych, autorek piszących listy do Bravo Girl. Jedyny chyba ich odpowiednik w profesjonalnych mediach to najbardziej bufoński i nudny program kulinarny jaki widziałem: Jola Słoma i Mirek Trymbulak i "Atelier Smaku" w kuchnia.tv. Brrrr...
sstar&let (2009-08-11) Blogują chyba niezależnie, ale MW je podlinkowuje. Nie mają bowiem bloga z dopiskiem MW (jak trójka bloggerów z MW), a jedynie Wordpress:)
gp (2009-08-11) No ja nie wiem... Widzę na nagłówku tego bloga logo MW:
http://img185.yfrog.com/img185/3433/beztytuumfo.jpg
sstar&let (2009-08-11) Pewno chłopaki z MW lubią się z dziewczynami i tyle;) W redakcji ich nie ma!
deo (2009-08-12) Ewa Wieleżyńska to postać zagadkowa. Na blogu firmowanym przez MW wypisuje głupoty w stylu wczesnej Agnieszki Wójtowicz, ale zobaczcie jej artykuł o dolnej Mozeli. Pisze, jakby miała 60 lat i od dziecka nie robiła nic innego, tylko piła mozelskie rieslingi i rozmawiała z niemieckimi winiarzami. Aż się nie chce wierzyć... z niecierpliwością czekam, co jeszcze napisze.
rurale (2009-08-12) Jeżeli dobrze rozumiem p. Ewa jest nowym uczestnikiem panelu degustacyjnego MW i nowym felietonistą pisma (nr 3/09).
Wracając do kulinariów w mediach jestem zagorzałym fanem „The hairy bikers cookbook”, czyli po naszemu „Kudłacze na motorach”. Przynajmniej nikt mi się nie mizdrzy z kineskopu:)
sstar&let (2009-08-12) A ci kudłacze kontaktują się z Tobą przez jakie medium (dziś był dr House i nawiedzony pacjent;)? Chyba nie przez kanalizację? Skojarzenie z rurą motocyklową...
gp (2009-08-13) Ej! Protestuję! Agnieszka Wójtowicz, to chociaż zabawna była. Pani Wieleżyńska jest nadęta ale nie ma w tym nic z komicznego nadęcia AW. Wiki mi nieco rozjaśniła skąd się wzięła: http://pl.wikipedia.org/wiki/Ewa_Wieleżyńska Tłumaczenie, literatura frąsuska no i Latarnik w którym swojego czasu WB (i chyba MB też) się udzielał. Pisać o winie każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej.
mkonwicki (2009-08-13) Co do omawianych Pan nic nie mam, za slabo znam temat zeby oceniac, moze za 20 lat..., ale nie moge sie powstrzymac zeby nie nawiazac do wspomnianego programu "Atelier Smaku" - to jest jakas zgroza! najgorsza produkcja TV od czasow teledysku Lubelski Full. Skad oni wytrzasneli tych trolli? Jak ja to pierwszy raz zobaczylem, to uwierzyc nie moglem. Dobra, wyrzucilem to z siebie, mozna to nawet skasowac, czuje sie oczyszczony.
mkonwicki (2009-08-13) A dla mnie co do biodynamiki, choc oczywiscie nie znam sie na winie zupelnie, to jednak jedno jest wazne w tym wszystkim: ogolnoswiatowa nadprodukcja wina. Kropka.
rurale (2009-08-16) Kudłacze z BBC jeżdżą w Kuchnia.tv w każdą niedzielę o 20. Polecam także zabawny serial (również w Kuchnia.tv, ale w środy o 22, powtórzenie w czwartek o 20) Kill Grill nakręcony na motywach książki Bourdina. Sam Bourdin ciekawy, ale czasem trochę za bardzo pompatyczny.
sstar&let (2009-09-02) Co chcesz przez to O rety powiedzieć? Oczywiście w kontekście biodynamiki:) Urządzenia Oli chyba bio nie są, pewne herbaty Wojtka jak najbardziej, ale zgaduję że nie o to chodziło...
sstar&let (2009-09-02) A wracając do biodynamicznych zapędów Monty'ego przytoczonych przez MKonwickiego z bloga Wojtka Bońkowskiego to może powoli zaczniemy rozglądać się za jakimiś biodynamicznymi winami tak abyśmy w Bziku mogli kiedyś zrobić spotkanie 100 procent bio? Co Wy na to? Tamadą oczywiście będzie Monty, chyba, że Deo zawita do stolicy.
sstar&let (2009-09-13) Miało być o wulkanicznych ciekawostkach (na te trzeba poczekać) a wyszło o cięciu na głowę (to nie karczowanie winnic, a tradycyjna odmiana winorośli, naturalna jak podobno mawiają teraz we Włoszech, także w kontekście win biodynamicznych). Więcej na trudne tematy bio, eko, natura (o których trzeba rozmawiać;) na blogu Wojtka Bońkowskiego.
gp (2009-09-13) Czy redakcja MW straciła już kontakt z rzeczywistością zupełnie? Przecież wina Zerbina są dostępne w Polsce i żeby było zabawniej gugle polskostronowe dają sprzedawcę Zerbiny w Polsce na pierwszym miejscu. Chyba skoro blog jest w necie publikowany, to można założyć że są techniczne możliwości sprawdzenia czegoś takiego zanim się puści tekst w sieć.
