Fakt. Byłem tam. Łatwo trafić nie było. Pies z kulawą nogą tam nie zagląda. Co innego zdrowy pies. Trochę śpiący. W sklepie. Mieli tam samą Francję, odnalazłbyś się tam Temi. Choć skrzynek dużo, zgubić się można, bałagan tam mają. Nie było chłopa, a kobitka niezorientowana w biznesie, choć swoje smaki i preferencje mi sprzedała. Więcej o Wiedniu i La Cave tutaj: http://www.sstarwines.pl/taste.php?_taste=2905&taste_=2918&taste=15. Warto odwiedzić ich stronę, choć żal, że takich flaszek u nas nie ma. Same tuzy. Z nad Loary, czy okolic Chateauneuf du Pape.
Zapraszam do dopisywania się tutaj w formie komentarza. Póki co z pamięci: Rurale, MdCC, MKonwicki, Wein.r, JBwino, Morellino, Temi, Wampiro, PawelPP, Sstar&let rzecz jasna, kto jeszcze? Wielki nieobecny to Winersch, ale usprawiedliwiony
Dawno temu piłem jakieś jego wino i tak średnio mi podeszło. Ostatnio widziałem jego butelki na stacji benzynowej na zachód od Grazu. Nie wiem co to ma oznaczać. Takie dobre wina czy taka dobra dystrybucja:)
Rurale: bingo! Zdjęcie faceta witało mnie przez dwa tygodnie ilekroć wchodziłem na stronę Wein & Co. (był tam za zwycięzcą miesiąca czy jakoś tak). Wrażenie było piorunujące: zobaczyłem 'Bruno' Saszy Cohena! Ponieważ jednak nie czytałem podpisów, myślałem że to jakiś taki model z kieliszkiem na ozdobę sklepu internetowego, a nie prawdziwy człowiek. Myślałem sobie, że Wein & Co jest tak dowcipne, że umieściło celowo faceta podobnego do Bruno, żeby pokazać że mają poczucie humoru i niby taki dystans do siebie, znaczy Austriaków. A potem czytam, że to prawdziwy facet jest. Cohen jest jednak wielki...
Nie wiem kto to, wiem, że mógłbym tak wyglądać gdybym chciał. Na szczęście bardzo nie chcę. Bardzo.
Tekst świetny, z całego tego Wiednia najbardziej podobał mi się fragment cieszyński (martini).
A co do Wein & Co. to takie ichniejsze Centrum Wina. Drogo i bardzo drogo. Tyle że jak ma się na zakupy tylko chwilę to jest to miejsce idealne. Człowiek wysiada i wsiada do samochodu i tyle. Jeżeli jednak ma się więcej czasu to na pewno warto szukać innych sklepów. Ja kiedyś znalazłem to http://www.lacave.at/. Star tam był i ponoć fajnie. Sam Wiedeń fajny. Pomieszkałbym:)
Roumiera tak raportują: http://www.burgundy-report.com/spring-2009/profile-domaine-georges-roumi...
z czego wynika, że trochę wioski, a trochę 1er cru się łapie: les Cras i les Amoureuses (to podobne jedno z najlepszych cru), a nawet Grand Cru Bonnes Mares. Chyba coś źle zrozumiałem, raczej o posiadłość chodzi. Praktykował u Comte Georges de Vogüé, a winnicę ma tuż przy gwieździe apelacji, czyli Mugnier (nie mylić z Magnien od Mielża). A cała historia zaczęła się nieco sentymentalnie: In 1924 Georges Roumier, a man from the Charolais, married a local Chambolle-Musigny girl, Geneviève Quanquin and as was the custom at the time, she brought with her a dowry in the form of vineyards – so was born the Domaine Georges Roumier.
