Friulano BorgoSanDaniele 2009 Isonzo del Friuli DOC Włochy Tocai Fruliano Cena: 54 Alk: 13,50% Kolor: b Nr 11657 www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami
Inne od BorgoSanDaniele:
mdcc (2011-05-13) Ocena: 6 Dwa wina w jednym. Na początku pite mocno chłodne raczej nie zachwyciło. Co prawda mnóstwo świeżych, rześkich nut śliwkowych w nosie ale usta tłuste, oleiste... takie jakich nie lubię. Choć wino czuć było że porządnie zrobione.
Drugi kieliszek ogrzał się samowolnie i było dużo lepiej. Co prawda nie tak klinicznie rześko, nie tak czysto i ostro w nosie, ale za to usta dużo ciekawsze. A po paru chwilach można już było doszukiwać się w nosie dowolnych aromatów, kwiaty, renklody, migdały, pomarańczowy aromat do ciast (ew. starta skórka pomarańczy - ale nie całkiem świeża!!! )... w sumie wyszło fajne wino, doskonale wchodzące z mączastym jedzeniem (naleśniki z mięsem i beszamel). Kwasowość średnia co pewnie na gusta w Polsce raczej jako plus należałoby poczytać...
W Polsce znalazłem jakiś ślad pod adresem http://www.superiorewinebar.pl
Szóstka lekko na wyrost - ale wypita cała butelka liczy się podwójnie... @Na miejscu
mdcc (2011-05-13) Na stronie producenta można poczytać, że to wino mocno techniczne - wysokie nasadzenia, zielone zbiory, potem dojrzewanie na osadzie i mikroutlenienie... z tym ostatnim nie wiem co zrobić bo do tej pory kojarzyło mi się raczej z tannatem niż friulano... przy okazji Pan Leśniczy poprawi nazwę wina wino11657#29260
star (2011-05-13) Friulano poprawiam, choć Fruliano też ładnie brzmi. A Tocai to oni już od dawna nie mogą nazywać swej odmiany, też poprawić? Skąd ją wynalazłeś? wino11657#29265
mdcc (2011-05-13) NIby używać nie mogą i tylko friulano, ale na stronie jest tocai friulano... w nazwie szczepu też ta sama literówka :-( wino11657#29270
star (2011-05-13) Producent ma zawsze rację, nie zmieniam;-) wino11657#29271
star (2013-05-15) Do Friuli wjechało Giro d'Italia. Nasi, czyli Majka i Niemiec mocni! Trasę pierwszego typowo górskiego etapu tegorocznego Giro wyznaczono w najdalej na północny wschód wysuniętym regionie Włoch - Friuli-Wenecja Julijska. Po starcie w miejscowości Cordenons na kolarzy czekały dwie wyczerpujące wspinaczki. Z WP info. Fotka z (pralinka) GiroWine. wino11657#47743
star (2013-05-15) Kolejna strona warta odwiedzenia pochodzi z (pralinka) SteepHill.tv Tu na fotce jak jechali przez San Sepoirco w Toskanii. wino11657#47744
star (2013-05-15) Samtąd też mapa touru pochodzi. wino11657#47745
star (2013-05-15) Dzisiejszy etap: Tarvisio → Vajont, zobacz na (pralinka) mapie. Tarvisio wszyscy Polacy podróżujący do Włoch doskonale znają. Kończy się natomiast w Vajont, które powyżej Conegliano się znajduje. Może więc lampkę Prosecco z Valdobbiadene? Ku pamięci. Etap z Tarvisio do Vajont ma uczcić 50. rocznicę tragedii w tym mieście (pralinka)kiedy to do lawina skalna spowodowała wylanie zbiornika wodnego, zawalenie tamy i w rezultacie śmierć 2000 tysięcy osób. wino11657#47746
star (2013-05-15) Jeszcze bliżej jest Belluno, a tuż obok masyw Schiara. Pamiętam jak na via ferracie mój przyjaciel hinduskiego pochodzenia Rajesh budził respekt swymi spodniami wyprasowanymi w kant;-) Ale daliśmy radę! Sella Italia (pralinka) Vini Fantini Farnese (pralinka) to jedna z grup kolarskich. A co do Belluno to polecam przy okazji Marmoladę (pralinka)
wino11657#47747
star (2013-05-15) Inny solista (nieżyjący już niestety) to Derek Hersey (pralinka) o którym pisali w Independent.
In the rock-climbing world, whose best practitioners often diet and drink carrot juice to keep their weight down, he was famous for his regime of chips, hot dogs, pork chops, and bright-pink 'Twinkies' cupcakes. When interviewed for various articles, he would obediently give some quotes about why he soloed, and the intense, exhilarating focus it required, yet he was likely to lighten up the proceedings by saying that he once fell 18 feet because he was hungry and thinking about a cheeseburger.
