Ewa Rybak na swoim blogu Moje Wina próbuje powrócić na ziemię (powrót rycerzy dżedaj;) po degustacji win Meyera i po lekturze artykułu Wojtka. Czy to się jej udało? Jak pisze Ewa: Natura często pogrywa z ludzkim przekonaniem o wszechwiedzy i jednym, leniwym kiwnięciem palca zrzuca go z tronu świata wskazując miejsce na dywanie. Ja w każdym razie w ramach przyswojenia sobie podstaw obejrzałem wczoraj Kill Billa Tarantino, ale o tym już pisałem poniżej i nawet złotą myśl przytoczyłem:)
Zapomniałem zaznaczyć, że jak to często bywa w uprawach bio-org butelki są pewną loterią. Na 10 otwartych butelek powtórzyliśmy 2, choć trzecia też budziała wątpliwości. Cóż - jest ryzyko, jest zabawa
funkcjonują wszędzie: pełno wokół menadżerów itp., a co do mantr jakie można wysłuchać w czasie takich degustacji to różnie bywa, ważne aby były melodyjne, a czasem warto odpuścić i zatrzymać się przy jakimś stoliku zamiast pędzić w poszukiwaniu... Wojtkowi chyba się udało. Przycumował przy stoliku Provenza nad Gardą, choć znając jego możlwości i zapał, pewno nie został tam zbyt długo
nie, chyba nie o to chodzi że się czegoś nauczyli, tylko że wciskają ludziom kit. Ale jeszcze bardziej chodzi o sam fakt funkcjonowania w świecie wina ludzi piastujących zaszczytną godność zastępcy dyrektora eksportu. A gdzie ziemia, gdzie owoc?
Dodam, że chodzi o cyt.: "wyuczone formułki zastępców dyrektora eksportu"
Wg mnie dobrze, że się przynajmniej czegoś nauczyli, gorzej jakby nic nie wiedzieli
Zaraz "pognał" . Raczej ratował, bo co to za przyjemność pić terpentynowe Barolo Campe w trzydziestu stopniach? Choć zaraz na początku imprezy też nie nadawało się do picia. Co innego kwiatowo-malinowe Barbaresco Bordini. Tu było nawet bardzo przyjemnie, ale tylko na początku. Potem piekło. No i te ceny... Można znaleźć wielu lepszych modernistów za dużo mniejsze pieniądze.
P.S. Roczników nie wpisałem, bo nie pamiętam (chyba 2006 i 2005), bo jakiś uroczy zapewne człowiek, "dźwignął mi" mój zeszyt z notatkami. Także jeśli ruszy go sumienie i tak dalej.... A dla tych, którzy przez przypadek, wraz z innymi materiałami zapakowali go do torby, zdjęcie. Wygląda tak (tylko kolor to jasny brąz).
obchodziliśmy bardziej kameralnie w Bziku Kulinarnym. Ciekawe gdzie spotkamy się za rok? Rok temu pojawili się nowi socios Wein/r (dziś to weteran Sstarwines;) oraz jego przyjaciel Marek, MKownicki też był od niedawna. W tym roku Wein/r przybył z mocniejszą dwuosobową ekipą, pojawiła się Celeste (na chwilę), Koso(o)ka i Ydoris (jak już niektórzy poszli spać:), MDobro i Morelino. Stałych bywalców dyskotek i Sstarwines: Rurale, MKonwicki (dojrzał nad wyraz) czy Markiza z Markizową oraz Marka vel Bdx/Parker nawet nie wpsomnę;)
pisze autor blogu Białe nad czerwonym w artykule Gambero Rosso w Warszawie, cyt. fragment: ...Gambero Rosso odwiedził Warszawę w ramach Top Italian Wines Road Show. Jest to taki objazdowy cyrk w rodzaju "jeśli dziś wtorek to jesteśmy w Londynie, a skoro środa to znaczy, że już w Warszawie"...
