Provignage Henry Marionnet 2007 Jardin de la France VdP Francja Romorantin Cena: 140 Alk: 13,00% Kolor: b Nr 13312 www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami
rurale (2012-03-23) Ocena: 7 Przyznam, że rozmowy na temat drogo/tanio zaczęły mnie już nużyć. Straciłem wiarę w percepcję innych, uznałem słabość własnych argumentów. Poddałem się. Wino w swej wieloznaczności jest fantastyczne, począwszy od możliwości zwyczajnego upicia się, a skończywszy na metafizycznych olśnieniach, czasem nazywanych po prostu „puszczaniem się kredensu”. To czy jest drogie, czy tanie, właściwie nie ma żadnego znaczenia dla osiągnięcia tych celów (choć niektórzy twierdzą, że jednak ma i lepiej byłoby żeby jednak było drogie). Można również je połączyć i metafizycznie się upić. Ostatnio często korzystając ze środków komunikacji miejskiej czytam bardzo piękną książkę Sandora Maraia pt. „W podróży”. Sam jestem wtedy w podróży, to pewnie łatwiej mi ją zrozumieć. Różnica polega jedynie na tym, że kiedy ja jadę do Milanówka albo Piaseczna, to Marai odwiedza Wenecję, a potem Rzym. Kiedy jednak znalazł się we Florencji (ja byłem wtedy na Tarchominie) przyszła mu do głowy następująca myśl „Co robić, kiedy człowiek wewnętrznie nie ma już nic wspólnego z epoką, w której żyje?”. Zastanawiam się nad odpowiedzią na to pytanie nad kieliszkiem tego romorantin, drogiego jak diabli, ale to pewnie dlatego, że pochodzącego z zupełnie innego świata. @secret journey
star (2012-03-23) Łyżka dziegciu w tą sielankę. Faktem jest, że Wojtek po odejściu z Magazynu Wino, najpierw na swoim blogu, potem na WI pisze o winach z dolnej półki. To dobrze. Mimo wszystko jest to raczej "koneser na urlopie", ktoś z wysokiego zamku, kto przypadkiem wybrał się między lud. Nie wiem na ile w tym wszystkim jest chęci promocji win do trzech dych, a ile chęci pisania o rzeczach poczytnych i szeroko komentowanych i tego się pewno nie dowiem. Zarzucić mogę jedynie, że opinie są fragmentaryczne, bo to nie jest przegląd 100 Barolo, a raczej 10 win z Tesco, znajomość tematu ograniczona, a sądy ciągle autorytarne - choćby jak o tym nieszczęsnym Orvieto, którego WillyCoyote spróbował trzy flaszki, a Wojtek jedną, a opinie rozbieżne i równie zdecydowane. Oczywiście dobrze, że w ogóle są, szkoda, że brak im pewnej rezerwy, asekuracji, odniesienia się do opinii innych, choćby linkowanych na WI bloggerów, "specjalistycznego" portalu do 3 dych, czy użytkowników SW, którzy na tych winach zęby zjedli, a wątrobę zniszczyli:-) PS. Cieszę się, że Romorantin smakował:-) Mógłby jeszcze poleżeć? wino13312#39528
marwin (2012-03-23) @rurale Piękny głos o prawdzie winiarskiego życia. Nie wiem, (a może wiem) dlaczego bogowie nie chcą zejść z Olimpu na Ziemię i popatrzeć pełnym dobroci, boskim okiem, co piją w miastach i wsiach. A ponieważ nie dają nam pieniędzy na to co sami piją (degustują), to może niech pomogą nam biednym robaczkom, w wyborze pośród tego na co nas stać. Nie chcę ciągle słyszeć, że piję kiepskie wina za małe pieniądze, a oni tam w górze muszą nad tym ubolewać. Może zamiast ubolewać niech doradzają ! wino13312#39530
