Całkiem fajne Franciacorta Storica '61 (na pamiatkę, nie rocznikowo od Guido Berlucchi
i Bellavista Franciacorta Gran Cuvee Brut 2005.
Wytrawne i "szampańskie" Ferrari Perle Trento 2004, bardzo poważne i smaczne. To mus .
Sirmian Alto Adige Pinot Bianco od Nals Margreid z 2008 też dobry,
Sstar: fotka to niezręczny fotomontaż z Deowej notki: "Zaprawdę powiadam wam, prędzej zrozumiem te krewetki niż tego Pinota )" nt Pinota od Pojer e Sandri oraz mojej dotyczącej poprzedniego rocznika Sirmiana
Provenza -porzeczkowe Selezione Fabio Contato z Lugany (DOC) 2007,
całkiem dobre Barbaresco "Vigneto Bordini" 2006 Spinetty (Tu, na górze. Ale o tym póżniej...),
dziwne raBarbaresco 2006 Gaji, eleganckie Michele Chiarlo Barolo Cerequio 2005,
czekoladowe pestkowe i ciężkie Barolo Serralunga D'Alba Fontanafredda,
mrówkowe (kwas) Sarmassa Barolo 2005 Marchesi di,
cassis w Allegrini Amarone della Valpolicella Classico 2005,
"Plenio" Verdicchio dei Castelli di Jesi Riserva 2006 od Umani Ronchi z Marche też się podobało,
Il Molino di Grace "Il Margone" CCR 2004 też fajne,
Friggiali BdM 2004 lepiej niż przed rokiem
(nota bene, Pieve Santa Restituta BdM 2004 paskudne...),
Castellare di Castellina - I Sodi di San Niccolo IGT Toscana 2004 fajowe,
Tenute del Cabreo "Il Borgo" (Folonari) 2006 za słodkie - bleee...,
super Colle Massari Montecucco Riserva 2006,
męczące "Orma" od Sette Ponti (M i CS - pół na pół) z 2006,
do długiego starzenia (ponoć roczniki z lat '60 są świetne, prowadzący Daniele Cernilli poleca 1969!)
Rubesco "Vigna Monticchio" Riserva z Torgiano od Lungarotti z Umbrii,
dobre Rogiio del Filare Picento Superiore 2006 - o zapachu grany i czereśni od Velenosi (wina już nie trujące ,
Villa Gemma Rosso z Montepulciano D'Abruzzo 2005 od Masciarelli też super,
Di Majo Norante wystawił "Don Luigi" Riserva Rosso 2006 z DOC Molise - tu prowadzący zwracał uwagę na równowagę i długowieczność, wino dobre, wg. Daniela garbnik przywodzi na myśl La Tache wraz z jego możliwościami...
I wreszcie Sassicaia 2006 = równowaga, elegancja, długość (niezwykła!), pyszność i ogólna fantastyczność... O wiele wyżej niż 2005, rok temu. Celeste mówiła, że to wino jest tak zrobione aby podobać się wszystkim (z kasą, nie koniecznie z klasą i ma rację, ale kto tak umie robić wino oprócz San Guido?
To był wybór z komentowanych. Teraz pora na Telesfora.
Degustacja "ogólna" była taka. Za ciepłe wina czerwone. Tłum ludzi ocieplił atmosferę i wina niestety. Ale co mogę to wyłuszczę . Polecam wina Benanti (Etna), Cusumano nie dało się pić (ta duszność, tęgość i alk. + temp.), Pietranera BdM 2004 całkiem (lepiej niż rok temu, Olga podała swoje 3 Brunello z tego samego rocznika, Jej samej nie było w Wawie - Pey nie ma co żałować nieobecności , całkiem, Dona Olga BdM 2004 jakieś schowane i zduszone (przed rokiem było ogromne i cieliste w odróżnieniu od swych braci, wtedy cichych i markotnych), Gaja dał Ca'marcanda 2006 (Ca'marcanda!) - wino dziwne ale trafne i smaczne, warto poczekać ale nie kupić z uwagi na ceny u Owego, Rennina BdM 2004 jak już wspomniałem, ale nie wprost, DO DUPY!, za to Sperss (chyba nalewany ukradkiem, pod stołem wręcz) Langhe (nie najsłynniejsze jednak) 2004 było ciekawe, smaczne ale w cenie 840 zł. w hurcie brutto (detalu nie znam i nie interesuje mnie to!) jest już niedobre . Poza tym Gulfi z Sycylii (Neromaccarj 2005, Nerobaronj 2005, Rossojbleo 2008 - wszystkie Nero d'Avola z IGT Sicilia) robi naprawdę dobre wina! La Spinetta pokazała gorące wina, nie do picia! Ropisywać się nie będę. Monty mnie pognał: -Co ty La Spinetta pijesz? Dowcipu nie musiałem rozumieć. Zrozumiałem temperaturę, a ciekaw byłem co dają za 100 - 150 € za flaszkę...