To że ktoś nie wysyła redakcji MW wina, to jeszcze nie znaczy że nie jest ono dostępne w Polsce. Tymczasem taki fałszywy obraz próbuje MW konsekwentnie czytelnikom (jak widać także na blogu) serwować. Mogę to zrozumieć z biznesowego punktu widzenia wydawcy MW. Jednak odrobina "dziennikarskiej" przyzwoitości powinna chyba zapalać ostrzegawczą lampkę w głowach firmujących te teksty swoim nazwiskiem.
rurale (2009-09-13) Przecież tam nie ma dziennikarzy. Zostali sami redaktorzy:)
deo (2009-09-13) Giorgio: mi google po wpisaniu "zerbina polska" wypluło m. in. ten link: Wino płynie przez sieć prowadzący do tekstu zamieszczonego w MW, gdzie pada stwierdzenie, że wina Zerbiny sprowadza Festus :-))
deo (2009-09-13) Panie Leśniczy, miało być "br" a nie "b", poza tym zamiast "sprowadza" powinno być "sprzedaje". Nawiasem mówiąc, to te wina teraz sprzedaje wina.pl. A w drugim nawiasie (mówiąc), to powinna być możliwość edycji własnych postów.
mkonwicki (2009-09-13) Powinna! I sortowanie! Dobra, ide sobie i nie marudze...
sstar&let (2009-09-13) Jasne, że powinna. A póki co uczmy się precyzji i odpowiedzialności za słowo. A że czasem przyznamy się do błędu to tym lepiej. Jak będzie 10x więcej użytkowników to obiecuję, że wprowadzę możliwość poprawek... oczywiście po zalogowaniu. Wszystko pamiętam ale póki co to się do prasówki zabieram i jakoś nie mogę zabrać, a obiecałem.
monty (2009-09-14) @ GP. W którymż to miejscu Wojtek napisał, że Zerbina jest w Polsce niedostępna? Bo ja mam chyba inny tekst...
sstar&let (2009-09-14) Monty, Giorgio odniósł się do odnośnika do blogu WB, który zapodałem powyżej. Powtórzę odnośnik. Wprost WB rzeczywiście nie twierdzi, że tych win nie ma w Polsce. GP pewno chodzi o to, że na blogu przeznaczonym do rodaków zachęca się do wizyt w winnicy, a nie wspomina się, że w naszym kraju też można te wina kupić. Z pewnością przydałaby się taka uwaga na blogu przeznaczonym dla polskiego konsumenta. Podobnie jak informacja która Sophia lepsza (kiedyś był taki panel, dawno), co dobrego w Biedronce, wina do 10PLN itp. Ale to tak sobie zgaduję tylko bawiąc się w adwokata...
gp (2009-09-14) Tak, Monty... masz inny tekst. Wojciech Bońkowski wyedytował, bez pozostawienia żadnego śladu swój tekst. Tak, żeby nie został ślad po tym o czym pisałem. To bardzo smutne. Takie zabiegi robi się w tekstach internetowych, ale w imię zwyczajnej przyzwoitości pozostawia się stary tekst skreślony. Zwłaszcza jak zmienia się tekst artykułu po tym jak ktoś odniesie się już do jego nieprawdziwej treści.
Google i waybackmachine (ten pokaże to za parę miesięcy) jednak pamięta
Nie wiem jak to nazwać. W internecie niby wszytko uchodzi, ale w miejscach które lubię odwiedzać i szanuję, jeśli zmienia się tekst po skomentowaniu go w innym miejscu, po zmianie pozostawia się ślad. Tak zwyczajnie, żeby z ludzi nie robić idiotów i okazać im odrobinę szacunku jako swoim czytelnikom.
gp (2009-09-14) To jeszcze screenshot. Tak jakby cache googla nie zadziałało:
gp (2009-09-14) Ups. Nie zadziałało. Uporządkuj to Star, proszę. Tu jeszcze raz:
Wojciech Bońkowski (2009-09-14) W pierwotnej wersji postu napisałem "znana od lat (szkoda że nie w Polsce) Zerbina itd.". Sens był taki, że nikt tych win w Polsce nie pije i się nimi nie interesuje (jedyne wzmianki w polskim www pochodzą z MW i Collegium Vini, mojego autorstwa). Ponieważ nawias został źle zrozumiany, usunąłem go. Co to ma wspólnego z "robieniem z ludzi idiotów"?
A co do importu, sam wskazałem Wina.pl jako importera Zerbiny w Winach Europy 2009, czyli ponad rok temu.
W inkryminowanym artykule wymieniłem paręnaście ciekawych win z różnych stron świata lecz rozmowa merytoryczna o winach i winiarzach jest nudna, Giorgio (jak zwykle?) woli wołać o pomstę do nieba z powodu nawiasu.
Życie jest krótkie, wbijajmy sobie szpilki gdy tylko się da.
sstar&let (2009-09-15) @GP: Poprawiłem jeden z odnośników. Drugi usunąłem bo wydał mi się ludząco podobny do poprzedniego.