rurale (2012-03-23) Mógłby, ale dobry już teraz:) wino13312#39532
willycoyote (2012-03-23) Wszyscy w popularyzacji win pomagamy:-)
Dwie butelki bylo a nie trzy, dla mnie juz dosyc! Tempranillo za 9 PLN (w 2005 byl za 7 PLN) pilem prawie 200 butelek i zadna z defektem korka, dzis ma korek z tworzywa i jeszcze lepiej. Musze natomiast pdkreslic, ze WB pisze o winach z dolnej polki juz od 2001, czyli to nie nowosc. Pracowalem 6 miesiecy w Jan & Berg, wiem o czym pisze. WB jest konsekwentnym pisarzem, kiedy niezaleznie wyraza opinje. Jest jeden z naszych, mam nadzeje ze w tej WI nie psuje sie. Myślę, że WB ma subtelne podniebienie, jest koneserem z szeroką wiedzą o winach i winiarniach, ma wielu przyjaciół na całym świecie wina. Więc to skarb dla Polaków (i nie tylko) jako pisarz o winie. Niestety on też jest człowiekiem. Errare humanum est, perseverare diabolicus (ludzką rzeczą jest błądzić, diabelską trwać w błędzie). On też może popełnić błędy. Podobnie jak ja, jak ty, jak wszyscy. W tym momencie WB potrzebuje swoich prawdziwych przyjaciół. Prawdziwy przyjaciel nie zawsze mile uśmiecha, nie zawsze popiera wszystko, co mówisz i co robisz. Prawdziwy przyjaciel jest zawsze szczery: mówi to, co myśli, pomaga nam zrozumieć błąd kiedy to można popełnić. Kiedy WB jest niezależnym, jest autorytetem. Mam nadzieję, że rozumie to i zrobi to co zrobiły obie Ewy. Nie mogę mu wybaczyć za artykuł na korzyść Orvieto cyprysowego, że dosłownie jest ochydne. Mam nadzieję, że rozumie to, ponieważ pisałem krytyke dla jego dobra. Od kolegi do kolegi.
wino13312#39533
rurale (2012-03-23) Tu WB będę bronić. Możemy zgadzać się lub nie, ale faktem jest że zaczął o winach z „normalnych” sklepów pisać. Jak to się mówi „otworzył puszkę z Pandorą” i dla mnie to jest fakt bezdyskusyjny. Możemy sobie dywagować o formie, może ona nam się podobać lub nie, ale po prostu to robi. I dla mnie jako niespecjalnie wprawionego amatora wina, to fajna okazja, żeby skonfrontować własne gusta i wyobrażenia o winie z opinią człowieka, który winem żyje od rana do nocy. A potem się z nim nie zgodzić:) Zwróć star uwagę, że nawet Kuba Janicki z KE, który chciał zamanifestować swój dystans do takiej postawy WB, jedenaście postów później zadeklarował pełną zgodę z opinią naszego naczelnego krytyka. To nazywa się moc:) wino13312#39534
star (2012-03-23) Może i WB pisze o tych winach, ale mimo wszystko on je degustuje i osądza. Nie napisał, że fajnie by smakowało do kotleta mielonego. Ani o tym, że dziś się którymś nawalił. Ani o tym, że dokupił jakiegoś wina więcej. A polecał kiedyś niektóre wina skrzynkami;-) Nadesłali więc zdegustował. Czasem nawet zainwestował... może bardziej w promocję bloga czy portalu. Za to, za co go szanuję, to raczej to, że jest tylko wino i on, krytyk, analityk i degustator, w jednym. Wydaje się uczciwy w tym co robi, nie zmyśla, jak mu wino nie smakuje to o tym mówi. Ciągle jednak mam wrażenie, że to bardziej tak wygląda...
