Gruzja. Kraj na peryferiach Europy, górzysty, tajemniczy, zamieszkany przez dumny lud. W dwóch słowach - "za siedmioma...". Pojęcie Polaka o Gruzji jest raczej skąpe. Gruzja znana jest niestety głównie dzięki radzieckim filmom, wodzie Borjomi czy też niedawnemu konfliktowi gruzińsko - rosyjskiemu. Jeśli zaś chodzi o wino - nędznej masówce za grubą kase zalegającej marketowe półki. I jeszcze Grigorij Saakaszwili, ten od "Rudego" 102. Pamiętacie?
Na szczęście my winopijcy wiemy, że Gruzja to kolebka winiarstwa (a przynajmniej europejskiego...), kraj ogromnych możliwości i wielu ciekawych, rdzennych szczepów. Kraj dotknięty chorobą ZSRR, nadal w niewygodnej sytuacji geopolitycznej, świadomy swego potencjału w mozole pracuje na godne siebie miejsce w piramidzie światowego winiarstwa. O efektach tych starań miałem się ostatnio przyjemność przekonać.
Kilka lat temu, osiadły w Polsce młody Ukrainiec - Michał Mychajliw, założył "Winnice Krymu". Firmę importerską z siecią sklepów. W niedługim czasie do win z Mołdawii i Krymu dołączył gruzińskie. Po zacieśnieniu współpracy z Kindzmarauli Marani powstało Georgian Wine Center. A plany ma ambitne. Po zakupie ok. 1,5 ha winnic w Kachetii (przez jakiś czas jeszcze, z gron zebranych w posiadłości wina wytwarzać będzie Kindzmarauli Marani) rozpoczęto starania nad podniesieniem jakości owoców (w planach zielone zbiory), trwaja eksperymenty z nową beczką i może już za parę lat powstanie niezależna winiarnia. Trzymam kciuki!
Producentem przedstawionych win jest Kindzmarauli Marani. Wyboru dokonał Michał Mychajliw, butelkowane dla Georgian Wine Center przez producenta.
1) "Saero" white dry 2006
Kachetia (Kvareli)
(alk. 11,5 % / Hihvi, Mtsvane, Kisi / 26,5 zł)
W nosie trochę puste, proste, cytrusowe z mineralną nutą. Wino choć krótkie to całkiem zgrabne. W ustach owoce tropikalne. Spłaszczone i goryczkowe w końcówce. Dobra kwasowość. Radzę najpierw pić (lepsze w niższej temperaturze) a potem wąchać (wraz ze wzrostem temperatury aromaty uwypuklają się). Jest nieżle. 5
2) "Saero" red dry 2007
Kachetia (Kvareli)
(alk. 13,5 % / Saperavi / 26,5 zł)
Uwaga! Wino musi spędzic w karafce kilka godzin. Nieprzyjemne aromaty kiszonkowe, smażonej ryby (łosoś) i zakładu ślusarskiego (smar, opiłki metalu) powoli ulatują. Po dobrym napowietrzeniu wino sie otwiera - skóra (typowa dla Saperavi), ciemne owoce (sporo jagody i czarnej porzeczki), po chwili dołącza wyraźny czekoladowy aromat i tosty (zero kontaktu z drewnem!). W ustach wytrawne, twardawe, taniczno - owocowe, lekko krwiste. Dzięki niewysokiej kwasowości bardziej przystępne i bogate w ustach. Mocne 6.
3) "Saperavi" red dry 2007
Kachetia (Kvareli)
(alk. 13,5 % / Saperavi / 26,5 zł)
Wytrawne, trochę dzikie i nieokrzesane w porównaniu z czerwonym Saero 2007. A wina to bliźniacze, różnią je 2 stopnie temperatury fermentacji (dla Saero 26 - 27 stopni, a Saperavi 27 - 28 stopni). Jak sie okazuje to spora różnica. Wino podobne ale bardziej zadziorne, niezborne nieco i pikantne, bez gładkości Saero. 5+
4) Kindzmarauli red semi sweet 2007
(Kachetia)
(alk. 11,5 % / Saperavi / 46 zł)
Półsłodkie, dobrze kwasowe, gładkie, pełne, zrównoważone wino. Mało aromatyczne (dekantować?) lecz w ustach bogate i przyjemne. Jak powiedział mój znajomy - "farbiane", nieco krwiste i mimo sporej słodyczy żywe. Chłodzić. Absolutnie nie w moim typie, ale dobre i zasługujące na mocne 6.