@WB: Wydaje mi się, że GP chodziło także o reedycję tesktu i brak o niej adnotacji. Nawiasem mówiąc to poprawiając cudze teksty na Sstarwines staram się pisać w komentarzu co poprawiłem. Swoich też raczej nie zmnieniam (tym bardziej w trakcie dyskusji), gdyż wolę dopisać komentarz. A co do tego czy ważniejszy jest jeden producent, którego wina są obecne w Polsce, czy kilku (ezoterycznych) nieobecnych to zdania mogą być podzielone i trudno się dziwić, że teoretyczne rozważania o tym co ktoś gdzieś produkuje mogą dla większości (nie tylko dla GP) wydać się nudnawe (vide jako kontrapunkt ilość postów na Forum nt win z Biedronki). Może dla polskiego konsumenta rzeczywiście ten jeden przypadek (a także rzetelne info na jego temat) może być dużo bardziej istotne.
A co Wy sądzicie na ten temat?
sstar&let (2009-09-15) Jak można wystrychnąć kogoś na dudka (nie sugeruję, że był to zamiar autora) reedytując własny tekst w czasie dyskusji podam może przykład notki Rurale (mam nadzieję, że się nie obrazi, najwyżej mnie zabije jak napiszę, że poprawił literówkę "choć, choć";). Po poprawce nie wiadomo o co temu Deo (dudek!:) w ogóle chodziło!
gp (2009-09-15) Najmocniej przepraszam za wbijanie szpilek. Co znaczy, że wina są nieznane??? Każdy ze znanych mi osobiście pijających wina zna te wina i je pił. O ile mnie pamięć nie myli, były komentowane przez wiele osób w Polsce, zanim Magazyn Wino był tylko pomysłem a niektórzy z piszących w nim jeszcze nie wypili swojego pierwszego wina w życiu. Do tego są dostępne w Polsce. Chyba nikt rozsądnie myślący nie spodziewa się, że będzie marką rozpoznawalną jak Carlo Rossi, czy nawet Antinori. Trzeba znać miarę. Ten producent jest rozpoznawalny w Polsce na podobnym poziomie jak wszędzie na świecie. Pewnie byłby bardziej rozpoznawalny dla czytelnika MW, gdyby był w portfolio innego importera.
Jak inaczej zatem rozumieć taki wpis? Kiedy wreszcie zrozumiecie, że jest cała masa ludzi w Polsce pijających wina i znających je nieźle. Także Zerbina, bo przecież jak na niszowe, to i tak są bardzo medialne i szeroko opisywane właśnie w mediach.
Wielu moich klientów i znajomych, właśnie z powodu takiego postrzegania rzeczywistości przez piszących w MW zrezygnowało z kupowania tegoż. Dość męczące jest, na dłuższą metę, czytanie na przykład że "w Polsce nieznane". Ta paternalistyczna maniera pouczającego maluczkich "mędrca", jest dla czytelnika mało atrakcyjna.
Ja szczerze życzę by MW stał się czymś więcej niż fanzinem dla operującej hermetycznym językiem grupki freaków, ale bez solidnego, DZIENNIKARSKIEGO warsztatu (risercz, risercz!) zaś równocześnie drukowania tekstów Pani piszącej bloga winiarskiego na poziomie Bravo Girl, trudno mi sobie coś takiego wyobrazić.
Wyedytowałeś bez śladu tekst, który skomentowałem. OK. Ja to rozumiem. Uznałeś, że może faktycznie jest ktoś kto mógł tak to zrozumieć jak ja. Tylko dlaczego bez śladu po edycji? To nie był ort ani literówka przecież. Nawet w najbardziej zaciekłych flejmach na listach dyskusyjnych, gdzie ciosy poniżej pasa są czymś normalnym, nie zdażyło mi się żeby ktoś edytował bez śladu swój wpis który został skomentowany. :-(
gp (2009-09-15) No nie, przepraszam ale dopiero dotarło do mnie to fantastyczne zdanie:
"Sens był taki, że nikt tych win w Polsce nie pije i się nimi nie interesuje (jedyne wzmianki w polskim www pochodzą z MW i Collegium Vini, mojego autorstwa)."
To jest właśnie esencja postawy całego MW. "Nikt nie pije, nikt nie komentuje." Skąd niby to wiesz? Przykro mi, że wszyscy których znam, to w twoich oczach nie są godni zaliczenia do zbioru mieszkańców Polski. Takie życie. Nie te salony i pewnie staruchy z nas.
