rurale (2009-12-05) Ocena: 7 Kupa śmiechu z tym Sablonnettes. Tym razem kolejna figura stylistyczna, polegająca na zabawie z chenin. Wino w tym przypadku powstaje z udziałem tlenu, więc jest po prostu... nieśmiertelne:) Mamy w efekcie tych zabiegów doczynienia z czymś co przypomina utlenionie sherry. Choć dla odmiany pozostaje tłuste, okrągłe, wszystkie gorzkości ładnie pochowane. Pomimo to elektryczne, żywe. Jedzie chłopak rowerem po Wilczej, zgubił czapkę i nuci pod nosem „przygoda, przygoda, każdej chwili szkoda...:) @Givenchy
mikpaw (2009-12-05) Tak, tak. Mityczny Pan Sowa. Pewno właściciele są wielbicielami A.A. Milnego ;) wino8628#13065
mkonwicki (2011-01-19) Ocena: 8 Z ostatniej chwili! Jak donoszą wszystkie prestiżowe magazyny naukowe amerykańscy uczeni odkryli nowy rodzaj uszkodzenia mózgu. Osoby dotknięte tym strasznym, nie do końca jeszcze zbadanym rodzajem kalectwa wykazują niezrozumiałą słabość do utlenionych win białych. Najczęściej towarzyszącymi dolegliwościami są bazgranie, gadanie bez sensu, albo siedzenie cicho, nieprzyjemny zapach z ucha, niechęć do maszynek do golenia, tłuczenie szklanek, obsesyjne noszenie ze sobą za dużej ilości kieliszków, podpisywanie się wszędzie nazwiskiem nawet jak nikt o to nie prosi.
star (2011-01-19) Ocena: 5 "Zachwyciłem się, ale X z wrogich mi pozycji powiedział: – Neuroza. Nie masz wrażenia, że facet męczy nas tak swoimi neurozami i męczyć będzie do końca życia? Ciągły niepokój, neuroza, jak mówi X, rzuca nim jak wściekłym kotem; neuroza, czyli poszukiwanie prawdy, mówię X cokolwiek romantycznie i lirycznie."
Świetnie ten dialog Marka i Wojtka (to on pod X się ukrywa) opisany w notatkach spod korka pasują do moich wrażeń, naszego odbioru tego wina. Tym utlenieniem zbiło mnie bowiem z pantałyku, choć wcześniejsze wina Sablonnettes (Pani Sowy) lubiłem nad wyraz. Wszyscy podkreślali, że to takie szlachetne utlenienie, a nie przypadkowe. A jak się zapytałem co za różnica, to mi powiedzieli, że to jak z poślizgiem kontrolowanym, zamiast takiego, który kontrolowany nie jest. Nie przekonało mnie to, bo i kontrolowany poślizg czasem kończy się czasem katastrofą przecież. No więc w przypadku tego wina oprócz utlenienia, czuć rękę winiarza, gładkość i elegancję (nie wiem czy aż taką) jak w sherry czy jurajskim winie, ale jednak nieco mnie to razi. Może trzeba jeszcze wielu lat (w sumie bardziej już się nie popsuje), aby się to wszystko wyszlachetniło? Póki co jedynie dobre. Pięć, może sześć? Nie do końca je bowiem rozumiem. @Givenchy
wino8628#25130
mkonwicki (2011-01-19) Wiem o czym piszesz. Trochę też rozumiem Pana Kawistę z Wilczej, który miał wątpliwości czy powinien sprzedać mojej siostrze to wino, bo utlenione, bo dziwne, mało kto lubi, ryzykowne na prezent itd. Rozumiem, że ono jest niedobre, ale bardzo mi smakowało, no co ja poradzę? wino8628#25132
star (2011-01-19) Ocena: 6 Ja w tych popsutych, utlenionych winach czasem się odnajduję. Jak sobie wytłumaczę, że tak ma być i że to z pewnością świetne wino. Pomaga mi też brak agresywności w starych winach tego typu, zyskują one na pewnej gładkości, aksamitności, nie wiem już jak to opisać. Tu było (ciągle?) trochę zbyt agresywnie, co kojarzyło mi się jednak z przypadkowym utlenieniem (choć wiem, że tam przypadku nie było). No ale wahałem się, może nawet sześć momentami bym dał? wino8628#25133
star (2011-01-28) Wino stołowe. A u francuskiej hrabiny stołowych się nie pijało. Winersch ongiś u takiej się zahaczył. Raczyła go zwykle przed gośćmi pochwalić słowami: tam, w Polsce nie ma mięsa, ale jest wolność.... zresztą co u nas za mięso jest, nawet mój pies nie chce go jeść. Z tym winem jest pewno podobnie;) Biorąc pod uwagę, że gościu sprzedaje co mu się popsuło. wino8628#25497
mkonwicki (2011-02-03) Marek Bieńczych chwali. wino8628#25654
mkonwicki (2011-02-03) Literówka w nazwisku! Wstyd! Proszę o poprawkę! No i przepraszam... wino8628#25655
star (2011-02-27) Murmures zostało wybrane winem miesiąca stycznia 2011. Zapraszam (po zalogowaniu; bez logowania można tylko obejrzeć typy) do wyboru wina lutego 2011. Tradycyjnie są to wina ze SW, które uzyskały siódemki lub ósemki (cztery lub więcej gwiazdek) i są dostępne (ew. były w momencie zakupu) na polskim rynku. wino8628#26357
mkonwicki (2011-04-20) Druga butelka równie dobra jak pierwsza, trochę się zmartwiłem, bo na dnie jakieś coś pływało, ale chyba tego wina bardziej zepsuć się nie da. Siostrze nie za bardzo smakowało, mówiła, że dziwne takie. Żona też fanką nie jest, ale wypiły, siostrze nawet dolewałem, więc nie jest chyba tak źle. wino8628#28194
kuba (2011-05-19) Przybyłem, otworzyłem, popijam (od trzech dni). Odjazd jak sto pięćdziesiąt. Pełna relacja wkrótce na Kontretykiecie, jak pozbieram myśli i oddziele w ustach orzechy od cytryn a cytryny od umami :) wino8628#29523
star (2012-02-26) Sławek Chrzczonowicz pisze na WI o biodynamikach i szarlatanach, rozumiem, że Sablonettes zalicza do tych ostatnich, gdyż pisze, że mówcie co chcecie, smakuje jak mocno nieudane sherry. Cóż po pierwsze wina jurajskie też tak smakują, a przecież to oddzielny rozdział i inny koncept po prostu. Po drugie wrzucanie Sablonettes, którzy w 90% robią przesmaczne wina - od różu, po słodycz, do worka z szarlatanerią i nieudacznictwem pokroju Joly'ego, na podstawie jednego eksperymentalnego wina, zrobionego na jurajską modłę to jednak przegięcie. Sławka szanuję, także za odarte z pietyzmu podejście do wina oraz bezpretensjonalność, ale tu jednak się nie zgadzam. Veto! wino8628#38657