celeste (2010-03-11)
Byłam ja, m.in. Była też Sassicaia, którą wczoraj oceniałam dość surowo, a dziś myślę, że to wynik zwykłego kobiecego czepialstwa. Jak się odkopię z przyciężkich gamberowych wrażeń, to napiszę coś więcej.
sstar&let (2010-03-11)
Napisz tylko czy byli jacyś sławni ludzie... winni celebryci i celebrytki, to wszystkich najbardziej interesuje? Peyotl był?;) Kto z kim przyszedł? A Sassi podobno nieco wyniosła zdaje się w młodości. Trzeba by czekać aż podrośnie dziewczyna, ale jak to zrobić z jednym kieliszkiem wina i to w tłumie? A Biondi Santi był? Podobno też ciekawy chłopak;) Bawią się z Sassi jak to dzieciaki:)
mdcc (2010-03-11)
Celebrytow nie bylo (jak chodzi o Peyotla) - albo byli i ich nie zauwazylem. Dona Olga byla cool, sassicaia 2006 naprawde fajna, szczegolnie jezeli chodzi o rownowage czy elegancje, diondiego nie wypatrzylem. Faktycznie sporo producentow i win powtorkowych ale np. dzieki temu w odstepie roku napilem sie dwoch win 2004 od Il Molino di Grace - na pewno w tym roku Il Margone bylo duzo lepsze niz w zeszlym, i odwrotnie... znaczy Gratius w tym roku nie przemowil do mnie wcale, w zeszlym tez nie duzo, ale jednak wiecej...
celeste (2010-03-11)
Nie wiem czy byli celebryci, bo generalnie mam problem z kojarzeniem twarzy i nazwisk, a dodatkowo z internetowymi ich tożsamościami (co niektórzy uważają za chłód i zadzieranie nosa). Kto z kim? Też nie wiem, ja przyszłam sama. A Sassicaia, jak to powiedział PawełPP: jak najdelikatniejsza, najcieńsza kobieca pończoszka.
rioja (2010-03-11)
A ja mam wrażenie (zresztą paru winiarzy z którymi rozmawiałem także...), że tegoroczna edycja jednak słabsza od zeszłorocznej. W pamięć zapadły mi wina z wysp włoskich: Argiolas Turriga Isola dei Nuraghi 2003 (Sardynia) importowana niestety przez LPDV oraz Azienda Agricola Gulfi - świetne podstawowe Rossojbleo Nero D'Avola Sicilia IGT 2008 i potężne Nerobaronj Nero d'Avola Sicilia IGT 2005 - sam producent nie wie jaki ma potencjał, otwierali w styczniu pierwszy rocznik z 2000 roku i wciąż wydawał się za młody do picia:-) Importerem jest Salute, a ceny podobno przystępne. Ale było też kilka ewidentnych wpadek , dla mnie osobiście największą - Nozzole Chianti Classico DOCG 2006 od Ambrogio e Giovanni Folonari (Dom Wina) - o mało co nie wyplułem na podłogę:-) Generalnie kryzys zagląda Włochom w oczy, właściwie każdy producent (a byłem na części branżowej) niezależnie od tego czy posiadał w Polsce przedstawiciela czy nie, rozdawał wizytówki i zachęcał do importu:-)
Zwycięzca jest jeden.
znają odpowiedź
Bo to że utlenione na jabłkowo to rozumiem, że norma, a nie żadna wada;)
Ewa Rybak na swoim blogu Moje Wina próbuje powrócić na ziemię (powrót rycerzy dżedaj;) po degustacji win Meyera i po lekturze artykułu Wojtka. Czy to się jej udało? Jak pisze Ewa: Natura często pogrywa z ludzkim przekonaniem o wszechwiedzy i jednym, leniwym kiwnięciem palca zrzuca go z tronu świata wskazując miejsce na dywanie. Ja w każdym razie w ramach przyswojenia sobie podstaw obejrzałem wczoraj Kill Billa Tarantino, ale o tym już pisałem poniżej i nawet złotą myśl przytoczyłem:)
Zapomniałem zaznaczyć, że jak to często bywa w uprawach bio-org butelki są pewną loterią. Na 10 otwartych butelek powtórzyliśmy 2, choć trzecia też budziała wątpliwości. Cóż - jest ryzyko, jest zabawa
A Banfi pewno siedzi na zamku;)
nie odnotowuje chyba istnienia tej posiadłości?