rurale (2009-09-15) Star, Ty tu linkujesz zapis jakiś wygłupów, a tu przecież zaczyna się dyskusja na tematy fundamentalne. Miałem nadzieję, że już odpokutowałem, ale nie wiedziałem że Ty taki pamiętliwy jesteś:)
Czytam z zawiścią GP, który ma z kim porozmawiać o Zerbinie i nie tylko, podczas gdy ja poruszam się po orbitach towarzyskich, gdzie taka rozmowa jest niemożliwa. Faktem jednak jest że mam butelkę prostego Ceregio w szafie, więc jednak również na południu Warszawy, ktoś tymi winami się interesuje. Nie jest zatem tak źle:)
Co do pisania o czymś że tego nie ma, a jednak jest, nie jest to odosobniony przypadek
sstar&let (2009-09-15) Chciałem pokazać jedynie na prostym czytelnym przykładzie do czego prowadzi reedycja tekstu bez wzmianki o niej. A oprócz tego ta notka mi się zwyczajnie bardzo podoba:)
A co do Zerbiny (najważniejszym chyba newsem jest właśnie to że wina tego producenta są u nas dostępne) to mi się wydaje, że warto nacisk położyć właśnie na nowinki, ale dostępne jednak na polskim rynku (nawiasem mówiąc może czasem warto poszerzyć spektrum o firmy nie ukazujące się w MW jak np. łódzkie Winnice Francji (przecież to historia) czy też biedną (czyt. tanią) Biedronkę czy też inne markety), kosztem wielu ciekawostek ze świata, które z natury rzeczy mniej interesują polskiego czytelnika. Rzeczywiście krąg importerów ukazujących się w MW wycina niestety tylko dość wąski fragment polskiego tortu/rynku z winem. od czasu do czasu dobrze by było wyrwać się z tego kamiennego kręgu. Wydaje mi się, że nie jest to aż tak trudne bo redaktorzy MW przecież tu i ówdzie bywają i różne wina piją;) Ceregio musiałem sobie wyguglować bo zupełnie nie wiedziałem co to. A teraz to już Rurale nie masz wyjścia: musisz je odbunkrować i przynieść do Bzika;)
rurale (2009-09-16) No, nie mam.
mm (2009-09-16) Ja to juz nawet prawie zapomnialem, ze te wina znam:-). Zdaje sie, ze ostatnio pilem Marzieno 2000, nomen omen z GP:-), jakos w 2004, czy moze 2005. Niestety nie czynie notatek, wiec pamietam tylko, ze bylo bardzo dobre i dosc mlode. Zachowalem sobie w zwiazku z tym 1 flasze do teraz. Poczekam z otwarciem, az bedzie bardziej znane. pozdr.
deo (2009-09-17) Sstar napisał: Rzeczywiście krąg importerów ukazujących się w MW wycina niestety tylko dość wąski fragment polskiego tortu/rynku z winem. o tym też już kiedyś była dyskusja. MW ma taki specyficzny sposób pozyskiwania win do degustacji, że wysyła zawiadomienia (zaproszenia?) do importerów, a ci przysyłają wina albo nie. Niektórzy (jak LPdP) w ogóle nie chcą z MW rozmawiać. A to skutkuje tym, że wina, które przedstawia MW, to rzeczywiście margines tego, co jest na rynku. Może nie margines, ale z pewnością nie jest to reprezentatywny przegląd. Lepiej byłoby, gdyby MW kupował wina do degustacji - wtedy byłaby i Biedrona, i wina z Auchan i wiele innych. Ale to jest niemożliwe, z powodów - o ile pamiętam - finansowych. Więc póki co, MW orze wciąż to samo poletko reprezentowane przez importerskie wieloryby rynku jak ARDI Roman Dąbrowski, Mirosław Pawlina czy Salute, a resztę pola niech nadal orze, bronuje i obsiewa Sstarwines, ku chwale Ojczyzny :-)
sstar&let (2009-09-17) Jak jest to wiemy. Chodzi mi o to, że redaktorzy MW skądinąd próbują w innych nieco warunkach (w pałacu prezydenckim np. w czasie jakiejś gali;-) także innych win. Także spoza kręgu win przysyłanych do MW. Czy nie można by wykorzystać czasem tych osobistych doświadczeń? Ew. od czasu do czasu coś jednak kupić. Może prywatnie? Chyba redaktorzy MW jednak czasem coś kupują. No bo to wygląda tak, że Decanter czy Revue du Vin de France często i gęsto publikują przekroje winnych półek w supermarketach, a są to jednak kraje z dużo bardziej znaczącą konsumpcją.
mikpaw (2009-09-17) Ja MW to dotychczas głównie w Internecie spożywałem, więc nie bardzo rozumiałem przeróżne dyskusje w temacie, bo tam po prostu Przewodnik Kupującego jest pusty ;) No ale chwała za to, że archiwalne artykuły są dostępne online "zdarma" (a przecież nie jest to obowiązek nakazany konstytucyjnie, ni inną ustawą) - to trzeba głośno i wyraźnie powiedzieć i Redakcji MW podziękować. No ale ostatnio postanowiłem zamiast jednej "lepszej" "nowoświatowej" butelki z Biedroneczki zakupić najnowszy MW w empiku (poprzednio jakoś brak zainteresowania tematem wina, to i ta półeczka jakoś uciekała). I teraz zaczynam rozumieć te przeróżne dyskusje :) Zagłębiając się w Przewodnik Kupującego, mój portfel stawał się mniejszy i mniejszy, aż stwierdził, że tego raczej nie udźwignie ;), a i z dostępnością tych butelek w mieście słabiutko (zostaje co prawda zakup przez Internet, ale to zwiększa koszt i ryzyko). Win z 1 gwiazdką co kot napłakał (choć wiem, że o to pretensje nie do Redakcji, bo pewnie gdyby mogli sprzedawaliby wino po złotówce), z dwiema już lepiej. Opisywanych Chianti widzianych w sklepach na własne oczy zero - człowiek choćby etykietę chciał przeczytać, nie wspominając o dotknięciu butelki. Czyżby zostawały tylko marzenia o tych winach? A może cierpliwości trzeba tylko :) Z drugiej strony jest taka książka "Jak rozmawiać o książkach, których się nie czytało". Może dla mnie - szarego, początkującego w świecie win, o ograniczonej grubości portfela - MW będzie lekturą w stylu "Jak rozmawiać o winach, których się nie piło" ;) A może pytanie: czy wino tylko dla elit? (jak bywało w czasach dawnych) czy ...? E tam, nie ma co narzekać, przecież zawsze jest jeszcze sstarwines :)))
mkonwicki (2009-09-17) Mam bardzo, bardzo podobne doswiadczenia i przemyslenia jak mikpaw. Dla takiej szarej myszki jak ja uczucie oderwania od rzeczywistosci przy lekturze przewodnika kupujacego jest bardzo sugestywne. Mam oczywiscie na mysli moja rzeczywistosc. Swoje robi tez moje male doswiadczenie i niewiedza ale to chyba nie tlumaczy wszystkiego. Wiem na pewno, ze znajomych, ktorzy przegladaja/czytaja moj egz. Mag. W. raczej to nie przekona do kupienia nastepnego numeru. Od ich rzeczywistosci stopien oderwania jest jeszcze wiekszy.