Winni pasjonaci tak je widzą (trochę karafki i już! tuż, tuż!): http://lapassionduvin.com/phorum/read.php?9,119454,302782
Malgré que 2006 soit en règle générale un millésime présentant des vins de la Côte de Nuits assez friands, gourmands au premier abord, ce n'est qu'après quelque temps en carafe que le vin s'est livré : très beaux arômes de fruits rouges, et une bouche toute en finesse (normal, c'est du Chambolle !) mais avec pas mal de retenue, voire d'austérité. Mais lorsque la bouteille était quasiment vide, c'est à ce moment-là (comme d'habitude, une fois qu'il n'y a presque plus rien à boire winking smiley !!!) que la magie commença à opérer grâce à ce côté gouleyant des vins du millésime. Mais je dois dire que je n'ouvrirai pas les autres blles de ce cru avant 2-3 ans car le vin en a besoin. Même s'il était déjà bon, on sent qu'il est tout de même encore sur la réserve...
Jeśli to Cuvee des Cigales to zobacz tutaj http://www.cellartracker.com/wine.asp?iWine=668003
Very tight and close, but feminine and light on its feet, ciekawe...
Fine minerality... more time... not terribly deep..., można się pogubić
Sam już nie wiem, może czekać?
Zaś 1er Cru les Charmes ma się dobrze, choć to chyba inny producent Domaine des Chezeaux (Ponsot): http://www.klwines.com/detail.asp?sku=1062432
Do której podobna Twoja etykieta? Pewno do pierwszej, nie?
A z tym dowodzeniem to nie wiem o co chodzi
Nigdy nie wątpiłem w zdolności dowodzenia nadleśniczego. Skuteczny jesteś jak zwykle. Od Roumiera mam wersję bastardo czyli zlewy z całej apelacji, a nie z żadnego cru. A Ponsot to rzeczywiście Domaine. Czyli co? To ostanie to raczej w parku, jak się cieplej zrobi?
Fajne wina mają: Sylvie Esmonin (jej wina pachną ponoć rose ancienne, jak nie polować na nie, 19/20 niektóre)
Denis Mortet z Gevrey Chambertin (chyba sława?)
Marcel Lapierre jest i u nas, w Enotece Polskiej, z Beaujolais
Dominique Laurent (to ten z Rodanu Tardieu/Laurent)
Domaine Ramonet (to białe... znaczy mąraszety)
...nasze flaszki odchodzą;) No więc Roumiera to bym trzymał. To zwykłe Chambolle Musigny, czy jakieś PC?
A tego Ponsota to bym gdzieś w Parku wypił, jak najszybciej:) A serio to czy to Jean Baptiste, czy Domaine?
Jeśli Jean Baptiste to B&D piszą, że on w Rully robi uniquement, więc chyba pudło. Pewno Domaine... Nie znam.
Myślę, że można, choć to niby te mniej muskularne burgundy (o ile są takowe, np. z Gevrey Chambertin, czy też Nuits Saint Georges, że o Vosne Romanee nie wspomnę), bardziej zwiewne. Ja ostatnio bez wahania kupiłem jakisś mniej znane sząbol muzini z 2002, więc niech to Ci będzie odpowiedzią. Wiele zależy od producenta jak zwykle, no i rocznika. Taki Roumier to pewno potrafi coś długowiecznego wyrzeźbić. Inne wcześniej można pić. My próbowaliśmy Gros (ale Anne Francoise, nie Anne, patrz drzewo genealogiczne powyżej:) dość szybko, ledwie po kilku latach (ale z dobrego, właśnie 2002) i było już pyszne. Teraz pomądrzę się o rocznikach. Mówisz, że 2007 i 2008, więc z tego co mówiła mi Panna (piękna, a ja bestia;) z Lamarche (to ci z wielkiej ulicy dzielącej Romanee Conti i la Tache), to 2007 są gotowe szybciej do picia, można je już teraz połykać ze smakiem, a na 2008, podobnie jak na szóstkę trzeba kilka lat poczekać. Ja pospieszyłem się ostatnio ze zwykłym burgundem z piątki (świetny ponoć rocznik), bo myślałem, że świetny znaczy dojrzały, a tu wino ciągle zamknięte... a otwieracza nie ma;) Dopiero jak przeczytałem ten artykuł w Decanterze zrozumiałem, że piątka klasycznie dobra jest, czekać trza aż dojrzeje i nawet prosty (choć to stare krzaki były!) burgund powinien jeszcze poleżeć. Napisz jakich masz producentów to zajrzę do Bettane'a i Desseauv'a i zobaczymy. O Nuits Saint Georges jeszcze napiszę... obiecuję!
