Sezon narciarski jakby skończony, choć Hintertux 365 dni w roku kusi. Nastał czas winnic i walki z wiosennymi przymrozkami. Kolejny rok SstarWines już minął wspomnień czar tym razem spotkaliśmy się w Winnicy na Placu Solnym we Wrocławiu. Spotkanie zainicjował Rafa z Trzebnickich Wzgórz, ochoczo stawili się Marwin, Deo, MikPaw i moi meme znaczy Sstar. Zanim o najlepszych miejscówkach na narty takich jak: Kouty nad Desnou czy Rokytnice nad Jizerou, lista win ze spotkania:
Szampańsko się zaczęło, ale polskie lepsze, bogatsze:
Denois Cremant de Limoux
Musiak Winnice Trzebnickich http://www.sstarwines.pl/wino16191
Następnie białe spokojne, było ciekawie, kontrowersje:
2015 Sauvignon Sauger Cheverny - klasycznie
2008 Riesling Idig Pfalz Christmann - ale siara http://www.sstarwines.pl/wino16192
2007 Ageno Emilia Stoppa - pomarańcza mniam http://www.sstarwines.pl/wino14092
2016 Chardonnay z Trzebnickich - dobra robota http://www.sstarwines.pl/wino16205
Potem już czerwone, bywało przesmacznie, cab rulez:
2014 Sudomir Płochoccy - nikt nie rozpoznał marszałka w ciemno
2014 Inicial Noster la Perle del Priorat - gęsto, smacznie, anonimowo
2006 Cru Bourgeois Lilian Ladouys Saint Estephe - klasyka dojrzałego bordo http://www.sstarwines.pl/wino16195
2011 Domaine Bernard Baudry Chinon - warto inwestować w loarskie cab franc
2007 Cabernet Sauvignon Takler Szekszard - zyskuje po napowietrzeniu, +tatar http://www.sstarwines.pl/wino16196
2014 Shiraz - Petit Verdot de Grendel Cape of Good Hope - jest nadzieja i smak
No to teraz stoki, jak w winnicy, to czy południowy też ogdrywa rolę, może trochę inną. Alkohol na stoku jednak wykluczony, no może piwo... bezalkoholowe.
Zacznę od czeskich na polskie przyjdzie jeszcze czas, ale przyznaję, że ja głównie u sąsiadów:
Rokytnice nad Jizerou - różnorodność, długość i naturalność tras zjazdowych urzeka, jest też fajna knajpka przy czarnej trasie w pół drogi Skacelka się zowie. Z fajnej czerwonej piątki na czarną zjechać można. Trójka też git.
Horni Domky, tam najlepsze trasy i najlepsze knajpki, ale o tym już było, dojazd trudny, ale nocować też w Skacelce można. Wina niekoniecznie, włoskie jakieś serwują, ale klimacik i piwo prawie gratis.
Kouty nad Desnou - kilka długich tras, mi wystarczyła jedna - dwójka Medvedi - czerwona na prawo z góry patrząc, ew. na fotce powyżej na lewo od kolejki. Bar na szczycie bez szału i na dole tu już bar de lux i wina. Hrebenovka szybciej rozjeżdżana zwykle była, a i ludzi więcej.
cdn będzie o Spindlu, Moravie, Ramzowej, Tanwaldzie, Piecu, Czarnej Górze czy Harrachovie...
Spindlerovy Mlyn - bardzo turystyczne miejsce z wadami i zaletami, tego alpejskiego w stylu ośrodka. Ale jak z rana człek się puści po pustym, na nowych prawie, że gigantkach i poczuje wiatr we włosach, gdyby nie kask... Svaty Petr i resto na Plani, znaczy szczycie, ew. Stoh dla upartych.
Można też zjechać po drodze, od Stoha do Sv. Petra. Np. z sympatycznej kwatery Pension Pohoda. Na wino jednak tylko do Slunecnic, a i nocleg się znajdzie, tylko do Stoku trochę daleko.
Trasy czarne: Stoh bywa nieratrakowany powyżej dolnego orczyka, ale warto popróbować powyżej, gdzie dziko. Czarna i czerwone na Petrze zgrabne i szerokie, uwaga na ludzi!
Praded, znaczy czeski lodowiec zwykle na koniec sezonu, w tym roku tuż przed majem się udało. Oldskul, orczyki, klimat w knajpie ze starych lat.
Jeździłem jedynie na czerwonej w okolicy knajpy, lewej skrajnej patrząc z dołu, padał śnieg. Krótko, ale idzie się przez chwilę bujnąć i już trza hamować.
Dojazd albo własnym pod stok - 400K to kosztuje, albo busikiem prawie gratis, auto zostawiamy na parkingu wjazdowym niestety. Wybrałem drożej.
Spotkałem gościa na Atomikach, prawie masters, parametrycznie podobnie, tyle, że dalej do komórkowych technologii, lubił szybką jazdę, ja kontrolnie.