Spatlase Pfannenbecker 2007 Rheinhessen QmP Niemcy Riesling Cena: 40 Alk: 10,50% Kolor: b Nr 9528 www
Legenda (ocena):
8 - wybitnie, prawdziwe arcydzieło
7 - bardzo dobre, wino z dużą klasą
6 - dobre, interesujące
5 - całkiem niezłe, przyzwoite
4 - słabe
Brak gwiazdki
3 - omijać z daleka, wino z wyraźnymi wadami
Inne od Pfannenbecker:
sstar (2010-05-27) Ocena: 6 Sprężysty, zachęcający do wyruszenia w wędrówkę. Przynajmniej siedmiomilowy jak pisała ostatnio Celeste o winie Meyera. Przydatny także na pikniku oraz użyteczny w przypadku załamania... czy to pogody, czy nastroju. Solidna robota. Dobry na wiele lat. Z czasem pojawiają się w aromacie nowe, choć dość typowe nuty. Fotka aut. SL, który inne wina pija i inne buty nosi. @Wineland
wein-r (2010-12-03) Ameryce oczywiście. Mam nadzieję, że sojusz przetrwa? wino9528#23241
star (2010-12-03) Czy Twój wpis ma coś wspólnego z butami? Gdyby to było Forum MW, to taki wpis należałoby usunąć;) Kornel Makuszyński mówisz? To co... mam podziękować za komplement?;) Jakbyś z tymi babami i chłopami w koszernej knajpce o butach po francusku pogadał, to też byś miał taki styl:) wino9528#23242
mikpaw (2010-12-03) Bronię Wein-r'a. Oczywiście, że wpis ma "coś" wspólnego z butami. Tylko "kozimi" (od kóz lub serów kozich) ;) wino9528#23246
star (2010-12-04) Do tego wątku też ta fotka pasuje. wino9528#23270
star (2011-01-03)
Wąchając korek nie dowiemy się niczego o winie -
nie sprawdzamy jakości butów wąchając skarpetki.
Matt Kramer, dziennikarz. Mitem jest, że korek
pachnie korkiem. Ale jak wino korkowe, to można
już po korku czasem wyczuć tekturę. Wein/r zawsze
wącha korek, inni też. Tak więc dziennikarz Kramer
chyba fantazjuje, a Magazyn Wino powtarza te
fantasmagorie za Kramerem.
temi (2011-01-03)
Hmmm, Panie Kremer... Chyba nieco zbyt śmiałe
porównanie. O ile zestawienie skarpetek z korkiem
- choć obrzydliwe - od biedy ujdzie, o tyle nie
bardzo pasuje mi porównanie butów z winem. Zawsze
mi się bowiem wydawało, że są to byty nie tyle
nawet niepodobne, co wręcz przeciwstawne: my pijemy
wino, ale buty piją nas :-)
temi (2011-01-03)
Pardon, miało być: "Panie Kramer". Ale ma Pan tak
podobne nazwisko do Kremera, że się pomyliłem :-)
marwin (2011-01-04)
Ja do temi. Piłem w akademiku Fosa we Wrocku w 1981
wino z buta. Nie pamiętam co to było, ba nawet koloru
... Jedno wszak mogę powiedzieć - miało ewidentny
zapach skóry (może nawet z Otmętu w Krapkowicach)
To z pamięci, bo notatek wtedy nie robiłem. Kojarzę
też liczbę 38, nie jestem jednak pewien, czy to był
rocznik, czy rozmiar czółenka damskiego.
temi (2011-01-04)
Drogi Marwinie! Z niejasnych powodów podejrzewam,
że 38 to jednak był rozmiar buta. Równocześnie mam
też nadzieję, że te skatologiczno-turpistyczne
obrazy należą wyłącznie do mienionego już świata
Twojej burzliwej młodości, a w Twoim obecnym świecie
wino - wino a but - but znaczy.
W każdym razie szczerze Ci tego życzę.
wino9528#24329
Gosia (2011-01-04) Ktoś mi tu "podprowadził" mojego bucika i tekścik!