Więcej nie pamiętam i nic nie żałuję!
Podziękowania dla Maćka Bombola, Morelino i Markiza za kopniak w tył, co poskutkowało nauką na seminariach - północ i środek Włoch. A także paroma siniakami tamże, które będę sobie podziwiać na fotoprivate.
Comments
Tydzień z winem włoskim
Na Winotopii tak piszą o tej degustacji: "W środę wystawa zorganizowana była przez wydawcę Gambero Rosso, bardzo opiniotwórczego i znanego przewodnika o winach. Ta impreza była zrobiona z większym rozmachem. Odbyły się trzy seminaria: północne Włochy, środkowe i południe. Ja dałem radę iść tylko na dwa pierwsze, ciężko jest odpluwać znakomite wina, a było ich bardzo dużo. Wspaniale jest porównać kilka Barolo, Barbaresco, Supertoscana i spróbować sławnej Sassicaia."
O duszeniu krewetek
pisze także Wojtek Bońkowski na blogu MW.
@Wein/r: na wschód nie ma już Edenu, a wprost przeciwnie, tyle mogę powiedzieć;)
Zaraz "pognał"
Zaraz "pognał" . Raczej ratował, bo co to za przyjemność pić terpentynowe Barolo Campe w trzydziestu stopniach? Choć zaraz na początku imprezy też nie nadawało się do picia. Co innego kwiatowo-malinowe Barbaresco Bordini. Tu było nawet bardzo przyjemnie, ale tylko na początku. Potem piekło. No i te ceny... Można znaleźć wielu lepszych modernistów za dużo mniejsze pieniądze.
P.S. Roczników nie wpisałem, bo nie pamiętam (chyba 2006 i 2005), bo jakiś uroczy zapewne człowiek, "dźwignął mi" mój zeszyt z notatkami. Także jeśli ruszy go sumienie i tak dalej.... A dla tych, którzy przez przypadek, wraz z innymi materiałami zapakowali go do torby, zdjęcie. Wygląda tak (tylko kolor to jasny brąz).
wein-r
Sstar! Pokaż resztę foty (na wschód od )...
O objazdowym cyrku
pisze autor blogu Białe nad czerwonym w artykule Gambero Rosso w Warszawie, cyt. fragment: ...Gambero Rosso odwiedził Warszawę w ramach Top Italian Wines Road Show. Jest to taki objazdowy cyrk w rodzaju "jeśli dziś wtorek to jesteśmy w Londynie, a skoro środa to znaczy, że już w Warszawie"...
O zeszłorocznej krewetce
która bardziej smakowała (zależy pewno kto podaje krewetki do stołu, ew. polewa;)
choć nie tylko w regularnym wątku na Sstarwines,
skąd przytoczę kilka wypowiedzi o tegorocznej krewetce:
celeste (2010-03-11)
Byłam ja, m.in. Była też Sassicaia, którą wczoraj oceniałam dość surowo, a dziś myślę, że to wynik zwykłego kobiecego czepialstwa. Jak się odkopię z przyciężkich gamberowych wrażeń, to napiszę coś więcej.
sstar&let (2010-03-11)
Napisz tylko czy byli jacyś sławni ludzie... winni celebryci i celebrytki, to wszystkich najbardziej interesuje? Peyotl był?;) Kto z kim przyszedł? A Sassi podobno nieco wyniosła zdaje się w młodości. Trzeba by czekać aż podrośnie dziewczyna, ale jak to zrobić z jednym kieliszkiem wina i to w tłumie? A Biondi Santi był? Podobno też ciekawy chłopak;) Bawią się z Sassi jak to dzieciaki:)
mdcc (2010-03-11)
Celebrytow nie bylo (jak chodzi o Peyotla) - albo byli i ich nie zauwazylem. Dona Olga byla cool, sassicaia 2006 naprawde fajna, szczegolnie jezeli chodzi o rownowage czy elegancje, diondiego nie wypatrzylem. Faktycznie sporo producentow i win powtorkowych ale np. dzieki temu w odstepie roku napilem sie dwoch win 2004 od Il Molino di Grace - na pewno w tym roku Il Margone bylo duzo lepsze niz w zeszlym, i odwrotnie... znaczy Gratius w tym roku nie przemowil do mnie wcale, w zeszlym tez nie duzo, ale jednak wiecej...