mkonwicki (2009-09-17) A tak na marginesie: dlaczego tak malo importerow przysyla swoje wina? Koszt niewielki chyba, promocja jakas tam jest? Serio pytam, bo sie nie orientuje. Obrazili sie? Nie stac ich? Inwestycja nie ma szans sie zwrocic?
sstar&let (2009-10-17) Spotkanie w Bziku poświęcone biodynamice i organice wsparte będzie terią, jako że nowy Magazyn Wino (powiedzmy, że z października, a może listopada 2009) traktować ma właśnie o tych zagadnieniach.
rurale (2009-10-18) Bardzo mnie to gryzło, ale w końcu udało się. Odnalazłem psa.
sstar&let (2009-10-19) Chyba tak;-) A propos win Joly'ego. Na Sstarwines trafilo sie kilka!
sstar&let (2009-11-03) Notka Rurale o "pięknym widoku na granitowe terroir" wywołała wilka z lasu, czyli osobę Guy Bossarda z Domaine de l'Ecu. Jak pisał Monty oraz Winersch los tej posiadłości nie jest jasny. Niemniej jednak to biodynamik pełną gębą. Kiedyś organiczna uprawa, teraz bio! Więcej u Winnego Doktora.
sstar&let (2009-11-05) Wywiad z Monty Waldinem o biodynamice! Wiele na ten temat zostało też powiedziane w wątku MW poświęconemu bio, eko i org.
sstar&let (2009-11-05) Ciekawy głos nt uprawy bio vs biodynamice pojawił się w wątku na Forum Wino GW, zacytuję może tu autorkę z Francji o nicku Lodium, aby nie trzeba było tam zaglądać (osoby o słabych nerwach proszone są o nie klikanie w odnośnik;):chcialam dorzucic pare slow na temat uprawy bio i biodynamiki.
od paru juz lat jestem szefem uprawy w burgundzkiej winnicy. trzy
lata mielismy label bio i nie bylo to latwe!zrezygnowalismy z niego,
teraz staramy sie uprawiac winnice ekologicznie. na uprawe bio,
trzeba miec solidne plecy, duzo ha, bo jezeli jak to bylo w tym
roku: winnice prowadzone bio byly zzarte przez mildiou nic na to
sie nie poradzi. w uprawie bio mozna uzywac tylko i wylacznie
produkty homologowane , czyli z grubsza cuivre i soufre(niestety nie
znam nazw polskich). Produkty, ktore sa niewystarczajace w
przypadku porzadnego ataku mildiou czy loidium.
co do biodynamiki to nie ma ona nic wspolnego z bio. to jest praca
zwiazana z cyklem ksiezyca, uzywa sie tu produktow typu purin
d'ortie (pokrzywy) i innych dziwnych wynalazkow, ktore jednak nie sa
homologowane jako bio.
fakt, ze w tej chwili (kryzys) jest moda na przejscie na bio.
osobiscie widzialam wlascicieli winnic walacych pestycydy na swoje
pola w week-endy, coby ich szefowie upraw i inni pracownicy nie
widzieli, gdyz oni sa bio! czyli oszukuja...
co do olivier leflaive, o ktorym pisal adam: jest on bardzo dobrym
handlowcem, ale na pewno nie winiarzem; za to jego kuzynka anne
marie leflaive( to nie ta sama domaine, co olivier) od lat uprawia
swe winnice metoda biodynamiki.
deo (2010-01-10) Teraz już wszystko jasne: chodzi o dziurkę. Od nosa. Kevin Zraly w swojej książce tłumaczy, że tylko jedna dziurka ma papiery na ocenę wina, a obie pracują naprzemiennie w cyklu 3-godzinnym. Więc jeśli jakieś wino trafi akurat na dyżur niewłaściwej dziurki, ma przechlapane. I nic tu nie pomoże ani nie zaszkodzi żaden korzeń, nawet największy.