There had been a run on Sheaf Stout, Hersey's favourite, in Boulder, with all the town's many liquor marts selling out (one shop sold a specially ordered 20 cases). Restaurateurs who had known Hersey donated pizzas and other foods. wino11657#47748
star (2013-05-15) Ze wspinanie.pl (pralinka) cytat w reakcji na dokonanie Auera na Marmoladzie, ładnie napisane:
"...Gdyby wspinanie nie wzbudzało podziwu, ludzie tacy jak
Derek szukaliby mocnych wrażeń gdzie indziej, bo mimo
wszystko, gdzieś na dole listy priorytetów jest również
potrzeba uznania."
Owszem, uznanie a jakże, ludzka to rzecz. Potrzeba uznania, "zaistnienia", jest chcąc nie chcąc motorem do wielu przedsięwzięć, projektów. Jesteśmy w pewnym sensie wypadkową opinii środowiska, otoczenia a także ulegamy inspiracjom w skutek obiektów naszych westchnień. Koło się zamyka ("dla siebie ale z uznaniem zmierzę się z wyzwaniem"). Czyż pisząc na tym forum nie jest Twym celem dotarcie do pozostałych forumowiczów i uzyskanie ich uznania a przynajmniej zgody na Twą chęć wyrażenia opinii? Ja na pewno na to stawiam w pewnym stopniu.
A' propos samego tematu free solo'wania, jeśli mogę, (choć zrobiłem kilka nietrudnych dróg w górach w ten sposób). Zdawa mi się że na początku staje nam przed oczami spektrum takich wyczynów w kontekście zachwytu nad nimi.
Gdy zacząłem się wspinać nie mogłem pomieścić pod "czapką" tej dyscypliny; "jakżesz oni to robią?! Na brodę Mieszka! "-pytałem... Z czasem, wspinając się wraz z partnerem, oczywiście, przemierzaliśmy drogi na których asekuracja była "wirtualna", bądź nie "było" jej wcale a to z powodu charakteru drogi (wbijaliśmy się w przerastające nas trudności-bez zapasu mocy) jak i z powodu granic psychicznych; "idę ale na limesie więc postój by wdupcyć przelota napawa grozą...idę zatem dalej coby nie stać w miejscu ni sekundy bo jebnę". Tak niezręcznie poznaliśmy swe możności i bałwochwalczo oszacowaliśmy że nie odpadamy na drogach takich to a takich co pomoże nam przy solowaniu z minus całym stopniem w stosunku do dróg z lanem. Po latach problemem stało się, co wielu z nas doświadcza, brak partnera w pożądanym dla nas czasie. Przyszły wtedy myśli ad. solo wspinania. Ano siedzę na słowacji 3 dzień pod kamolem koleby i czekam, jakżeśmy się umówili a on/ona dzwoni że jednak nie dotrze bo... musi się psem sąsiada zaopiekować. Duży też wpływ wywiera li tylko chęć "ZOBACZENIA,SPRAWDZENIA" czy dam radę. "Oni" wszak dają a i młodsi i jacyś tacy mniej tężsi... Kurwa dupa nie chłop ze mnie jak nie spróbuję - dedukuję w karbach ego splątany. U nielicznych zaś solowanie zrodziło się z powodu nie udźwignięcia ogromu odpowiedzialności za "drugiego" a nawet traumy z przeżytej śmierci partnera...
Wszystko to jeno liter stek (wybaczcie) ale osobiście podchodzę do tego nieco filozoficznie i z bezmiarem podziwu dla ludzkich możliwości. Ot człek, ułomny, słaby a w KAŻDEJ podjętej dziedzinie potrafi osiągnąć NIEOSIĄGALNE!
Ueli Steck, Hans Jörg Auer, Alex Huber, Alex Maksimienko, etc..., są uosobieniem NASZYCH potencjalnych mocy i pragnień.
Ogarnia mnie fala rozbieżnych doznań jak czytam o Panach co tam załomotali 900m pionu z bidonem w kieszeni.
Podziw, strach, wątpliwości natury: "po co ja się wspinam jak są tacy goście", itp...
Na dobranoc/dzień dobry: Nurkostam/King Crimson
wino11657#47750
star (2013-05-16) Dziś Giro przejeżdża właśnie koło masywu Schiara, piękna ściana, a via ferrata dość czujna i długa, wytężająca, choć niby masyw aż tak nie wysoki, to jednak startuje się z ok. 300m na jakich znajduje się Belluno o ile dobrze pamiętam. Duże więc przewyższenie czeka na turystów. A potem rzeczywiście Conegliano... omija wyścig, nie wiadomo czemu. Lampka Prosecco dobrze jednak nam zrobi! Kończymy w Venezii prawie, bo w Treviso, do Mestre tylko rzut beretem, a do Santa Lucia też niedaleko. wino11657#47756
star (2013-05-16) Sella Campigiotto, czyli 11 etap. wino11657#47772