wino13312#39536
star (2012-03-23) WillyCoyote napisał trafiając w sedno: W tym momencie WB potrzebuje swoich prawdziwych przyjaciół. Prawdziwy przyjaciel nie zawsze mile uśmiecha, nie zawsze popiera wszystko, co mówisz i co robisz. Prawdziwy przyjaciel jest zawsze szczery: mówi to, co myśli, pomaga nam zrozumieć błąd kiedy to można popełnić. Kiedy WB jest niezależnym, jest autorytetem. W tym sensie GP, czy ja jesteśmy jego przyjaciółmi:-) Niestety reakcje na krytyczne uwagi bywają alergiczne, przyjąć je to trudne. U każdego. Przeszkodą zwykle jest ego? A szkoda, bo to dyskusje WB z GP były tym, co było najciekawsze w naszej winnej blogosferze. wino13312#39538
willycoyote (2012-03-23) Drogi ruralu, podkreslam jeszcze raz, ze WB nie "otworzył puszkę z Pandorą" dopiero teraz, poniewaz od 2001 pisze o tych winach. Jest pisarzem, nie dziennikarzem. Ja odwrotnie. Czyli mam informacje, ktorych WB nie moze miec. Pisze zawsze te informacje prywatnie do niego, tylko kiedy znajduje cos nie tak proste w jego pismach o kantynach kombinatorskich. Tak jak przyjaciel musi robic. wino13312#39539
willycoyote (2012-03-23) Sstar i gp mogliby zrobic tak jak ja: pisac takze prywatnie do niego, wyjasnic sprawe inaczej niz w webie, potem mozna pisac w webie innym tonem. Powodzenia! Teraz musze isc do szkoly mojego syna. Przepraszam za nieobecnosci. Do wieczora! wino13312#39540
star (2012-03-23) A Sándor Márai tak w ogóle to z Koszyc jest. O wielkim świecie tylko marzył... aż się domarzył, czego i Tobie Rurale życzył. Zwał się dokładniej rzecz ujmującSándor Károly Henrik Grosschmied de Mára. Do 1952 r. mieszka we Włoszech, potem przenosi się do Stanów Zjednoczonych - do Nowego Jorku. Kiedyś zacząłem czytać Pierwszą Miłość, w szpitalu zresztą, nie doczytałem do końca, za szybko wyszedłem ze szpitala. Zresztą za dużo się tam działo, na sali obok leżał Aleksander Gudzowaty, z obstawą... aż strach było chodzić do toalety;-) A książka? Nuda. Za dużo pedanterii w przydługawych opisach. Takie to pamiętniki pisali, sam swój ostatnio znalazłem z podstawówki, ale tam całkiem inne teksty powpisywane, śmiałe i energiczne:-) Z pamiętnika młodego nauczyciela:-), a szkoda, że nie lekarki...
wino13312#39541
kuba (2012-03-23) @rurale - bo ja jako pokątny kawiarniany marksista po pierwsze się zgadzam z tym, co pisze Wojtek, że jest baza i nadbudowa, a po drugie gdzieś tam wierzę w dialektyczne podejście, że się z tezy i antytezy rodzi synteza, że egalitaryzm i elitaryzm powinny się przenikać. Napisałem to co napisałem, bo mam wrażenie, że ostatnio dyskurs dyskontowy zdominował blogosferę - chciałem się do tego faktu odnieść, pisząc głównie, że mnie brak samozaparcia by eksplorować to (często minowe) pole i że podziwiam tych, którzy to robią. A gdy Wojtek napisał "Wiadomo czemu służy przeglądanie tej półki – daniu oparcia konsumentom którzy kupują tylko tam, pokazaniu kolejnych kroków" to ja już się zgadzam w 100%. Byle tylko nam ta droga nie przysłoniła celu, a plusy dodatnie plusów ujemnych - dobrze, że wina podstawowe, masowo dostępne zagościły na trwałe w publicystyce, na pewno zdarzają się wśród nich prawdziwe perły i wina przyzwoite, ale ja pozostanę wierny raczej poboczom, małym importerom i małym winiarzom, bo to mnie kręci. I dobrze, różnorodność to skarb. In pluribus unum :)
@sstar - co do własnych doświadczeń degustacyjnych z ww. półki i okolic, to załączam odpowiednią fotografię :) wino13312#39542
star (2012-12-22) A tymczasem stałem się chyba jakimś p... kolekcjonerem. Nowy rocznik i stary już po 50 ojro in jesz, dychę drożej w ciągu roku, można by z tego jakąś statystykę zrobić.. tylko jaką? Maxwella-Boltzmanna czy Fermiego-Diraca, no bo chyba nie Bosego-Einsteina? Czy jeszcze leci z nami jakiś statystyk? Bo pilot na pewno się już dawno temu katapultował:-) @Caves Bossetti, Paris