sstar&let (2010-01-10) Zaczynam się o Ciebie Deo obawiać. Może Ty już przestań czytać tę książkę, bo całkiem zrewolucjonizujesz sztukę winiarską;)
sstar (2010-08-31) Biodynamics reloaded > New York Cork Report: My initial impression is that some of the techniques espoused by biodynamics may actually produce results in the vineyard, but likely not for the reasons that Steiner and others profess.
sstar (2010-08-31) Biodynamics is a hoax, blog Stuarta Smitha, winiarza z Smith-Madrone Vineyards z Napa Valley. Nauka albo biodynamika? Wybór należy do Ciebie. To jego motto.
troll (2010-08-31) Ktoś kiedyś powołał się na Science vol 296 (Maja 2002) jakoby tam były jakieś "naukowe dowody" na działanie biodynamiki. Mało kto z Was pewnie ma dostęp do archiwalnych numerów Science, więc mógł się nabrać. W imię tępienia zabobonu złamię teraz prawo i udostępnię nielegalnie ten artykuł. Pięknie pokazano tam że nie ma praktycznie żadnej różnicy pomiędzy ze wszech miar chwalebną uprawą organiczną a marketingowym oszustwem zwanym biodynamiką:
Odnośnik usunięty. Zachęta do zacytowania odpowiedniego fragmentu Science. Administracja Lasu.
Plik będzie dostępny 30 dni od dzisiaj, ale jako że to kradzież ewidentna praw autorskich, to kasuj Sstar jeśli masz wątpliwości natury etycznej albo karnej.
ducale (2010-08-31) A jak to mozna przeczytac bo mi sie tylko Tunezja pokazuje?
troll (2010-08-31) No jak to jak? Otwierasz w nowym oknie link, pojawia Ci się coś takiego i klikasz niebieskie kółko z napisem "pobierz". Zapisujesz sobie pdf-a i voila! Sprawdziłem teraz, działa.
sstar (2010-09-03) O biodynamice i systemie nerwowym;)
sstar (2010-09-07) Biodynamika i ukryta alchemia. New York Cork Reports. Co do alchemii kompostu wynik zdaje się być negatywny.
sstar (2010-10-11) Enonudyzm, wina naturalne i biodynamiczne, dyskusja u Ewy.
monty (2010-10-22) Piłem nie tak dawno, bo w sierpniu, opisywane przez monsieur Yaïr'a Tabor Chablis od Thomasa Pico. Celem sprostowania: to nie jest Domaine Thomas Pico tylko Domaine Pattes Loup: Thomas kontynuuje pracę dziadka. Krzewy niemal 50-letnie. Wino jest dość surowe, lekko utlenione i minimalnie perliste (w dobrym stylu), ale z czasem pokazuje stary, dobry friut chablisienne i zwiewną kwiatowość. Mój styl ;-). 6+
star (2010-11-27) Biodynamika okiem sceptyka. Przygląda się (nie napiszę czemu;) Andrzej Daszkiewicz.
star (2011-05-05) Śmiałej myśli biodynamicznej ciąg dalszy. Trochę bełkotlwie, ale może ktoś będzie miał więcej cierpliwości i obejrzy do końca;)
star (2011-05-05) W ramach porządków, to wszystko co chciałeś wiedzieć o biodynamice, a bałeś się zapytać znajdziesz tutaj;), gdzie w burzliwej dyskusji pojawiło się przy okazji sporo informacji.
marwin (2011-05-05) Ja nie o bio tylko o Les Terrasses. Mam w "szafie" rocznik 2007 i pod wpływem oceny Rurale rocznika wcześniejszego, zastanawiam się, czy nie zlać w kanał mojego winka. Choć 23,80 Euro może zaboleć. Może poczekam więc na okazję i w jakieś intencji ofiarę złożę ?
star (2011-05-05) Może inny rocznik, inne wino? Alkohol też taki wysoki?
marwin (2011-05-05) Nie pamiętam stanu zalkoholizowania tego rocznika, a do szafy nie chce mi się, bo na strychu - zimnym, no chłodnym, w zimie. Latem wina mi szybciej dojrzewają. Wojtek Bońkowski twierdzi, że mogę jeszcze z nim poczekać. Najpierw wypiję Embriuxa, bo starsze - 2005.
marwin (2011-05-05) Les Terrasses 2007 też niestety 14,5% alkoholu. Piłem ostatnio Priorat, który miał tyle samo i co ? I nic. Alkohol nieobecny. Wino było świetne. Niesamowicie szlachetne. Połączenie wyrafinowanego aromatu owoców przenikniętego dobrym tytoniem fajkowym. Usta niemalże odzwierciedleniem nosa. Ale nie o tym. Nie narzekajmy na 14,5%. Przecież inni muszą pić 40% i więcej.
star (2011-05-05) Z ciekawości spytałem. Piłem dobre, wysokoalkoholowe... wina. Gładkie i cieliste się wtedy zdają.
marwin (2011-05-05) Wszystko jak zwykle sprowadza się do równowagi.
