Polowanie na dobrego burgunda przypomina grę w ruletkę, na szczęście nie rosyjską. Jak kupić dobrego burgunda?
Na niewiele zdaje się kierowanie uznanymi apelacjami, choć to właśnie w burgundii szczycą się i wpajają
winomaniakom ideę terroir. Niby kilka metrów w bok i już inne wino, inna jakość. Czy rzeczywiście?
Postanowiliśmy zebrać tego dnia zacne burgundy w Bziku oraz sprawdzić na ile wielkie nazwiska
i głośne, okrzyczane apelacje rzeczywiście same grają, że posłużę się futbolową analogią.
Ale przecież nie o piłce będziemy tu rozmawiać.
Zaczęliśmy w rytmie Tańca z Gwiazdami. Wolny, wolny, szybki, szybki. Niektórym mylił się krok;)
Na początek promo z Carrefoura za sześć dych i wino którego nikt nie widział
Volnay 2001 Maison Chausseron Hospices de Beaune Cuvee Blondeau ciągle dobre nie tylko dla blondynek
Volnay Michel Lafarge tego wina po prostu z nami nie było, coś mi się uroiło, więc się nie liczy
Kolejne wino to tylko takie wolne na niby, ponieważ pod anonimową nieco apelacją Burgogne kryje się wino od Huberta de Montille winiarza z Volnay, znanego z filmu Mondovino opozycjonistę Mondaviego i winnej globalizacji. Trochę się baliśmy, bo jego wina zwykle w młodości zdają się nieco wyniosłe, to się na szczęście takie nie zdało i zakup w Caves Bosetti za circa 30E się opłacił
Bourgogne 2005 Domaine de Montille szał owocu, magia mondovino
Dalej przyspieszyliśmy, odmłodziliśmy kadrę i pojawiły się następne dwa głośne nazwiska Gros i Meo Camuzet
Bourgogne 2006 Meo Camuzet import z Berlina powaga i struktura, dziewczyny już się nie śmieją
Bourgogne 2007 Anne Gros wino z burgundzkiej autostrady, migotliwe i młodzieńcze, wyrywające się do przodu.
Musieliśmy w tym momencie odetchnąć, bo ciężko było uwierzyć, że może być tak dobrze na bezdrożach burgundzkiego terroir i zrobiło się za gorąco. Kilku graczy zwyczajnie się zagotowało (jak we wczorajszym meczu Legia/Widzew, niektórzy jeszcze w pociągu wykrzykiwali Legia k... chyba król?). Wzięliśmy więc głębszy oddech, wylaliśmy trochę zimnego, białego wina na głowy, które niestety do niczego innego sie nie nadawało
Fixin 2007 Domaine Fougeray de Beauclair Clos Marion robią zwykle dobre i świeże wina, szkoda wadliwej flaszki.
Schłodzeni mogliśmy zatopić się w próbowaniu fantastycznych pulini mąraszetów.
Puligny Montrachet 2007 Domaine Jean Pascal et Fils 1er Cru les Chalumeaux dotyk dojrzałego owocu, jak w Montrachet DRC czy Movii, Loevensteina.
Puligny Montrachet 2004 Jean Chartron 1er Cru Folatieres ciężko miało się przebić, ale dało radę, pół kroku z tyłu, choć więcej struktury.
Wróciliśmy na czerwony szlak i trochę błądziliśmy na kobiecych konkursach szukając tropu i straconego czasu.
Marsannay 2005 Domaine Fougeray de Beauclair Saint Jacques cork? oops I did it again, ale osso chodzi?
Saint Romain 2006 Domaine Taupenot Merme źle nie jest, ale za dobrze też nie bo kurnikiem jedzie, od Mielża.
W końcu powaga apelacji Chambertin w postaci zawsze dobrych żevre (jedna z równiejszych burgundzkich apelacji!) stawiających na dobrą budowę i konstrukcję, która przy popieprzonej wołowinie traciła na wadze.
Gevrey Chambertin 2007 Manuel Olivier dobra praca w drugim szeregu
Gevrey Chambertin 2006 Domaine Taupenor Merme przyzwoite żewre od Mielża
a na deser Grand Cru na nas czekało, zwieńczenie godne mistrzów
Charmes Chambertin 2001 Joseph Drouhin klasa, ale czy ekstra, z Centrum Wina niestety za dużą kasę
Puenty pewno oczekujecie. Ciężko mi coś radzić, musicie sami znaleźć swoją burgundzką drogę, wyboistą to pewne;). Ale jakbym już musiał, to wg mnie potwierdziła się opinia, że nazwiska odgrywają częstokroć większą rolę niż terroir, chyba że ci Wielcy po prostu wiedzą, gdzie uprawiać winorośl w całej burgundii, bo że z winifikacją nie mają kłopotu to rzecz jasna. Gevrey Chambertin pokazało stałą równą dobrą formę (jak mawia Deo za BB solidna praca w drugim szeregu), choć z generic bourgogne od Wielkich raczej przegrywało, przynajmniej moim skromnym zdaniem. No powiedzmy, że był remis...