celeste (2010-03-11)
Nie wiem czy byli celebryci, bo generalnie mam problem z kojarzeniem twarzy i nazwisk, a dodatkowo z internetowymi ich tożsamościami (co niektórzy uważają za chłód i zadzieranie nosa). Kto z kim? Też nie wiem, ja przyszłam sama. A Sassicaia, jak to powiedział PawełPP: jak najdelikatniejsza, najcieńsza kobieca pończoszka.
rioja (2010-03-11)
A ja mam wrażenie (zresztą paru winiarzy z którymi rozmawiałem także...), że tegoroczna edycja jednak słabsza od zeszłorocznej. W pamięć zapadły mi wina z wysp włoskich: Argiolas Turriga Isola dei Nuraghi 2003 (Sardynia) importowana niestety przez LPDV oraz Azienda Agricola Gulfi - świetne podstawowe Rossojbleo Nero D'Avola Sicilia IGT 2008 i potężne Nerobaronj Nero d'Avola Sicilia IGT 2005 - sam producent nie wie jaki ma potencjał, otwierali w styczniu pierwszy rocznik z 2000 roku i wciąż wydawał się za młody do picia:-) Importerem jest Salute, a ceny podobno przystępne. Ale było też kilka ewidentnych wpadek , dla mnie osobiście największą - Nozzole Chianti Classico DOCG 2006 od Ambrogio e Giovanni Folonari (Dom Wina) - o mało co nie wyplułem na podłogę:-) Generalnie kryzys zagląda Włochom w oczy, właściwie każdy producent (a byłem na części branżowej) niezależnie od tego czy posiadał w Polsce przedstawiciela czy nie, rozdawał wizytówki i zachęcał do importu:-)
O degustacjach na stojąco
pisze z kolei, jak rozumiem w kontekście Gambero Rosso, na swoim blogu Mojewina Wrażliwy Poszukiwacz Ewa Rybak, cyt. fragment: ...Wrażliwy poszukiwacz, zamiast oddać się przyjemności i refleksji, brodzi po kostki w winie, lepki, zmęczony i przygnieciony nadmiernym ciężarem wrażeń, by w zalewie win bez płci i osobowości wyłowić jedną, maleńką perłę; tą, która bez ceregieli wyjawi swoje pochodzenie, wyzna najgorsze grzechy młodości, a następnie odda się namiętnie i całkowicie chętnemu podniebieniu. Szczera do bólu i bezwstydna. Może nawet dumna? Z pewnością niepodrabialna...
O niewyrażalności przeżycia
pisze Monty w kontekście Gambero Rosso na swoim blogu Pij wino!: Kiedy słowa nie przekazują tego, co najważniejsze.
Rzeczywiście fotka Wojtka Bońkowskiego mówi sama za siebie;)
zagadka
jakie wino pił wtedy Wojtek ( Monty nie bierze udziału w konkursie)
no i - ?
będzie odpowiedź?
Alonso i Massa
znają odpowiedź
Lamborghini?
Przewrotnie zapytam;) Może Campoleone?
Ferrari?
Nie znam się na winach ani samochodach, ale czy to Ferrari? LOLO Ferrari?
deo - podglądałeś...
aczkolwiek z moich notatek nie wynika by bylo az tak starszne...
stawiam na jakąś czerwoną Sycylię. Cusumano?
Nawiasem mówiąc wpis o GR na blogu Wojtka wymiata. Nie wierzyłem, że to jest możliwe. "Zastępca dyrektora eksportu"
stawiam na Planetę i Tolka Banana ;)
Dodam, że chodzi o cyt.: "wyuczone formułki zastępców dyrektora eksportu"
Wg mnie dobrze, że się przynajmniej czegoś nauczyli, gorzej jakby nic nie wiedzieli
dyrektor eksportu
nie, chyba nie o to chodzi że się czegoś nauczyli, tylko że wciskają ludziom kit. Ale jeszcze bardziej chodzi o sam fakt funkcjonowania w świecie wina ludzi piastujących zaszczytną godność zastępcy dyrektora eksportu. A gdzie ziemia, gdzie owoc?
a gdzie reszta czytających?
pudła , żadna Sycylia, podpowiem tylko ze Włochy i to bardzo znane
sassicaia??? :-)
?
banfi?
toskania może?
banfi?
banfi? a niby skąd miałby byc na GR?
No to Gaja!
A Banfi pewno siedzi na zamku;)
godności
funkcjonują wszędzie: pełno wokół menadżerów itp., a co do mantr jakie można wysłuchać w czasie takich degustacji to różnie bywa, ważne aby były melodyjne, a czasem warto odpuścić i zatrzymać się przy jakimś stoliku zamiast pędzić w poszukiwaniu... Wojtkowi chyba się udało. Przycumował przy stoliku Provenza nad Gardą, choć znając jego możlwości i zapał, pewno nie został tam zbyt długo