Vinho Verde w trikolorze, komisyjnie i musowo

Cóż to za pomysł oceniać Vinho Verde w Porto? Chociaż może i stolica lepiej pasuje do wykresów, analiz i wytycznych? Nowych kierunków, agresywnego marketingu? Wszak już Andrzej Sikorowski z Pod Budą śpiewał 'Nie przenoście nam stolicy do Krakowa'. Rzeka Minho niech sobie płynie więc własnym, spokojnym nurtem. A tu nad Douro niech nurt zmian buzuje spontanicznie jak fermentacja, niekoniecznie w Vinho Verde.

vv_espontaneidade.jpg

Zanim przystąpiliśmy do degustacji Vinho Verde uzmysłowiliśmy sobie naprędce, że "zielone" wino będziemy próbować w różnych kolorach oprócz zielonego: białym (odświeżające), różowym (przyjemniutkie), czerwonym (pro kulinarne), musujące (raczkujące). Jak widać w różnorodności potęga i siła, choć przyznać trzeba, że "zielone" wino w mentalności konsumenta spoza Portugalii pokutuje jako wino białe z lekkim szprycem i basta.

vv_garden.jpg

Gdy nasi jak zwykle zajęli się gadżetami, gospodarze, których mieliśmy potem okazję poznać bliżej, w posiadłościach Borges czy Soalheiro, przyjęli nas serdecznie zapraszając na degustację wyselekcjonowanych Vinho Verde, nagrodzonych w konkursie, a prezentujących różnorodne style, co by nam się nie nudziło. Konkursy jak konkursy, wiadomo, ale wstępna presekcja spowodowała, że wtop żadnych praktycznie nie było.

vv_borges.jpg

Zwiedzanie laboratorium nie dostarczyło większych wzruszeń, transparentnie wszystko przeszklone, pracy dużo, analiza do drugiego miejsca po przecinku, nie chcieliśmy przeszkadzać. Wszak głównym punktem programu była degustacja. Wcześniej jednak powerpointowa prezentacja regionu. Wszystko co chcecie wiedzieć o Vinho Verde, ale boicie się zapytać, tu znajdziecie. My się nie baliśmy, pytaliśmy, uzyskując zwykle odpowiedzi.

vv_presentation.jpg

Ilościowym zwycięzcą degustacji została Quinta de Gomariz wprowadzając swoje cztery wina. Posiadłość to dość nowa, warto śledzić więc jej rozwój, tym bardziej, że są to wina dostępne już w Polsce. Nadmienić trzeba, że Solhairo czy Mendes swoich win nie przedstawili do konkursu, z różnych zapewne przyczyn, więc nie należy tego konkursu, ani żadnego innego, postrzegać w kategoriach absolutnych. Wina dobre, mucha nie siada, choć wg mnie były lepsze.

vv_gomariz.jpg

Wina białe prezentowały dobry wyrównany poziom między dobre, a lepsze się plasując. Musujące mogą udawać wina z regionu Cava, ale w tej bardziej kwasowej wersji. Czerwone przypominają nasze, polskie, w młodym okresie spontanicznej fermentacji. Z pewnością są prokulinarne, bo kwasu sporo, ale żebym miał po nie sięgnąć z własnego wyboru to niekoniecznie. Pachną też inaczej, alternatywnie.

vv_flowers.jpg

Komisja Vinho Verde posiada zresztą swoją zieloną stronę, dużo informacji dla zielonych w temacie można tam znaleźć. Narzekali komisyjnie trochę na producentów, że nie chcą zrozumieć nowoczesnego, medialnego przekazu, że na etykiety cisną ciągle jakieś zielone winogrona na czarnym tle, co wygląda ponuro i niezbyt zachęcająco. A ma być lekko i nowocześnie.

vv_viva.jpg

No ale wiadomo nie od dziś, że dobre wrogiem lepszego. Po co zmieniać jak jest i się sprzedaje. A sprzedają się "zielone" wina coraz lepiej i coraz bardziej worldwide, zdobywając nowe rynki, a zakorzeniając się na już zdobytych. W dobie ciężkich, oblężniczych win czerwonych, lekkie, musujące Vinho Verde zdobywa świat w stylu alpejskim, szybko, lekko i przyjemnie, jak Adam Bielecki K2. Viva Vinho Verde Espontaneidade! A na deser słuchowisko Jeziorany, czyli jeszcze w zielone gramy, a Vinho Verde jak przyłóż do rany.