Jak myślisz jak długo można trzymać np. wina z Chambolle-Musigny? Bo ja mam kompletny mętlik w głowie jeżeli chodzi o to w przypadku burgundów. Przyznam że mam dwie flaszki z tej apelacji, jedną z 07, drugą 08, ale jak długo je chować w szafie to nie wiem za cholerę. Może napiszesz też coś o Nuits Saint Georges?
Fakt. Byłem tam. Łatwo trafić nie było. Pies z kulawą nogą tam nie zagląda. Co innego zdrowy pies. Trochę śpiący. W sklepie. Mieli tam samą Francję, odnalazłbyś się tam Temi. Choć skrzynek dużo, zgubić się można, bałagan tam mają. Nie było chłopa, a kobitka niezorientowana w biznesie, choć swoje smaki i preferencje mi sprzedała. Więcej o Wiedniu i La Cave tutaj: http://www.sstarwines.pl/taste.php?_taste=2905&taste_=2918&taste=15. Warto odwiedzić ich stronę, choć żal, że takich flaszek u nas nie ma. Same tuzy. Z nad Loary, czy okolic Chateauneuf du Pape.
Fristajl oczywiście. Nikogo nie będę przecież do niczego przymuszał. To sprzeczne z moją naturą. Pełna anarchia.
Potwierdzam, że będę. Butelki fristajlowe przynosimy, czy jakiś luźny temat?
Zapraszam do dopisywania się tutaj w formie komentarza. Póki co z pamięci: Rurale, MdCC, MKonwicki, Wein.r, JBwino, Morellino, Temi, Wampiro, PawelPP, Sstar&let rzecz jasna, kto jeszcze? Wielki nieobecny to Winersch, ale usprawiedliwiony
23 III na degustację win brazylijskich:
http://www.magazynwino.pl/degustacja
Brzmi jak memorandum dla wyczynów Adama Małysza A chodzi po prostu o to wino:
http://www.sstarwines.pl/wino6344
Miałem na myśli (a raczej przed oczyma ) wersję bardziej długowłosą i bardziej blond. Coś takiego:
http://generationfilm.wordpress.com/2009/07/11/bruno-review-a-satirical-...
Dawno temu piłem jakieś jego wino i tak średnio mi podeszło. Ostatnio widziałem jego butelki na stacji benzynowej na zachód od Grazu. Nie wiem co to ma oznaczać. Takie dobre wina czy taka dobra dystrybucja:)
Bruno. Próbka z tubka:
http://www.youtube.com/watch?v=oa_ePERLvK4
Końcówka jest najepsza: Dou you think consistency is important? No!
Rurale: bingo! Zdjęcie faceta witało mnie przez dwa tygodnie ilekroć wchodziłem na stronę Wein & Co. (był tam za zwycięzcą miesiąca czy jakoś tak). Wrażenie było piorunujące: zobaczyłem 'Bruno' Saszy Cohena! Ponieważ jednak nie czytałem podpisów, myślałem że to jakiś taki model z kieliszkiem na ozdobę sklepu internetowego, a nie prawdziwy człowiek. Myślałem sobie, że Wein & Co jest tak dowcipne, że umieściło celowo faceta podobnego do Bruno, żeby pokazać że mają poczucie humoru i niby taki dystans do siebie, znaczy Austriaków. A potem czytam, że to prawdziwy facet jest. Cohen jest jednak wielki...
