Logo SstarWines Jak czytac etykiete Chile
Lisini 1993
Brunello di Montalcino DOCG
Włochy
Sangiovese
Cena: 200
Alk: 13,50%
Kolor: cz
Nr 11584
www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami

Inne od Lisini:
2012 Brunello di Montalcino S..

San Biagio 2007 Rosso di Tosca..

2006 Rosso di Montalcino Sangi..

2005 Brunello di Montalcino S..

2004 Brunello di Montalcino Sa..

2003 Brunello di Montalcino Sa..

2001 Brunello di Montalcino Sa..

2000 Brunello di Montalcino Sa..

1999 Brunello di Montalcino Sa..

1998 Brunello di Montalcino Sa..

Ugolaia 1990 Brunello di Monta..

mdcc (2011-04-29) Ocena: 7
Owoc w gębie. Usta cudne. W Bziku narzekałem, że brak nosa... ale w domu się pojawił. Na pewno trzeba już pić. W ustach jest jednak taka "zadziorna" równowaga, że ośmielę się napisać, iż to najlepsze BdM jakie piłem. (po prawdzie dużo tego nie było...). Cuuudo. @Niemce

cerretalto (2011-05-01)
@star: nie miałem na myśli, że włoskie lepsze niz francuskie :). Pomijając droższe wina to chyba głównie kwestia gustu - jeden woli może dopracowane, ale często dość pustawe w ustach bordosy, inny woli może czasem mniej ciekawe aromatyczne, ale za to soczyste wiśnie :). Zresztą nie ma co uogólniać - do dziś pamiętam pamiętam z ENO3 sprzed paru lat Montrose 1996 - fantastyczny kręgosłup w ustach i bardzo niewiele aromatów w nosie :)
wino11584#28622

star (2011-05-01)
Moje uogólnienie (głupie jak każde uogólnienie, tym bardziej, że doświadczenie z topowymi winami miałem/mam znikome), że włoszczyzna lepiej na ogół smakuje, a francuszczyzna lepiej na ogółe pachnie, pewno dodają coś z Gras;) Tyle mogę stwierdzić na podstawie tego co próbowałem. Fajnie jakbyście napisali jakie włoskie wina Was zachwyciły aromatycznie i dlaczego. Pamiętam, że MM o wiekowych Barolo ciepło pisał, no ale smoła i herbata pięknie nie pachną;)
wino11584#28624

cerretalto (2011-05-01)
@star: ja nie bardzo rozumiem drążenia tych aromatów. To że w niektórych winach spotyka się aromaty podobne do tych z roślin czy czegośtam to tylko mały fragment większej całości, zwłaszcza że wiele aromatów pewnie da się dziś "zrobić" chemią. Dla mnie wino dobre powinno być w miarę "stopione" czyli raczej nie przejawiać jakichś wyraźnych "podstawowych" charakterystyk zapachowych - jak mi pasuje nos w winie, to nie rozkładam go na czynniki pierwsze podobnie jak widząc ładny przedmiot z mosiądzu nie zastanawiam się nad zawartością Cu i Zn czy Mn, Ni, Pb czy Sn :) Fantastyczne (dla mnie!) aromaty spotkasz przede wszystkim w winach z Toskanii, bardziej Chianti Classico niż Brunello a najbardziej w winach z Bolgheri. Ale przeważnie trzeba je pić w odpowiednim czasie - nie za młode i nie za stare. Ale takie Castello di Fonterutoli przez wiele lat niezawodne :)
wino11584#28627

mkonwicki (2011-05-02)
Głos dyletanta, bieda-cwaniaka z Europy Wschodniej: ja tam lubie jak wino pachnie, mogę wtedy więcej wąchać, mniej pić, na dłużej wystarcza mi kieliszek.
wino11584#28634

cerretalto (2011-05-04)
@mkonwicki: mnie w ogóle nie chodzi o to czy wino pachnie, ale o to by nie dzielić analitycznie włosa na czworo czym dokładnie pachnie. P.S. Wg Twojego podejścia jak dobrze pachnie to powoli pijesz, ale jak słabo, to szybciej i zastępujesz nos alkoholem? :)
wino11584#28742

star (2011-05-04)
Chyba nos posmakiem, czyli aromatem olfaretro... czy jak to się tam zowie;) Dzielenie włosa na czworo, chcąc nie chcąc się pojawia, bo jednak różne aspekty wina składają się na nasze jego wrażenie. Choć czasem jedna rzecz w winie nas zachwyci, np. historia:)
wino11584#28743