Quentina Tarantino właśnie leci w TV... miecze nigdy się nie męczą;)
będzie odpowiedź?
?
banfi? a niby skąd miałby byc na GR?
toskania może?
pudła , żadna Sycylia, podpowiem tylko ze Włochy i to bardzo znane
funkcjonują wszędzie: pełno wokół menadżerów itp., a co do mantr jakie można wysłuchać w czasie takich degustacji to różnie bywa, ważne aby były melodyjne, a czasem warto odpuścić i zatrzymać się przy jakimś stoliku zamiast pędzić w poszukiwaniu... Wojtkowi chyba się udało. Przycumował przy stoliku Provenza nad Gardą, choć znając jego możlwości i zapał, pewno nie został tam zbyt długo
nie, chyba nie o to chodzi że się czegoś nauczyli, tylko że wciskają ludziom kit. Ale jeszcze bardziej chodzi o sam fakt funkcjonowania w świecie wina ludzi piastujących zaszczytną godność zastępcy dyrektora eksportu. A gdzie ziemia, gdzie owoc?
Dodam, że chodzi o cyt.: "wyuczone formułki zastępców dyrektora eksportu"
Wg mnie dobrze, że się przynajmniej czegoś nauczyli, gorzej jakby nic nie wiedzieli
Nawiasem mówiąc wpis o GR na blogu Wojtka wymiata. Nie wierzyłem, że to jest możliwe. "Zastępca dyrektora eksportu"
jakie wino pił wtedy Wojtek ( Monty nie bierze udziału w konkursie)
pisze także Wojtek Bońkowski na blogu MW.
@Wein/r: na wschód nie ma już Edenu, a wprost przeciwnie, tyle mogę powiedzieć;)
Zaraz "pognał" . Raczej ratował, bo co to za przyjemność pić terpentynowe Barolo Campe w trzydziestu stopniach? Choć zaraz na początku imprezy też nie nadawało się do picia. Co innego kwiatowo-malinowe Barbaresco Bordini. Tu było nawet bardzo przyjemnie, ale tylko na początku. Potem piekło. No i te ceny... Można znaleźć wielu lepszych modernistów za dużo mniejsze pieniądze.
P.S. Roczników nie wpisałem, bo nie pamiętam (chyba 2006 i 2005), bo jakiś uroczy zapewne człowiek, "dźwignął mi" mój zeszyt z notatkami. Także jeśli ruszy go sumienie i tak dalej.... A dla tych, którzy przez przypadek, wraz z innymi materiałami zapakowali go do torby, zdjęcie. Wygląda tak (tylko kolor to jasny brąz).
Sstar! Pokaż resztę foty (na wschód od )...
obchodziliśmy bardziej kameralnie w Bziku Kulinarnym. Ciekawe gdzie spotkamy się za rok? Rok temu pojawili się nowi socios Wein/r (dziś to weteran Sstarwines;) oraz jego przyjaciel Marek, MKownicki też był od niedawna. W tym roku Wein/r przybył z mocniejszą dwuosobową ekipą, pojawiła się Celeste (na chwilę), Koso(o)ka i Ydoris (jak już niektórzy poszli spać:), MDobro i Morelino. Stałych bywalców dyskotek i Sstarwines: Rurale, MKonwicki (dojrzał nad wyraz) czy Markiza z Markizową oraz Marka vel Bdx/Parker nawet nie wpsomnę;)
i życzeń znajduje się w tym oto wątku
pisze autor blogu Białe nad czerwonym w artykule Gambero Rosso w Warszawie, cyt. fragment: ...Gambero Rosso odwiedził Warszawę w ramach Top Italian Wines Road Show. Jest to taki objazdowy cyrk w rodzaju "jeśli dziś wtorek to jesteśmy w Londynie, a skoro środa to znaczy, że już w Warszawie"...