W Paryżu Monmartre, a w Pradze Praski Hrad.
Nie wiem kto to, wiem, że mógłbym tak wyglądać gdybym chciał. Na szczęście bardzo nie chcę. Bardzo.
Tekst świetny, z całego tego Wiednia najbardziej podobał mi się fragment cieszyński (martini).
To Leo Hillinger. Typ metroseksualny.
A co do Wein & Co. to takie ichniejsze Centrum Wina. Drogo i bardzo drogo. Tyle że jak ma się na zakupy tylko chwilę to jest to miejsce idealne. Człowiek wysiada i wsiada do samochodu i tyle. Jeżeli jednak ma się więcej czasu to na pewno warto szukać innych sklepów. Ja kiedyś znalazłem to http://www.lacave.at/. Star tam był i ponoć fajnie. Sam Wiedeń fajny. Pomieszkałbym:)
Roumiera tak raportują:
http://www.burgundy-report.com/spring-2009/profile-domaine-georges-roumi...
z czego wynika, że trochę wioski, a trochę 1er cru się łapie: les Cras i les Amoureuses (to podobne jedno z najlepszych cru), a nawet Grand Cru Bonnes Mares. Chyba coś źle zrozumiałem, raczej o posiadłość chodzi. Praktykował u Comte Georges de Vogüé, a winnicę ma tuż przy gwieździe apelacji, czyli Mugnier (nie mylić z Magnien od Mielża). A cała historia zaczęła się nieco sentymentalnie: In 1924 Georges Roumier, a man from the Charolais, married a local Chambolle-Musigny girl, Geneviève Quanquin and as was the custom at the time, she brought with her a dowry in the form of vineyards – so was born the Domaine Georges Roumier.
Winni pasjonaci tak je widzą (trochę karafki i już! tuż, tuż!):
http://lapassionduvin.com/phorum/read.php?9,119454,302782
Malgré que 2006 soit en règle générale un millésime présentant des vins de la Côte de Nuits assez friands, gourmands au premier abord, ce n'est qu'après quelque temps en carafe que le vin s'est livré : très beaux arômes de fruits rouges, et une bouche toute en finesse (normal, c'est du Chambolle !) mais avec pas mal de retenue, voire d'austérité. Mais lorsque la bouteille était quasiment vide, c'est à ce moment-là (comme d'habitude, une fois qu'il n'y a presque plus rien à boire winking smiley !!!) que la magie commença à opérer grâce à ce côté gouleyant des vins du millésime. Mais je dois dire que je n'ouvrirai pas les autres blles de ce cru avant 2-3 ans car le vin en a besoin. Même s'il était déjà bon, on sent qu'il est tout de même encore sur la réserve...
To jest dokładnie to, które zostało opisane na cellartracker. Cigales z 2007.
Nawet ci Ponsoci łeba (chyba łba?) mają:
http://www.domaine-ponsot.com/
Ja flesza nie mam więc nie pohulam, ale może coś znajdziesz dla siebie?
Tu też o nich piszą:
http://www.burgundy-report.com/index-2008_02/profile-domaine-ponsot-more...
"We are lazy, we don’t interfere with nature"
Po ich stronie widać, że lejzi są, nie chce im się strony niefleszowej napisać.
Film na deser z jutjuba, bo nie samym fleszem żyje człowiek:
http://www.youtube.com/watch?v=ObekFyhKh3I
No i majłajnmasta Clive Coates o nich też pisze:
http://www.clive-coates.com/tastings/domaine/ponsot
Znalazłeś w końcu swoje wino? W odnośnikach, a może w piwnicy?
Dowodzenie, rozumowanie, dedukcja etc. O to mi chodziło:)
A etykieta podobna do pierwszej.
Jeśli to Cuvee des Cigales to zobacz tutaj
http://www.cellartracker.com/wine.asp?iWine=668003
Very tight and close, but feminine and light on its feet, ciekawe...
Fine minerality... more time... not terribly deep..., można się pogubić
Sam już nie wiem, może czekać?