Na koniec hejnał a dogrywka w pociągu z kibicami Legii i Widzewa, w Skierniewicach na szczęście pociąg się zatrzymał, w pociągu został Deo i jego szalik;) Wokulski się zamyślił... nad polskim futbolem
Comments
Burgundzka ruletka
Burgundia. Region, gdzie powstają najdroższe i najbardziej pożądane wina świata. Jednocześnie region, gdzie najłatwiej wydać kilkadziesiąt euro na butelkę nadającą się do wylania do zlewu. Wraz z Lożą postanowiliśmy przyjrzeć się trochę i zweryfikować legendę. Oczywiście – bo przecież inaczej się nie da – w niereprezentatywnym i zupełnie przypadkowym wycinku... ciąg dalszy aut. Kohei na jego blogu Winobranie.blog.pl.
Poszedłbym do sklepu
Ja czasem, te nasze degustacje kwituję pytaniem które zadaję sam sobie - Po którą butelkę poszedłbym do sklepu (takiego idealnego:), żeby powtórzyć to doświadczenie. I po ostatnich burgundach, to w pierwszej kolejności pobiegłbym po cokolwiek od Huberta M. i Anne G. Wiem, że to nie jest specjalnie odkrywcze, ale to były bardzo fajne wina.
Do sklepu
To ja bym poszedł z Tobą po burgunda Huberta Montille, a od Anne Gros to bym może coś innego wziął, bardziej dojrzałego.
Dorzuciłbym do koszyka jeszcze jakieś Puligny Montrachet, może od Pascala, ale niekoniecznie. To moje typy.
W co byście jeszcze zagrali?
Nie chodzi o grę w butelkę. Bynajmniej. Pytam co Was jeszcze w Burgundii intryguje, ciekawi. Ja w dużej mierze w temacie Burgundii kieruję się rekomendacjami Marka Bieńczyka i Michela Bettane'a. Tak więc z chęcią bym Winerscha na prywatkę z Richebourgiem zaprosił. Wiem z czatu, że marzy mu się wino z tej apelacji, dlaczego? Nie wiem, chce Richebourg, moze dlatego, ze to bogate miasto jest.
Dalej: Sylvain Esmonin (wina nie do dostania, mała produkcja, ktokolwiek widział... Bettane po 19 puntków daje!).
Wracając do rekomendacji Marka, to żal, że mnie na ENO w CV nie było, gdy burgundy się lały strumieniami.
Monty
gra z Sylvain: Esmonin i Bzikot (Polak, importerem są Wina.pl, Puligny dobre podobno).
Anty-
Szkoda, że mnie nie było, czekałem na te burgundy, czekałem i w piątkowy wieczór degustowałem antybiotyk zamiast pinota...
Pozdrawiam!
Szkoda
że Cię z nami nie było i Twojego burgunda, bo to chyba Gevrey też był (jaki?), pasowałby do stawki... mniejszej jednak niż życie;)
No szkoda
No szkoda. G-Ch miał być od Trapeta, biodynamiczny, alternatywnie P-M od Alexa Gambala. Może innym razem...
Deo by się z biodynamiki ucieszył
Ale pojawiły się głosy o dogrywce, możemy jeszcze raz Burgundię przeorać;) JB coś wspominał, że jakieś DRC mu się w piwnicy poniewiera. Ujdzie;) A jaki rocznik tego żewre?
Dogrywka, to dobra rzecz
Dogrywka, to dobra rzecz jest. Rocznik: 2006.
Czuję się pominięta
Czuję się pominięta. Ze mną, drogi deo, nie różniłeś się? Fakt faktem, jechałam ze Sławkiem na stylistycznym tandemie, mówiliśmy jednym głosem. Deo natomiast pod prąd, kapryśnie, z tym wiecznie niezaspokojonym, niemieckim poczuciem smaku.
Z Tobą,
droga celeste różnię się ZAWSZE, więc pisanie o tym nie bardzo ma sens. Zresztą wyszłaś bo trzecim winie, więc tym razem różnić się za bardzo nie było kiedy. W związku z tym my wszyscy czuliśmy się pominięci, a pomyśl, jak bardzo pominięte musiały się czuć chambertiny!
Notatki
Notatki mówią mi, że wyszłam po szóstym winie, deo A moje notatki nigdy nie kłamią!
Fakt
Celeste wyszła po białych, a tuż przed próbą swojego wina
Gole
na wyjeździe liczą się podwójnie, więc dlatego policzyłem te sześć win jako trzy. A może to przez głębokie poczucie pominięcia
Tandem i rama
Jeśli jechaliście ze Sławkiem na tandemie, to ja patrząc na preferencje Sławka (opisane przez Deo) wskakuję do Was na ramę, ew. na bagażnik;)
Jak pięknie
różniliśmy się ze Sławkiem tego wieczoru! I to zarówno w bieli jak i w czerwieni: Sławek chyba wolał te bardziej aromatyczne i owocowe, ja wolałem te, które pozwalają się cieszyć piękną materią w ustach bez myślenia o dżemie (bo ja zawsze myślę o dżemie, taka obsesja). Sławek: Montille, ja: Camuzet. Sławek: Pascal, ja: Chartron. Ale w sumie potwierdziło się, że burgundy to są wina dla miłośników burgundów (tak po prostu): w kategorii doznania/cena są wobec większości dobrych win na straconej pozycji.
Owoc
To ja opowiadam się jak Sławek po stronie owocu. Ziemia Deo jak widać to Twoja specjalność, choć raczej beczka, bo o to chodzi