Ganię Ktosia! wino9528#24343
star (2012-09-27) Z kontry nadchodzą pijące buty Houellebecqa (pralinka) : Człowiek pije wino. Zaczyna się nim interesować, więc zadaje pytania. Pije dużo wina i zadaje dużo pytań, aż nagle zauważa, że od jakiegoś czasu to częściej jemu zadają pytania. Coś tam człowiek napisał, przeczytali to inni ludzie, którzy piją wino i coś tam piszą, więc proszą człowieka, żeby pisał jeszcze więcej. Więcej wina, więcej pytań, więcej słów i człowiek wsuwa się w wygodne buty winiarskiego speca, choć przecież wie doskonale, że nic nie wie i nigdy nie będzie wiedział – bo nikt nigdy nie będzie nic wiedział, choć wielu będzie wiedziało więcej od niego. Najlepsza jest konkluzja, a od razu zaznaczę, że te buty nikogo nie piją, ani nie obcierają, a przecież mogłyby. Człowiek przypomina sobie, że wieszcz o twarzy smutnego klauna pija tylko Malbeca i myśli sobie, że Madiran, wino ze szczepu Tannat, także powinno mu w sumie smakować, ale z drugiej strony kto tam tego cholernego Houellebecqa wie. Może by wolał Tannata z Urugwaju, a może wódkę w Pięknym Psie. Miejska legenda głosi, że kiedy ostatni razem udało mu się dotrzeć do Polski i wchodził do tego krakowskiego przybytku rozpusty w swojej grubej, zielonej kurtce, poeta Świetlicki spojrzał w stronę drzwi i mruknął: – O, Murakami! Takie buty. O Houellebecqu, kobiecie po trzydziestce i malbecu pisała także Ewa Wieleżyńska, która kiedyś przeprowadzała z nim zresztą wywiad (pralinka) i wylądowała koniec końców z nim u Mielża jak sama pisze. Jest dziś zbyt upalnie, by stroić się w polityczną poprawność. Nie lubię malbeka i już. Nie myślę tu o atramentowym, szorstkim i nieco dzikim cahors, lecz współczesnym, argentyńskim wcieleniu tej odmiany. Ugłaskanym i wymuskanym, które zrobiło z malbeka celebrytę. Jest i goła, prawie, baba, uważam to za przełom więc zamieszczam, bo po co nam tu Houllebecq? Wydaj mi się on i jego, modne swego czasu w zblazowanym Paryżu i aspirującej Warszawce, rozważania zupełnie tutaj zbędne. Wiem jedno, warto Malbeka spróbować po latach, może dziesięciu, okazuje się wówczas, że ten z wiekiem ten szorstki i dziki jakoś do tego wymuskanego i ugłaskanego się strasznie upodabnia. Takie buty! wino9528#44212
star (2012-09-30) Niestety winicjatorzy w magazynie (pralinka) znaleźli tylko takie buty, które okazały się zupełnie nieodpowiednie do udeptywania winogron w beztlenowych warunkach, w pionierskich lagares na Marsie. Trwają dalsze próby nad projektem terroirystycznego obuwia. wino9528#44345
star (2014-06-21) Szampan z buta,umarł Thurman i Quentin Tarantino (pralinka) wino9528#50546
star (2014-10-13) O Jimmy Choo! (pralinka) w szpilkach po miliardy, czyli Jimmy Choo idzie w szpilkach na giełdę! Wina jeszcze nie robi, ale perfumy już chyba są.
Pod koniec lat 80. po raz pierwszy odważył się ruszyć ze sprzedażą swego rękodzieła. Pracownię zorganizował w starym budynku szpitalnym. Jego znakiem firmowym była wręcz benedyktyńska staranność wykonania, co przekładało się na cenę i ograniczoną podaż towaru. Buty Jimmy'ego Choo były tylko dla wybranych. Jednak w tym czasie projektanta dostrzegł magazyn Vogue, który pokazał jako pierwszy buty Choo na swoich łamach i rozsławił markę.
Historia firmy na dobre zaczęła się w 1996 r., gdy do Jimmy'ego Choo dołączyła Tamara Mellon, była redaktora brytyjskiego Vogue'a, która zajęła się biznesową stroną całego przedsięwzięcia. Tę datę przyjmuje się za moment narodzin marki Jimmy Choo.
wino9528#51118
star (2016-03-07) Czasem można prościej, praktyczniej (pralinka) interpretować temat, but i chlup.
Podsumowania są już passe? Nie robi się takich rzeczy? Nuda? A co mnie to. Chodźcie!
Studenckie czasy odeszły bezpowrotnie. Praca się zaczęła moi drodzy. Do września pracowałem tylko w szkole, od września podjąłem drugi etat, który mam nadzieję ulży cierpieniu finansowemu młodego nauczyciela i zapewni środki na podróże. Co z tego wynika? Częściowa zgodność w portfelu przy niezgodności czasu wolnego. Od tego wypada rozpocząć to podsumowanie, bo jest to miara dla pytań: podróżował czy nie, prowadził bloga czy nie, dążył do szczęścia czy nie?
Podróże – spędziłem w nich 45 dni.
Portugalia, Lisboa, Coimbra, Porto
wino9528#527972
star (2016-04-12) Dalej w tę drogę, czyli o butach... (pralinka) wino9528#528083
star (2016-11-05) Nie wiem o co kaman, ale taka sytuacja... wino9528#528887