star (2012-02-27) Biodynamika Reloaded. Tym razem na WI Sławek Chrzczonowicz popełnił tekst Biodynamicy czy szarlatani?. Na stwierdzenie Wojtka Bońkowskiego w komentarzu: Biodynamika czarną magią? Działanie pewnych elementów biodynamiki potwierdzają badania naukowe. Sławek racjonalnie odpowiada tak: Nie pisałem o czarnej magii, bo się na tym nie znam, natomiast jest ewidentne, że praktyki biodynamiczne, a w jakiejś części także bio, wymuszają znacznie większą troskę o kondycję winnicy w porównaniu z uprawą konwencjonalną. I to się w oczywisty sposób odpłaca. Mój tekst był natomiast zupełnie o czymś innym, o używaniu określenia bio czy biodynamika jako wytrycha gwarantującego jakość, a także o tym czy wino powinno być bardziej smaczne, czy bardziej oryginalne. I tyle. Co ciekawe i emblematyczne Wojtek podaje odnośnik na potwierdzenie swych słów, który kieruje nas na meandry zdrowego rozsądku, co widać na załączonej fotce;-) Pewno poprawi jak przeczyta ten wpis, a może sam sprawdzi co linkuje:-)
sstar (2012-02-27) Fotka powinna być taka. Przyganiał kocioł garnkowi;-) To odpowiedź na poszukiwanie faktów dotyczących biodynamiki (sam kiedyś próbowałem o to zawalczyć), przypominam:-)
cerretalto (2012-02-27) Star, usuń nawias na końcu i zadziała :)
sstar (2012-02-27) Tak to jest z tą biodynamiką, o jeden nawias za daleko ;-)
cerretalto (2012-02-27) No właśnie :), przekombinowane podejście :)
star (2012-02-28) O biodynamice dyskusja odbyła się kiedyś u Wojtka na blogu, podlinkuję może i tutaj, choć czuję, że pewno już linkowałem. Rozmowy na ten temat u Wojtka w komentarzach do teksty Sławka Biodynamicy i szarlatani oprócz głosu Sławka (przytaczałem już jego disclaimer;-), cyt. WB: Biodynamika czarną magią? Działanie pewnych elementów biodynamiki potwierdzają badania naukowe (http://bonkowski.wordpress.com....) Agresywnie ideologiczne podejście do tej kwestii nie przynosi żadnego pożytku. czy MG: Myślę, że wszyscy przeciwnicy biodynama nie do końca uważnie przeczytali tekst i nie wyłapali myśli,... ani nie przynoszą żadnego pożytku, ani nie zawierają żadnej głębszej myśli;-) To takie dowody przez sugestię, przez autorytet, biodynamiczne oczywiście:-) Kto jest biodynamikiem, a kto szarlatanem, sami sobie dopowiedzcie;-) PS. Pralinkę zrobiłem oryginalną, błędną w cytacie, żeby nie było, że się czepiam i zmyślam, ale na górze tego tekstu jest już działąjąca, z usuniętym nawiasem co sugerował Cerretalto - taki urok biodynamicznych pralinek, rzadko kiedy działają:-) Temat próbowałem zgłębiać i okazało się, że brak na ten temat wiarygodnych danych. Szkoda, że Sławek nie zabrał zdecydowanego głosu w tej sprawie, w końcu jako jeden z niewielu ma papiery na to, przynajmniej rozumiałby artykuły naukowe na ten temat. Pozostali nie rozumieją bowiem nawet języka.
A co do Palaciosa to dopiszę może średnią cenę. Ocena 89PP, a opis na KLWines: Return to form for this famous Priorat produer, the 2006 Les Terrasses shows a beautiful brambly, blackberry like character on the nose, which leads to a palate showing good structure and tension. This is not another overly ripe, toasty Priorat; but rather a much more serious version driven by the large proportion of old vine Cari?ena, with Garnacha and Syrah playing supporting roles. Fruit from 76 different biodynamic growers contributes to the blend. The wine is certified biodynamic by Demeter, though this fact never appears on the label. For maximum enjoyment, cellar this wine for a few years to allow for some further integration of tannin and development of flavor and texture. Na koniec co nam mówi społeczność. Nota średnia konsekwentna z krytykami. Krytyk zawsze ma rację;-)
star (2012-04-12) Na Winicjatywie śmiała myśl biodynamiczna zbiera żniwa, tym razem Izabela Kamińska spotkała szczęśliwego winiarza - Laurenta Herlina, który, że zacytuję: Pokazał mi słynny preparat biodynamiczny nr 500 (tzw. bouze de cornes 500), który robi tak duże wrażenie na ludziach z biodynamiką niezwiązanych oraz wzbudza wiele kontrowersji. Bouze de cornes jest robiony z krowieńca, czyli odchodów bydlęcych. Wkłada się je w krowie rogi i zakopuje w ziemi na zimę. Rogi wraz z zawartością powinny sfermentować. Z tej wilgotnej masy przygotowuje się, a następnie rozpuszcza w wodzie preparat używany jako nawóz wspomagający wzrost roślin, aktywujący życie mikrobiologiczne ziemi i regulujący jej pH. Bouze przechowuje się w specjalnym drewnianym pudełku o podwójnych ściankach, mającym chronić ten „eliksir” przed negatywnym promieniowaniem kosmosu. No to pojechała;-)
gp (2012-04-12) No cóż. Pani Izabela Kamińska jest . Czego się spodziewać...
ducale (2012-04-12) Tutaj tajemnica chyba tkwi, tak sądze, w tym specjalnym drewnianym pudełku o podwójnych ściankach!
gp (2012-04-12) Coś z tym pudełkiem jest na rzeczy. Może to Lloreta?
cerretalto (2012-04-13) Ajtam, ajtam, po prostu jakiś geek ma swoje marzenia więc jak bawi się klockami, to inni od razu doszukują się jakichś oryginalnych, nowatorskich i ponadczasowych budowli. Jak w przedszkolu.