cerretalto (2011-05-04)
Ehhh :), jak wino jest dobre, to mało kto skupia się na analitycznym rozpoznawaniu składowych aromatów. Problem w tym, że niektórzy tak się przyzwyczaili przy niezbyt udanych winach do wyszukiwania czegoś oryginalnego, że z czasem zaczynają doszukiwać się czegoś oryginalnego także w KAŻDYM winie i razi ich każda możliwość braku zaszufladkowania :). A że w międzyczasie wyćwiczyli swój zmysł węchu, to czasem robią spore wrażenie na innych :). A wino jest do picia i cieszenia się nim a analityczne rozpoznawanie aromatów to tylko coś ubocznego :)
wino11584#28744

star (2011-05-04)
Mnie bardziej rażą sformułowania, że jakieś wino to syf, bez poparcia jakimkolwiek argumentem. Naprawdę nie wiem wtedy co o danym winie myśleć. A jak ktoś w analitycznym szale nieco się zapędzi, zawsze można tego nie czytać i przejść do konkluzji. Zresztą w wątku tym nie chodziło, że wino ma pachnieć nie wiadomo czym, ale że ma czymkolwiek pachnieć i tak jest lepiej niż jak nie pachnie. Oczywiście, anomalie się pojawiają, nie wszystkie porównania są uniwersalne, metajęzyk czasem powstaje, ale dla mnie to raczej przejaw różnorodności, chyba, że ktoś zupełnie odleci, ew. konfabularyzuje. Tak też bywa i mi się zdarza, w pierś się śmiało uderzam.
wino11584#28750

mkonwicki (2011-05-04)
Żartowałem oczywiście, choć faktycznie wolę jak wino pachnie, a nie tylko smakuje. Co do rozkładania na czynniki pierwsze aromatów i smaków: ja tak robię, przynajmniej się staram. Mam z tego frajdę. Chyba nie tylko ja. Mimo wszystko dałem jednak temu Lisiniemu 7, więc też się jakoś bardzo nie napinam, że musi pachnieć.
wino11584#28751

star (2011-05-04)
Frajda jest. Bezwzględnie. Szczególnie jak ktoś podpowie coś i nagle eureka, wbicie sobie w pamięć, poznanie czegoś nowego. Sam w tym jestem dość słaby, ale mam szczęście próbować wina z lepszymi "nosami" od siebie. Fajnie jest pogadać. Oczywiście nie ma sensu zanudzać kogoś kogo to nie rajcuje. Na wsi (rodzinnej) bym się nigdy z takimi komentarzami nie wygłupił.
wino11584#28753

wein-r (2011-05-05) Ocena: 7
Prawie stare. Jeszcze chwila... i już. Dwie chwile a owoc odfrunie i już prawie po winie. Mieliśmy fart. Mdcc piał by jeszcze z dekadę. Ale co tam Markiz... "Wino Jest Najważniejsze"!. Prawie stare, ale jare, zwłaszcza w ustach. Nos mniej ciekawy/ciekawy jednak: miód gryczany jak w bordoskich napowietrzonych za bardzo (kiedyś zdarzało się, że flaszka dotrwała do dnia następnego ;), ostra papryka (nic nie wciągałem!), palona guma. Usta na baczność (nie pionowe, co to, to nie!) stają prężnie, jest moc, jest treść i kwas zaje***ty jest. Bardzo owocowe jak na wiek i przez to smaczne nadspodziewanie. Już (w perspektywie znajomości kilku roczników) gładkie, lecz koniec jednak zielono-garbnikowy. Max 7.
wino11584#28793

kuba (2011-05-05)
Ja się na slowfoodowym Salone del Gusto 2010 w Turynie odurzałem na wielką skalę Barolo - a było tam kilkaset butelek do wyboru, najlepszych producentów, w rocznikach z lat 80 i 90. przede wszystkim - żona mnie musiała prawie siłą wyciągać z tego Banca del Vino żeby cokolwiek innego na targach zobaczyć :) Od tego czasu Barolo, z jego balsamicznością i mentolowym przydechem to dla mnie Graal w dziedzinie aromatów (i win w ogóle). No, ale gdybym trafił na taką degustację Prawego Brzegu to pewnie bym inaczej gadał :)
wino11584#28807

star (2011-05-05)
Ja za mało dobrych Barolo piłem aby się sensownie wypowiadać. Sporo jednak było smolisto/skórzasto/herbacianych klimatów. No ale mądrzy ludzie mówią, że kwiatowe być potrafią, w co też im wierzę... i czekam:)
wino11584#28809

marwin (2011-05-05)
Ta wymiana zdań uświadomiła mi (a można nawet pójść w kierunku wniosków naukowych, bo próbka badanych spora), że lepiej jest, gdy to co konsumujemy, ma zapach i smak. NOBEL ! Ewentualną nagrodą podzielę się przez degustację. Moja córka składa wniosek, aby z tego rozumowania wyłączyć leki.
wino11584#28811