która bardziej smakowała (zależy pewno kto podaje krewetki do stołu, ew. polewa;)
choć nie tylko w regularnym wątku na Sstarwines,
skąd przytoczę kilka wypowiedzi o tegorocznej krewetce:
celeste (2010-03-11)
Byłam ja, m.in. Była też Sassicaia, którą wczoraj oceniałam dość surowo, a dziś myślę, że to wynik zwykłego kobiecego czepialstwa. Jak się odkopię z przyciężkich gamberowych wrażeń, to napiszę coś więcej.
sstar&let (2010-03-11)
Napisz tylko czy byli jacyś sławni ludzie... winni celebryci i celebrytki, to wszystkich najbardziej interesuje? Peyotl był?;) Kto z kim przyszedł? A Sassi podobno nieco wyniosła zdaje się w młodości. Trzeba by czekać aż podrośnie dziewczyna, ale jak to zrobić z jednym kieliszkiem wina i to w tłumie? A Biondi Santi był? Podobno też ciekawy chłopak;) Bawią się z Sassi jak to dzieciaki:)
mdcc (2010-03-11)
Celebrytow nie bylo (jak chodzi o Peyotla) - albo byli i ich nie zauwazylem. Dona Olga byla cool, sassicaia 2006 naprawde fajna, szczegolnie jezeli chodzi o rownowage czy elegancje, diondiego nie wypatrzylem. Faktycznie sporo producentow i win powtorkowych ale np. dzieki temu w odstepie roku napilem sie dwoch win 2004 od Il Molino di Grace - na pewno w tym roku Il Margone bylo duzo lepsze niz w zeszlym, i odwrotnie... znaczy Gratius w tym roku nie przemowil do mnie wcale, w zeszlym tez nie duzo, ale jednak wiecej...
celeste (2010-03-11)
Nie wiem czy byli celebryci, bo generalnie mam problem z kojarzeniem twarzy i nazwisk, a dodatkowo z internetowymi ich tożsamościami (co niektórzy uważają za chłód i zadzieranie nosa). Kto z kim? Też nie wiem, ja przyszłam sama. A Sassicaia, jak to powiedział PawełPP: jak najdelikatniejsza, najcieńsza kobieca pończoszka.
rioja (2010-03-11)
A ja mam wrażenie (zresztą paru winiarzy z którymi rozmawiałem także...), że tegoroczna edycja jednak słabsza od zeszłorocznej. W pamięć zapadły mi wina z wysp włoskich: Argiolas Turriga Isola dei Nuraghi 2003 (Sardynia) importowana niestety przez LPDV oraz Azienda Agricola Gulfi - świetne podstawowe Rossojbleo Nero D'Avola Sicilia IGT 2008 i potężne Nerobaronj Nero d'Avola Sicilia IGT 2005 - sam producent nie wie jaki ma potencjał, otwierali w styczniu pierwszy rocznik z 2000 roku i wciąż wydawał się za młody do picia:-) Importerem jest Salute, a ceny podobno przystępne. Ale było też kilka ewidentnych wpadek , dla mnie osobiście największą - Nozzole Chianti Classico DOCG 2006 od Ambrogio e Giovanni Folonari (Dom Wina) - o mało co nie wyplułem na podłogę:-) Generalnie kryzys zagląda Włochom w oczy, właściwie każdy producent (a byłem na części branżowej) niezależnie od tego czy posiadał w Polsce przedstawiciela czy nie, rozdawał wizytówki i zachęcał do importu:-)