Zaś 1er Cru les Charmes ma się dobrze, choć to chyba inny producent Domaine des Chezeaux (Ponsot):
http://www.klwines.com/detail.asp?sku=1062432
Do której podobna Twoja etykieta? Pewno do pierwszej, nie?
A z tym dowodzeniem to nie wiem o co chodzi
Nigdy nie wątpiłem w zdolności dowodzenia nadleśniczego. Skuteczny jesteś jak zwykle. Od Roumiera mam wersję bastardo czyli zlewy z całej apelacji, a nie z żadnego cru. A Ponsot to rzeczywiście Domaine. Czyli co? To ostanie to raczej w parku, jak się cieplej zrobi?
Fajne wina mają: Sylvie Esmonin (jej wina pachną ponoć rose ancienne, jak nie polować na nie, 19/20 niektóre)
Denis Mortet z Gevrey Chambertin (chyba sława?)
Marcel Lapierre jest i u nas, w Enotece Polskiej, z Beaujolais
Dominique Laurent (to ten z Rodanu Tardieu/Laurent)
Domaine Ramonet (to białe... znaczy mąraszety)
...nasze flaszki odchodzą;) No więc Roumiera to bym trzymał. To zwykłe Chambolle Musigny, czy jakieś PC?
A tego Ponsota to bym gdzieś w Parku wypił, jak najszybciej:) A serio to czy to Jean Baptiste, czy Domaine?
Jeśli Jean Baptiste to B&D piszą, że on w Rully robi uniquement, więc chyba pudło. Pewno Domaine... Nie znam.
Z 2008 mam właśnie Roumiera, a z 2007 wino od Ponsot.
Myślę, że można, choć to niby te mniej muskularne burgundy (o ile są takowe, np. z Gevrey Chambertin, czy też Nuits Saint Georges, że o Vosne Romanee nie wspomnę), bardziej zwiewne. Ja ostatnio bez wahania kupiłem jakisś mniej znane sząbol muzini z 2002, więc niech to Ci będzie odpowiedzią. Wiele zależy od producenta jak zwykle, no i rocznika. Taki Roumier to pewno potrafi coś długowiecznego wyrzeźbić. Inne wcześniej można pić. My próbowaliśmy Gros (ale Anne Francoise, nie Anne, patrz drzewo genealogiczne powyżej:) dość szybko, ledwie po kilku latach (ale z dobrego, właśnie 2002) i było już pyszne. Teraz pomądrzę się o rocznikach. Mówisz, że 2007 i 2008, więc z tego co mówiła mi Panna (piękna, a ja bestia;) z Lamarche (to ci z wielkiej ulicy dzielącej Romanee Conti i la Tache), to 2007 są gotowe szybciej do picia, można je już teraz połykać ze smakiem, a na 2008, podobnie jak na szóstkę trzeba kilka lat poczekać. Ja pospieszyłem się ostatnio ze zwykłym burgundem z piątki (świetny ponoć rocznik), bo myślałem, że świetny znaczy dojrzały, a tu wino ciągle zamknięte... a otwieracza nie ma;) Dopiero jak przeczytałem ten artykuł w Decanterze zrozumiałem, że piątka klasycznie dobra jest, czekać trza aż dojrzeje i nawet prosty (choć to stare krzaki były!) burgund powinien jeszcze poleżeć. Napisz jakich masz producentów to zajrzę do Bettane'a i Desseauv'a i zobaczymy. O Nuits Saint Georges jeszcze napiszę... obiecuję!
Jak myślisz jak długo można trzymać np. wina z Chambolle-Musigny? Bo ja mam kompletny mętlik w głowie jeżeli chodzi o to w przypadku burgundów. Przyznam że mam dwie flaszki z tej apelacji, jedną z 07, drugą 08, ale jak długo je chować w szafie to nie wiem za cholerę. Może napiszesz też coś o Nuits Saint Georges?