15 marca 2010 roku , w warszawskim bistro Żużu miałem rzadką (czyt. pierwszą) okazję degustacji win śmietanki producentów z Doliny Loary, że przywołam choćby takie nazwiska jak Baudry, Mellot, Landron czy Papin. Była to właściwie prezentacja wyboru win. Wyboru dokonanego przez Pana Marka Popielskiego (101win) w celu, a jakże, zasilenia skromnych szeregów win loarskich na naszym rynku.
Umiarkowane tempo (16 win w dwie godz.) i Zacna Kompania pozwoliły na sformułowanie not (może nie od razu wniosków), którymi postanowiłem jednak Was pomęczyć.
Stawka objęła 11 win białych i 5 czerwonych, które przedstawię w kolejności nalewania. Oceny oczywiście w Sskali.
Może powinienem jeszcze, że oczywiście było miło i sympatycznie, ale przejdźmy do konkretów.
1) Joseph Landron, Domaine de la Louvetrie
AOC Muscadet Sèvre et Maine, Sur Lie 2009
(alk. 12% / Melon de Bourgogne)
Biodynamika w wersji (jak dla mnie) bardzo cywilizowanej, niezwykle czyste, ostre jak brzytwa, mineralne. W swej strzelistości bardzo mocno owocowe - jabłka, mandarynki, nuta liczi. Lekko drożdżowe i zwiewne. Dobre, ale zdecydowanie za młode. 6-
2) Domaine La Haute-Févrie
AOC Muscadet Sèvre et Maine, Sur Lie
"Moulin de La Gustais" 2007
(alk. 12% / Melon de Bourgogne)
Krągłe i cieliste, mineralne i soczyste. Usta pełne dojrzałych jabłek, z niuansem świeżo otartej skórki cytrynowej. Gaszące pragnienie i najnormalniej w świecie bardzo smaczne wino. Naprawdę dobre. 6
3) Domaine La Haute-Févrie
AOC Muscadet Sèvre et Maine, Sur Lie
"Terroir Les Gras Moutons" 2007
(alk. 12% / Melon de Bourgogne)
Czuć już pewien rozpad w tym winie. Cielistość i cienkość jednocześnie. W nosie rosołowo - gastronomiczne, w ustach też trochę pustawe i miałkie. Wino już ciut przemęczone a jednocześnie spełnione, bo niby wszystko jest tu na swoim miejscu. W pojedynkę na pewno by się obroniło. 5
4) Joseph Landron, Domaine de La Louvetrie
AOC Muscadet Sèvre et Maine, Sur Lie
"Le Fief du Breil" 2008
(alk. 12% / Melon de Bourgogne)
Początek ziołowy, lekko mentolowy. Wino pełne, otwarte, mineralne, powietrzne i treściwe. Nuta goryczki i miodowy, gryczany finisz. Ostra jazda w eleganckim automobilu. Takie wino to dopiero robi wrażenie! 6! - 7?
5) Michel Gendrier, Domaine des Huards
AOC Cour - Cheverny 2007
(alk. 12% / Romorantin)
Wino z rzadkiego, lokalnego szczepu Romorantin. Gęste, cieliste, wyraźnie naftowe. W ustach szczuplejsze, mineralno - kredowe (wyczuwalny opad na języku). Soczyste, przechodzące w delikatną słodycz tokajskiej mandarynki. Wiem, wiem. W Tokaju mandarynek się nie uprawia. 6+
6) Michel Gendrier, Domaine des Huards
AOC Cour - Cheverny 2005
(alk. 13,5% / Romorantin)
Mocne, uderzające w nozdrza, nie do końca czyste aromaty utlenienia i zleżałych jabłek. Ponoć Romorantin starzeje się właśnie w tym kierunku, choć akurat w przypadku tej butelki o nabywaniu cech szlachetnych nie może być mowy. Usta tracą kontur (szyfonowa struktura już się trochę sypie), lecz nadal są w pełni owocowe i odpowiednio kwasowe. 5
7) Domaine de Bellivière (Eric Nicolas)
AOC Jasnières
"Les Rosiers" 2007
(alk. 13,5% / Chenin Blanc)
Po skromnym koperkowym preludium wdziera sie pełna równowagi, wszechwładna mineralność. Potem żarty naprawdę się kończą. Usta gęste, wyprażone, wypasione. Mnóstwo wszystkiego. Żwirkowa faktura leciutko zmiękczona słodyczą, mimo wszystko taka masa trochę męczy. Po paru minutach całość układa się i równoważy. Jednak dopiero w głowie. Można zacząć rozumieć to cokolwiek gwałtowne wino. Usta, po lekkim szoku wracaja do formy. Mam ochotę podejść do niego po raz kolejny. Tak na spokojnie. 6 - 7?