Ba! On nawet nie jest stąd, a jeszcze kilka lat temu był informatykiem. To jeden z winiarzy „nawróconych” – ktoś, kto z winem nie miał nic wspólnego, ale nagle poczuł, że praca w firmie, mieszkanie w wielkim mieście, klasyczne życie w stylu „metro-boulot-dodo” (metro–praca–spanie), to jednak nie jest spełnienie jego marzeń… Herlin w pewnym momencie zrozumiał, że chce żyć na wsi, zgodnie z naturą i robić coś własnymi rękami, więc od kilku lat – jak mówi – „bawi się cabernetem”.
deo (2012-04-13) A ja słyszałem, że do poważnej biodynamiki potrzebne są pudełka o co najmniej 3 ściankach, a ci najlepsi trzymają ten preparat w wynajętych pomieszczeniach w schronach atomowych (prawie 100% skuteczności ochrony przed szkodliwym promieniowaniem kosmicznym)
mdcc (2012-04-13) To prawda, aczkolwiek, chociaż się na tym nie znam, to wydaje mi się, że zbytnio bagatelizowane są ostatnie próby przesyłania neutrino ze Szwajcarii do Włoch, czy jakoś tak... takie neutrino, skubane, małe jest ale szybkie... i może nieźle namieszczać w różnych polach i energiach...
Myślę, że Demeter mógłby jakiś drobny marsz protestacyjny, połączony z oblaniem komputerów w CERNie czerwonym winem, które się nie sprzedało, zorganizować.
star (2012-04-13) Z tego co pamiętam, to tego gościa co przyspieszył cząsteczki tak aby poruszały się szybciej niż światło i zdrowy rozsądek, czyli teoria Einsteina , to zwolnili z pracy:-)
star (2012-11-29) Nicolas Potel odchodzi od biodynama (pralinka) na rzecz tradycyjnej organiki, co by to nie oznaczało;-) Reuptake twierdzi, powtarzając za Nicolasem, że dlatego, że mu za szybko winorośl rośnie;-) Jakby o tym w DRC się dowiedzieli to też by pewno odeszli;-) Na fotografii WI Nicolas Potel i Michał Popielski, bo u importera 101win, czyli ŻuŻu winami Potela się raczono.
star (2012-12-31) O biodynamice i alkoholu. Rozmowy Marka i Wojtka, na koniec roku (pralinka) a foto Bernard Branecki. Czy bio przyspiesza dojrzałość fenologiczną jak u Gauby'ego, czy jak u Zind-Humbrechta, Dettoriego wina bio idą w alko.
star (2013-01-30) Info o śmierci Marii Thun, twórczyni kalendarza biodynamicznego (pralinka) to najbardziej gorący temat na stronie Magazynu Wino wg Alexa.com. Temat zapożyczony od Jaspera Morrisa (pralinka) piszącego na stronie importera Berry Bros & Rudd. Po Rudolfie Steinerze, Maria Thun to druga twarz biodynamiki. Co ciekawe urodziny pewno odliczono wg kalendarza bio, pisząc (pralinka) tak: "Urodzona w roku 1992 Maria Thun od wczesnych lat 40. XX w. interesowała się biodynamiką." Spotkało się to z reakcją czujnych czytelników, bo chodziło o rok 1922. Andrzej Daszkiewicz przy okazji umieścił disclaimer. Nie kryję mojego głębokiego sceptycyzmu wobec biodynamiki, muszę jednak wyrazić podziw dla dzieła Marii Thun, która jako jedna z pierwszych i do dziś nielicznych osób działających w tym środowisku próbowała oprzeć praktyki biodynamiczne na solidnych podstawach eksperymentalnych, choć jej prace pozostawały poza oficjalnym obiegiem współczesnej nauki. (AD) Więcej info o Marii Thun u Florisa Booksa.
star (2013-04-19) Biodynamy is the opposite of some sales or marketing strategy. First, this is a new approach to living matter and without doubt a fairer way to deal with it, by showing more respect to life. The vintner is more aware of his environment and strives to get the best of the terroir, while sustaining it.
To gain more insight into this farming phylosophy, I suggest you have a read of the following text written in 2002, showing the outcomes after just 5 years of biodynamic farming at domaine Ostertag:
« Biodynamie: bienfait ou supercherie? » (pralinka) Breakthrough or Snake Oil.
Later footnotes were added whenever more details or updates were required.
star (2013-04-19) Powyższy cytat z Andre Ostertaga, który wspomina, że na biodynamikę najpierw przeszła Anne Claude Leflaive z Burgundii, Montrachet, a potem Lafon z Meursault w 1995 i Ostertag w końcu. Jak widać także Domaine Weinbach (pralinka) z Alzacji przeszli na full bio.
star (2013-04-19) U Ostertaga też wzrost alkoholu w winach po przejściu na biodynamikę, rzędu jednego procenta ponoć, co widać (pralinka) słychać i nie czuć;-)