Mamy takiego kolegę, z którym czasem pijemy wino. Szanowany obywatel, który lubi spacerować w niedzielę i sięgać od czasu do czasu po dzieła Flaubert'a czy Verlaine'a. Jednak nie od dziś wiadomo, że jego oczy zaczynają błyszczeć kiedy zaczyna się mówić o winach z Toskanii, o klasycznym chianti, nobliwym brunello czy ciekawym morellino. Wydaje się, że Toskania to dla niego stan świadomości. Nieśmiertelne piękno. Stan ducha, który czasem sprowadza po chwili milczenia do słów „mam czas i korkociąg”.
No i właśnie ten kolega oraz kilku innych (żadnych tam pięknoduchów, typowa łobuzerka) doprowadziło do degustacji chianti, która nie dość że stała na wysokim poziomie, to jeszcze nabrała wymiaru czysto edukacyjnego. Co do wysokiego poziomu powiem tylko tyle, że każde z próbowanych win z pewnością obroniłoby się pite solo. I nie piszę o tym dlatego żeby przypodobać się wszystkim uczestnikom spotkania, ale dlatego że takie mam po prostu zdanie. Co do edukacji, to dla mnie zawsze cenne jest w takich sytuacjach porównanie. Nie lepszy-gorszy, ale inny. Ileż przecież było w tych butelkach różnych pomysłów na wino, decyzji, idei, odmiennej estetyki, czy nawet światopoglądu. To w takich monotematycznych spotkaniach jest zawsze fajne.
Co piliśmy?
Villa Antinori CC riserva '97 13% - delikatne, kruche, lekkie, piach w finale, pusty pokój, gaśnie światło.
Volpaia CC riserva '00 13% - pięknie się rozwija, owocowo, smukłe, wyciągnięte, śliczne, w ustach może nawet lepsze niż w nosie; dla mnie jedno z win tego wieczoru.
Volpaia '01 Coltassala 13% - jeszcze piękniej:); pola tytoniowe, sztruks, welwet, znów smukłe; chętnie wyszedłbym na dwór, zaczerpnął świeżego powietrza, zachłysnął się przestrzenią albo przynajmniej umówiłbym się z Nią, w letni ciepły wieczór, po zmroku; kolejne wino tego wieczoru:)
San Giusto a Rentennano '02 CC riserva Le Baroncole 14,5% - sprężyste, żywe, podbite alkoholem, który na szczęście nie zabija całej delikatności tego wina, choć i tak go jest dla mnie za dużo; ciekawe tym bardziej, że kiedyś piłem podstawowe chianti od tego producenta, z tego nieszczęsnego rocznika i to była kompletna katastrofa.
Felsina Rancia '00 13,5% - to trochę inna liga; trochę tak jakby oglądać rozpędzony Man United, który wymienia z pierwszej kilka podań na całej szerokości boiska; dojrzałe, gładkie, pycha. Wielka rzecz. Dla mnie kolejne wielkie wino tego wieczoru. Znakomite
Felsina Rancia '01 13,5% - to wielki rok Toskanii, ale w tym winie jeszcze tego nie widać; jeszcze zamknięte, duszne, jest masa, jest potęga. Jeszcze na nie za wcześnie.
Felsina Rancia '06 13,5% - na razie to jest gładka decha; jeszcze nie pozbierane, nie ułożone, rozjeżdża się w przeróżne strony; niestety nie wiadomo dokąd.
Castello di Brolio '01 CC - jak Statua Wolności po ostrym treningu siłowym; po nim jest czas na hot-dogi w Battery Park; wolne, gęste, ziemia zapłonęła, został tylko popiół.
Marchese Antinori '04 CC - skórzane, motoryczne, ma ciąg do przodu, może trochę za krótkie, trochę jak otwarte okno; zgubiłem w nim coś, szukałem, ale nie znalazłem.
Badia a Coltibuono '04 CC riserva 15% - plastelinowy olbrzym, unosi się wolno na powierzchni, jest mocno, w bukiecie gwałt, nadmiar alkoholu płonie, ale cukierków nie ma.
Rocca di Montegrossi San Marcellino '04 14% - wciągające, głębokie, bardzo ekspresyjne, niezła jazda, kompletne, jak aleje w gęstym parku, bardzo fajne.
Poggio Bonelli '01 CC riserva 14% - trochę się przestraszyłem się tego wina, bo piłem je parę lat temu, a wtedy pewnie i ja byłem inny i to wino młodsze:); nie było jednak czego się bać; nowoczesne, skoncentrowane; potem co prawda zostaje smoła, asfalt i żużel, ale naprawdę niezłe.
Giorgio Primo '01 14% - bardzo kolorowe, festyn, dzieci z balonikami, orkiestra dęta, siły sporo, mięknie powoli, pełne, ale żeby od razu wpadać zachwyt? Ja nie wpadłem. Może trzeba na nie jeszcze poczekać.
Comments
Chianti. Młodość klasyka.
Pisze Wojtek Bonkowski na swym/magazynowym blogu
Chianti parzyste i nieparzyste
Romans z Latynoską(em) był inspirujący i ognisty, ale płytki i prędko się skończył. Tak Wojtek Bońkowski pisze o Chianti z 2006 roku i dalej w tym stylu;) Pewno to przymiarka do nowego stylu pasującego do lajfstajlowgo oblicza Magazynu Wino, choć jeszcze niedawno zachęcał nas Wojtek na czacie do edukacji i do akadamickiego podejścia do wina. Ja tam się w sumie cieszę z takiej zmiany:)
Walka kogutów
Tak zatytułował swój artykuł na blogu Winobranie i napisał Kohei:
Czarny kogut to oczywiście emblemat apelacji chianti classico; podobno kiedyś, przy pomocy wygłodzonego czarnego kura, wredni i przebiegli florentyńczycy przechytrzyli równie wrednych, acz mniej przebiegłych sieneńczyków. My tymczasem, pod młotkiem brata Eksperta Od Toskanii, spróbowaliśmy trzynastu czołowych chianti classico z roczników od 1997 do 2006, ze szczególnym uwzględnieniem 2001. Wnioski? Z pewnością dobre chianti to bardzo dobre wino. Raczej nie należy doszukiwać się niezwykłych bukietów, a cieszyć się czystością i intensywnością owocu, elegancją garbników i równowagą. Najbardziej nam, i większości chyba zgromadzonych, do gustu przypadła Riserva Le Baròncole 2002 z San Giusto a Rentennano, mimo słabego rocznika powalająca soczystością, świeżością i zbalansowaniem... cd na blogu!
oj szkoda...
...szkoda, ze musiałem siedzieć w robocie... a butelka była już naszykowana, ja zwarty i gotowy...