Arrivederci amore

Czasem trzeba ruszyć w drogę. Żeby nie zgnuśnieć do cna. Czasem to tylko odwiedziny. Czasowe przemieszczenie. Chwila w innym mieście, innej okolicy. Egzotyka. Łyk świeżego, a czasem mniej świeżego powietrza. Odejście od rutyny, od powtarzalności dnia poprzedniego. Zejście ze znanego szlaku. Jak podróż do Poznania. Z Warszawy. Na weekend.

DSC03415.JPG

Bywają jednak zmiany głębsze. Profesor, zaproszony na wykład do innego kraju. Zakochuje się w studentce, osiedla się, nie wraca. Zakłada rodzinę, chrzci dzieci w nowym, obcym mu języku. Wyrywa korzenie, o kraju rodzinnym zapomina. Zmienia dietę. Aż do czasu.

DSC03439.JPG

Winemakerzy też podróżują. Czasem nawet samolotem. Flying winemakers ich zowią. Nigdzie nie zapuszczają korzeni. Pojawiają się to tu, to tam. Michel Rolland to już ikona. Nowego stylu doradztwa winnego. Wystarczy kilka słów, a następuje zwrot w winifikacji. Nasłuchuje krytyków. Czy już tych z Azji, a o swym przyjacielu Robercie Parkerze zaczyna zapominać?

DSC03428.JPG

Winiarze częściej przykuci do swej winnicy. Choć czasem panna z winnym posagiem im się trafi. Biorą winnicę w posiadanie, razem z panną. Kochają jak swoją. Taki zięć to prawdziwy skarb. Szczególnie jak brak dziedzica, ewentualnie temu co innego w głowie.

DSC03449.JPG

Wszystko kiedyś się kończy. Romans, praca, wyjazd. Trzeba powrócić. Do starego. Choć często okazuje się, że to już się zmieniło. Przyszło nowe. Nie ma już do czego wrócić. Arrivederci...

DSC03437.JPG

Zapomniałem napisać o szampanie Tradition Egly Ourieta co przenosi z salonów domów szampańskich w inny całkiem wymiar, o Rieslingach klasy Grand Cru, czyli o Hengst Samain 2000 Josmeyera, który po stronie słodyczy się opowiada i egzotyką mógłby udawać Gewurca oraz Vorbourg 2004 Rene Mure, który świeżością ciągle zaskakuje. O Corton Charlemagne 1998 od Bertagna, które będzie składniało do myślenia jeszcze długie lata. O klasycznym burgundzie Chambolle Musigny 2002 od Hudellot-Baillet, nieprzypominającym soku z winogron jak sabaudzkie Mondeuse La Brova 2005 od Magnina, które pije się szklankami, choć kwas po oczach bije. W końcu nie wspomniałem nic o Collioure 2008 od Rectorie, choć przecież strony te są nam znajome, a anchois tam najlepsze, choć wina nieco bardziej nowoczesne. O dwóch winach z 1990, dobrego rocznika, ważnego dla niektórych: Barolo Capellano dojrzałe na teraz i tu i Ugolaia Lisiniego mające jeszcze długą przyszłość przed sobą po drugiej stronie beczki. Tylko o Tokaju Nyulaszo 1999, którego kwas przecina jak ostry nóż, słodycz chwil minionych, bezpowrotnie utraconych.

DSC03464.JPG

Comments

Producent Corton Charlemagne

Producent Corton Charlemagne to Domaine Bertagna.

Domaine Bertagna

Bertagna bynajmniej nie jest z Bretagne, a z Bourgogne. Poprawiłem literówkę. Bettane wymienia tego producenta w swoim przewodniku, w wersji online. Ceny Corton-Charlemagne to dobrze powyżej 100E, taniej nie dostaniesz.

Wieczór

Josmeyer - dojrzały, Rene Mure - słodszy, Bertagna - długi, Hudellot-Baille - pachnie, Magnin - chłop, Rectorie - ciężko, Capellano - teraz, Lisini - marzenie i Nyulaszo - spokój. Wieczór - dobry. Dobry wieczór.