star (2012-04-23) Ocena: 5 Kolejny rocznik. Moda na pisanie o polskich winach trwa. Gorzej bywa z piciem. Znaczy z piciem to nie ma kłopotu. Gorzej wychodzi wkomponowanie ich we własne, ale przecież na ogół ciasne plany zakupowe. W końcu kryzys mamy i się nie przelewa. W przypadku tego wina kłopotu nie ma, bo ciągle nie ma go w sprzedaży, kłopoty z kontrolami i biurokracją, każdy przez to musi przejść. Cena więc prorocza raczej niż realna. Mają w restauracji del Potro te wina się pojawić. No dobrze, a jak się miewa nasz regionalny produkt? Nieźle. Aromatyczne, że w ciemno coś jakby gewurc można by nawet obstawiać. W końcu co do koloru gron to nawet podobne, a że białe wina się z tych odmian robi to cud prawie, bo grona ciemnawe przecież, sino-czerwonawe ponoć. Ot umiejętna winifikacja. Krótka maceracja czy jak tam to się zwie. Kolor zielonkawy się nie osiągnie. Wino jest polskie, kwasowe więc i wyraziste, lekko perliste jak Perlage Cisowianki czy inne Vinho Verde może. Nuty roślinne się pojawiają, może i kwiatowe? Owocowe jest to jasne. Przyjemnie się je pije. Po prostu. Trudno miała Nosiola Foradori po nim, świeżości brakowało jak oddechu, ale jak sobie odetchnęła, to poszła w górę jak bomba. Etykieta jak zwykle. Zwracam uwagę na jakościowe wklęsło-wypukłe denko;-) Z dedykacją!
star (2012-04-23) Czyżby Terra Rossa? Sami zobaczcie, koniecznie, fajne fotki z Winnicy Węgrów. To niekoniecznie są młode listki Pinot Gris, kto zgadnie? wino13440#40343
rurale (2012-04-23) Czyste w aromacie, czyste w smaku. Jednoznaczne, ale co z tego? Podobało mi się. wino13440#40352
star (2012-10-19) Ocena: 5 Piliśmy je w końcu odpowiednio zakorkowane, zaetykietowane i po przejściach związanych z komercjalizacją. Jeśli owoc to papierówka, MikPaw wyczaił i miał rację. W smaku dość cieliste, gęste, fajne. Ponoć grona dość późno zebrane i trochę zbotrytyzowanych się przytrafiło. Świeże i ekstraktywne. Czystość rose w tym przypadku nadeszła dopiero z czasem. Początkowe nuty zjełczałego masła, może siarki także w posmaku (niby mało siarkowane i nie mieliśmy prawa nic wyczuć) na szczęście z czasem znikają, więc może to po prostu redukcja. Ja tam się nie znam, ale wiele Pinot Gris ma takie jakieś zjełczałe aromaty. Zupełnie nie wiem z czym to wiązać? Bo przecież nie z odmianą, może jej podatnością na jakieś błędy czy aberracje winifikacyjne? Po chwili jednak bezbłędne. Po prostu czyściutkie zielone jabłuszko, niekoniecznie fa;-) Cena 69,50 nie jest z pewnością promocyjna, promocyjna była 59 zł, we wrocławskim sklepie Wina i Specjały. No i uwaga, że wyprodukowano i zabutelkowano w winnicy nie do końca jest jednak precyzyjna, choć rzeczywiście tuż obok winnicy je pewno butelkowano. Francuzi piszą zwykle, że w zamku, a jak nie ma zamku, to w posiadłości. Tu rzeczywiście w posiadłości. Ostateczna nazwa producenta to Winnice Trzebnickich Wzgórz, znaczy ja bym tak chciał, bo śpiewnie i nawiązanie do Ani z Zielonego Wzgórza, tu zaś działa Rafa z Trzebnickich Wzgórz, a posiadłość się zowie Winnice Wzgórz Trzebnickich, sami przyznacie, że mniej dźwięcznie. W każdym razie wino zwie się Blanc, a na etykiecie nie może być wzmianki ani o odmianie Pinot Gris, ani o roczniku. Ot uroki winnej, polskiej biurokracji. @Wina i Specjały
wino13440#44851
wesoly (2012-10-25) Ocena: 6 Brązowy medal EnoExpo 2012 :) wino13440#44966
star (2012-10-26) Jest i kontra. Naklejki z EnoExpo brakło? Tylko na rose widziałem medal. wino13440#44973
star (2012-10-26) Ewa Wawro w książce Winnice w Polsce pisze o Winnicy Węgrów (to białe z Węgrowa czy Jaksonowic?) tak:
Winnica położona jest w paśmie Wzgórz Trzebnickich. Jak podają źródła historyczne są to najstarsze udokumentowane rejony uprawy winorośli w Polsce. Winnice istniały tu już w 1203 roku przy klasztorze Cysterek w Trzebnicy. Za panowania Henryka Brodatego (1168-1238) trunkiem rodem z książęcej winnicy pod Trzebnicą zaopatrywano dwór książęcy. Musiało być wyjątkowe, skoro było to jedyne wino, które pijała księżna Jadwiga, późniejsza święta. W tych okolicznościach nie było wyjścia, duch Dionizosa musiał się tu odrodzić.
Zresztą duch Dionizosa odradza się prawie na każdej stronie tej książki, to taki lajtmotyw tej pozycji. Zresztą z Ewą Wawro nie zgodziło się ostatnio Naczelny Magazynu Wino, a poszło o Konwent Winiarzy Polskich i krytykę krytyki win polskich. TPB pisał, że chodziło o to, że niektóre wina były po prostu wadliwe, a nie niedobre i w związku z tym argumenty Ewy Wawro przeciwko takiemu ocenianiu są chybione. Z tego co mnie słuchy dochodzą, to rzeczywiście sporo win jest wadliwych, zapał nie wystarczy, a wina Płochockich, Wesołowskiego czy Jaworka lub z Mierzęcina czy Adorii to raczej wyjątki w masie. Co tu zresztą mówić i daleko szukać, ostatnio spróbowałem wina ze Zbrodzić, znowu słabo, nawet jeśli już nie jest wadliwe jak kiedyś, gdy debiutowało na polskim rynku.
wino13440#44989
wesoly (2012-11-01) Medalu na etykiecie jeszcze nie ma, bo odbiór dopiero podczas EnoExpo w połowie listopada :) wino13440#45139