5) "Pirosmani" white semi dry 2007
Kachetia (Kvareli)
(alk. 12 % / Rkatsiteli, Khikhvi / 24,5 zł)
Wyraźnie naftowo - cytrusowe, w trochę rieslingowym stylu z odrobiną słodyczy i visolvitu w tle. Po kilku chwilach dochodzi nuta świeżych winogron. Gęste i orzeźwiające zarazem. W finiszu ciut goryczki. Mimo wątłej końcówki zasługuje na dobre 5+.
6) "Pirosmani" red semi dry 2006
Kachetia (Kvareli)
(alk. 12,5 % / Saperavi, Cabernet Sauvignon / 26,5 zł)
Pachnie zachęcająco. Ja wspomniałem Toskanię, ale może po prostu rozmarzyłem się z deka... Mnóstwo ciemnych owoców, czekolada, kawa z mlekiem. Smakuje równie dobrze jak pachnie. Gęste, czekoladowo - wiśniowe, z bardzo dobrym kwasem. Wyrażnie taniczne, miękkie i smaczne. Dość długie i fajnie kwasowe w końcówce. Chłodzić niezbyt mocno. Dobre. 6-.
7) "Ereti" white dry 2007
Kachetia (Kvareli)
(alk. 11,5 % / Rkatsiteli, Mtsvane, Kisi / 24,5 zł)
Jabłka, pestki, akcent kamforowy i piwniczny (korkowe nie było). Lekkie, wręcz trochę wodniste i miałkie, puste, choć na brzegach języka wyczuwalna wyraźna gęstość. Ja dekantowałem, ale nie wiem czy to w czymś pomaga. Wolałbym taniej, ale nie ma na co narzekać. 5.
8 ) "Muscat" white semi sweet 2007
Kachetia (Kvareli)
(alk. 12 % / Muscat Rose / 28,5 zł)
Kolor po prostu śliczny! Złotawo - różowawy. Miło (Markiz już to kiedys powiedział) jak opis wina na kontrze odpowiada rzeczywistości. I tak jest właśnie w tym przypadku: "Białe półsłodkie wino gronowe o ciemnosłomkowej barwie z różowym odcieniem. W bukiecie mocno wyczuwalne nuty miodu i herbacianej róży. W smaku świeże i harmonijne". Wiele nie trzeba dodawać, tylko ta róża nie herbaciana a dzika, a herbata już zupełnie osobno, do tego miód gryczany. Kwas dobrze równoważy spory cukier (jak dla mnie to jest już wino słodkie). Nie jest tanio, ale co najmniej ciekawie. 5+.
9) "Alazani Valley" white semi sweet 2007
Kachetia (Kvareli)
(alk. 12 % / Rkatsiteli / 24,5 zł)
Róże, nafta, zielona herbata, pestki winogron i (niestety, nie ma się co oszukiwać) siarka. Dużo siary. Wino właściwie bez struktury. Chude, wodniste, apteczno - siarkowe. Gorzkawe i cierpkie. Zapach był o niebo ciekawszy i bardziej znośny. Prawie bez kwasu, mdłe i lepkie. Na dodatek piecze w gardle, więc łatwe w piciu nie jest. Kiepskie. Na pocieszenie mamy ładny, zielonkawy kolor. 5- / 4+.
10) "Alazani Valley" red semi sweet 2006
Kachetia (Kvareli)
(alk. 10,5 % / Saperavi, Cabernet Sauvignon / 26,5 zł)
Dużo owocu. Czarna porzeczka, wiśnia, czekolada (kakao) i skóra. Kwas w normie. Suche garbniki w końcówce sprawiają, że wino staje w gardle jak drewniany szpunt. To nie jest miłe... Bardzo trudno je przełknąć. Słabe ale do zniesienia. W porównaniu do czerwonego Saero 2007 dużo za drogie (cena ta sama). 5 lub 5-.
Comments
Król Dawid
Nie sposób nie wspomnieć w tym miejscu o tamadzie (przewodniczącym) wielu spotkań i autorze wielu toastów (tu z żalem i współczuciem dla narodu polskiego wspomina akurat zmarłych), którego poznaliśmy dawno temu w Jaśle, czyli Dawidzie Gamtsemlidze, który wraz z żoną Lilianą w Piasecznie prowadzi restaurację Gaumarjos. Wina od tego samego producenta, choć selekcja pewno inna.