cerretalto (2012-01-27) Ocena: 7 Nie takie smaczne jak Lisini BdM 2003, ale może dlatego, że o ile Lisini 2003 jest już gotowe do picia, to Fuligni 2003 jeszcze nie. Powinno poczekać jeszcze z rok, może dwa. Lekko brązowieje, bardzo dobre usta, póki co wciąż silne, niezbyt dojrzałe taniny, ale przy lekkiej gorzkości. Dziwi mnie o tyle, że miałem doświadczenia, że Fuligni nie bywało ciekawe w gorących rocznikach. Moje 4.4, tu 7. A specjalistom od opinii typu http://www.sstarwines.pl/wino3908#5795 polecam trochę więcej pić a trochę mniej przewidywać a może i wąchać i degustować. Fotka jak zwykle autorska :).
star (2012-01-27) O ilość spożycia w przypadku Monty'ego byłbym dziwnie spokojny. Wystarczy, że napiszę, że nie wszystko co pije opisuje na swoim blogu;-) Co do aberracji rocznikowych to pamiętam jak le Grive od Forteto della Luja ze słabego w okolicy (Piemont) 2002 zaskoczył nas bardzo na plus, podobnie Rayas z 2002 bardzo mi smakował, choć wokół (Rodan) płacz i lament. W przypadku cieplejszych 2000 czy 2003 pewno wystarczy dobra lokalizacja winnicy, ew. odpowiednio (wczesny?) zbiór, czy też umiejętna winifikacja aby jakość była w porzo. Natomiast aby coś powiedzieć o średniej dla tego rocznika sporo trzeba by popróbować, a uogólnienia jak to uogólnienia - bywają krzywdzące. Mi też się zdarzają, więc przy okazji w pierś się uderzę. PS. Fuligni to ten gościu co w tuńczykach robi? wino13020#37812
cerretalto (2012-01-27) Star, przyznaję po raz kolejny, że nie lubię uogólnień, zwłaszcza nie podpartych szerszym zgłębianiem tematu a także nie przepadam za kategorycznymi wypowiedziami, zwłaszcza po spożyciu jedynie 20ml w 30 sekund. Choć niektóre takie opinie bywają nawet całkiem trafne :). Col d'Orcia BdM 2003 świetnie przeżyło 8 lat i przeżyje jeszcze parę. Mam w ogóle trudności ze znalezieniem Brunello 2003, które byłoby bliskie takiej "pustce" :). To że jakiś rocznik był trudny, to każdy wie, ale nie każdy potrafi sprawdzić jak naprawdę było u konkretnego producenta czy na konkretnych jego parcelach.
@"W przypadku cieplejszych 2000 czy 2003 pewno wystarczy dobra lokalizacja winnicy, ew. odpowiednio (wczesny?) zbiór, czy też umiejętna winifikacja aby jakość była w porzo. "
Nie wystarczy, to ogólnie praca w polu przez cały sezon, na przykład z liściami itp, ale nie znam się na tym więc się nie mądrzę.
Nigdy się z "tuńczykiem" nie spotkałem w winach Fuligniego :) wino13020#37816