8 ) Domaine Bernard Baudry
AOC Chinon 2009
(alk. 13% / Chenin Blanc)
Po chwilowym zamieszaniu (wino mętne, wyraźne mgliste smugi w butelce) - olśnienie i ulga. To próbka beczkowa. Wino trudne do oceny. Dla doświadczonych to już pewnie podstawa do wyrobienia sobie jakiegoś zdania, wyobrażenia o produkcie końcowym. Dużo owocu. Są brzoskwinie, mandarynki, jabłka, ale jeszcze w masie, w bloku jakby. W ustach gęste i niestety niezbyt czyste. Nagle urywa sie, niknie i znów wysładza. Za to kwas prawilny!
Po zabutelkowaniu może to być flasza ciekawa i zacna. ?
9) Domaine Philippe Delesvaux
AOC Anjou
"Feuille d'Or" 2008
(alk. 13% / Chenin Blanc)
Niejeden rzec mógłby, że to biodynamika obnażona. Znów wino utlenione, ciemniejsze od innych win białych popołudnia, z lotną kwasowością i niuansem mieszanki do palników gazowych. Dość dobrze mineralne, coś się jednak w ustach osadza, jak śniedź, nieprzyjemnie. Dziwne, jeżeli nie niedobre. Przekombinowane? Przegięte? Bo były też głosy, że nieudane, z nieudolnie maskowaną redukcją. Ja przy tej butelce zupełnie się pogubiłem. 4?
10) Château Pierre- Bise (Papin-Chevalier)
AOC Savennières
"Clos la Grand Beaupréau" 2008
(alk. 14% / Chenin Blanc)
Też dziwne. Też lekka octowość i nuta słodyczy (trafne porównanie któregoś z Współwypluwaczy, do gruszki w occie), jednak w tym wypadku dodaje to "smaczku" temu świeżemu, mineralno - owocowemu, długiemu i dobrze kwasowemu winu. W ustach drażniące jak zbyt słodki marcepan, ale w sumie jest dobrze. A przynajmniej ciekawie i intrygująco. Pozwolę sobie zacytować: "Chenin kapryśne jest". I basta! 5+
11) Domaine de Bellivière (Eric Nicolas)
AOC Coteaux du Loir
"L'Effraie" 2007
(alk. 13% / Chenin Blanc)
Spieczony chleb, krągłość owocu i potężna dawka mineralności. To wszystko z wyraźnym cukrowym podkładem (bardzo dobry balans!) i świetną kwasową długością. Wino o bardzo mocnej budowie, choć fenomenalnie przestrzenne. Jednocześnie delikatne, zniuansowane i smakowite. Tu nic nie męczy, najwyżej zachwyt nad nim. Bardzo sprawne, świetne solo i do ciężkiej (nawet!) kuchni, wino. Znakomite! 7!
12) Michel Gendrier
AOC Cheverny
"Le Vivier" 2005
(alk. 12,5% / Pinot Noir, Gamay, Cabernet Franc)
Swojskie, wiejskie, pomimo pewnej twardości soczyste i owocowe. Czuć i Pinota, i Franka i jakby się uprzeć to Gamay też czuć. Miło jest wiedzieć (z kontretykiety) co się pije i jednocześnie czuć TO, jak się pije. 5+?
13) Domaine Philippe Delesvaux
AOC Anjou 2008
(alk. 12% / Cabernet Franc)
To biodynamiczne wino zrobiono akurat dla mnie. Perfumowane (szczep) nienachalnie, wysmukłe, proste i treściwe. Mocno garbnikowe i w punkt kwasowe. O długim posmaku jabłek i pestek. Czego chcieć więcej od szczerego, dobrego wina? 5++/6-
14) Papin-Chevalier
AOC Anjou Villages
"Clos de Coulaine" 2007
(alk. 12% / Cabernet Franc)
W nosie słodkie, czarne czereśnie, zapach świeżootwartego słoika kompotu czereśniowego domowej roboty. Plus cukier puder. W drugim rzędzie dojrzała czarna porzeczka. Aromaty lat dziecięcych. W pewnej chwili, na moment przyplątała mi się nuta lanolinowa, czy nawet baraniego sadła, ale może zbyt blisko kuchni siedziałem. Potem było już tylko dobrze. W ustach zaskakująco wytrawne po słodkawych zapowiedziach. Wiśnia! - widać wino wybrało drogę kwasu, nie słodyczy. Ciekawa to zmiana. Garbnik akurat, dobry kwas, wino średnio zbudowane, wartkie i dość długie. 5+
15) Bernard Baudry
AOC Chinon
"La Croix Boissée" 2007
(alk. 13% / Cabernet Franc)
Cała paleta barw! Wino jak na swój wiek niezwykle wprost złożone. Czego tam nie było: geranium, zielony pieprz, owoce pestkowe, piernik, goździki i... haszysz, a cały czas się otwierało. Aż szkoda, że nie było więcej czasu. Fantastyczne taniny, muśnięcie słodyczy, a kwas wszystko to spina w doskonale zrównoważoną całość. Młode, a już super. Oj, będzie się działo! Jeśli ktoś chciałby zrobić mi prezent, to... 7+?
16) Alphonse Mellot
AOC Sancerre
"La Moussière" 2008
(alk. 13% / Pinot Noir)
Sancerre, czerwone, Pinot Noir, Burgundia, Loara... W niejednej głowie się zamiesza. Taki urok apelacji. To godny (prawie) przedstawiciel tego dziwacznego gatunku. Prawie, bo to dziecko jeszcze.
Początek ziołowy (garrique). W moment jednak staje się twarde, ograniczone wystającą nagle, gdzieś po środku wdechu barierą (aluminium? kamfora?). Młode... A w tym wypadku mocno ściśnięte. Powoli otwiera się na zioła i (bardzo powoli) owoce. W ustach zaś wiśnia, lekka stajenność. Soczyste, długie, dobrze kwasowe. Bardzo dobre, lecz potrzebuje czasu. 6+
Warto przypomnieć, że tych win jeszcze nie ma w sprzedaży. Czekajmy. Mam nadzieję, że Pan Marek Popielski szybko podejmie właściwe decyzje i już niedługo...
Trudno mi skreślić jakieś ogólne wnioski, czy podsumowanie. Loara to dla mnie wciąż terra incognita. Cóż. W przypadku co najmniej paru flaszek może być jeszcze piękniej w naszym kochanym grajdole.
Wszystkim, dzięki którym mogłem i z którymi przeżywałem, merci beaucoup!
Comments
Bravo!
Czytelnik stołeczny, choć nieobecny na tej degustacji, także czuje się dzięki tej relacji zupełnie tak, jakby sam wysączył rzekę loarskich win. I oceny jakieś takie wiarygodne i dalekie od egzaltacji. Bomba!
Przełom
To jest zaiste drupalowy przełom. Myślę, że wyznaczyłeś standard jak można opisywać większe degustacje, żeby nieuczestniczący w nich czytelnik z prowincji wiedział dokładnie co i jak. Gratuluję! No i trochę Wam tych wszystkich imprez zazdroszczę. Za to u nas na prowincji: "wsi spokojna, wsi wesoła". Ale czasem coś z Loary okazyjnie można trafić między nalewkami i innymi
Kłopoty
A na kłopoty Muscadet pisze Wojtek Bońkowski na swoim blogu, cyt.: Te najbardziej niedoceniane wina Francji i całego świata, ci najwierniejsi towarzysze mineralnych eksploracji, niezastąpione szlagiery do ostryg, muli, śledzi i sardynek.
Frank
Uczciwa relacja! Nie to co ta zamkowa odyseja
Szenen
Świetna relacja. To ja dziękuję:)