... odebrało mi mowę. Dziękuję moim rodzicom, dziękuję mojemu menadżerowi, dziękuję mężowi i synowi, ale przede wszystkim dziękuję sstarwines! Zdam drobiazgową relację z wieczorka LPdP. Rozumiem, że sama wybieram towarzysza?
... ważne jak się kończy, kobieta Cię bije... na samym finiszu, długim zresztą;)
Zadaj sobie jednak pytanie Deo, czy Ty anarchista z wyboru, tradycjonalista z urodzenia, chciałbyś wygrać pierwszą nagrodę?
Wszystkim zwycięzcom gratuluję! Nagordy postaram się dostarczyć tradycyjnie... spływ Odrą i takie tam metody;)
Podróż po mało znanych apelacjach i odmianach winorośli, którą odbyliśmy na kwietniowym spotkaniu Loży okazała się podróżą szczęśliwą. Nie pobłądziliśmy, choć oczywiście jeszcze nie wszystko zostało odnalezione. Nie może... ciąg dalszy na Winobranie.Blog.pl
Celeste... with the little help from the family;) Nagrodą jest wieczór we dwoje z LPdV. Już wkrótce przekazanie zaproszenia.
Drugie miejsce zajmuje Deo i dostaje marną koszulkę SstarWines, podobnie jak MikPaw zdobywca trzeciego miejsca! Gratuluję!
Zapomniałbym dodać, że koszulka SstarWines zmieniła w ostatniej chwili formę i zamiast takiej:
Dodam tylko, że MikPaw nie kalkował naszego Miszcza Rurale w tej nowatorskiej na SW formie, o swoim pomyśle opowiedział mi zanim pojawił się u nas tekst Rurale. Długo jednak opierał się zanim dał upust swemu pisarskiemu talentowi. Łubudubu! A od kalkowania to jestem ja:)
Brut też tam był, nie sam zresztą. "Sonia jedną ręką uniosła wysoko kubek, pokazała go wszystkim i kapłańskim gestem przytknęła do warg...". Po imprezie spotkaliśmy się i owszem, ale wymieniliśmy tylko kilka słów. "Cały świat wydaje nam się piękny, kwiaty mocniej pachną, powietrze którym się oddycha, ma inny smak." I już go nie było. Obecnie na obcej ziemi pewno próbuje jakieś marokańskie wina. "W żyłach nie płynie już dawna krew, lecz burzy się dniem i nocą..." Więc może sam pozwolę sobie nieudolnie przytoczyć jego wrażenia z ratuszowej imprezy Centrum Wina, choć jak wróci pewno notki pieczołowicie dopisze i może od kuchni degustację przedstawi. "W teatrze zwykle nie interesuje nas, co dzieje się za opuszczoną kurtyną; całkowicie zadowala nas to, co oglądamy w trakcie przedstawienia."
Brancaia zachwyciła, choć o jeden krok za Chianti (cóż to była za flaszka?), które z kolei MikPawiowi przypasowało. "Pewnego razu Georgi był szczególnie podekscytowany i mówił bardzo szybko przez ponad godzinę..." Z białych zaś upodobał sobie Sauvignon Blanc, a kot (Schroedingera?) znalazł w nim bratnią duszę. "I tak, w przeciwieństwie do Dorotki, która nie wie, co zrobić, gdy Strach na wróble, wskazując jej drogę do Oz, pokazuje jednocześnie w prawo i w lewo..." Najlepiej sowinją od Kima Crawforda, bo już to z RPA, jak to on powiedział, raczej luźne było.
Potem kawa, czyli reset. Espresso. "Pani Karolina spytała czy z mlekiem. Z mlekiem? Ssuper!" Na koniec nalewki. "Nie bądź taki delikatny, twardy bądź jak Roman Bratny". Najlepsza morelowa. Dużo dobrego owocu, głównie morela . Inne, bardziej wymyślne, jak dereniówka, jarzębinówka, czy orzechówka zbyt alkoholowe się zdały. Jak wina z nowego, choć niekoniecznie lepszego, ale pewno i nie gorszego, świata.
Przyznam, że dawno tam już nie byłem. Ostatnio jak go pamiętam to przypominał wielki plac budowy. Odeślę więc do fotek dopiero co uchwyconych obiektywem. Ich autor to Soliman Lawrence, dziecko kwiatów, filozof z wykształcenia, fotograf z zamiłowania. Amerykanin z Florydy. Kiedyś w Berlinie, nigdy w Paryżu, teraz we Wrocławiu. Spadł jak grom z jasnego nieba, znaczy desant. Dziś jeździliśmy rowerami po wałach wzdłuż Odry, tylko w jednym miejscu nastąpił obryw ziemi, a worki z piaskiem często można spotkać. Wydaje się, że już po powodzi.
Ponieważ Anna mieszka na Kabatach, to ja wierzę w takie obrazki. Tam stacjonuje armia osób aspiracyjnych. Zatem wino w legginsach i w klapkach (może nawet na bosaka) potrafię sobie wyobrazić. U mnie jest więcej starego Ursynowa. Żyją grupy społeczne o nieco innym profilu. Dłużej związane z tą dzielnicą, zatem struktura spożycia jest nieco inna Bardziej tradycyjna. Żabka, Mokpol, ewentualnie Carrefour Express. Z naciskiem na ekspres.
... musi się kiedyś skończyć. Proponuję koniec miesiąca jako datę rozstrzygnięcia! Co Wy na to? A potem wiadomo... nagrody, laury, dywany, podziękowania... itd., itp...
Lubię to miasto. Zobaczyłem je jednak inaczej. Utopione w melancholii, ciszy. W takim zatrzymaniu się. Znajoma Niemka wielokrotnie chciała z niego uciec. Oderwać się. Robiła różne, desperackie czasem rzeczy. Nigdy jej się nie udało.
Na Savignyplatz stoi tradycyjna berlińska buda z kiełbasami. Tyle że do carrywurst można zamówić małą butelkę szampana. Stoi taki lokales, na papierowym talerzu wyciera kajzerką keczapowy sos, trzymając kieliszek typu flute. Cały Berlin.
Kiedyś lubiłem, ale w Polsce coś nie wyszło. Jadę na Berlin. Na Becks'a. W Charlottenburgu czy na uliczkach Kreuzbergu, smakuje najlepiej, jak sądzę, jak wierzę. Od dzisiaj... Ale to i tak po powrocie z Węgier. Z Somlo, Badacsony... Najpierw wino. Ale tekst inspirujący, przedni! Mogę prosić o dokładkę?! Pozdrawiam!
Oczywiście, że druga to Ruche znaczy Rosae od Rinaldiego, odgadł Rurale! Będzie nagroda, spróbujesz wino z pierwszą etykietą;), poniekąd to inferno, choć zimno im raczej było, tym na etykiecie... możecie zgadywać dalej:)
Na fotce miały być też latające wieloryby, ale niestety wraz z chęciami autora odleciały do ciepłych krajów
A nawet towarzysze i towarzyszki... oczywiście wybierasz ich sama! Pamiętaj tylko, że nie możesz ich zabrać zbyt wielu. To kameralna impreza.
... odebrało mi mowę. Dziękuję moim rodzicom, dziękuję mojemu menadżerowi, dziękuję mężowi i synowi, ale przede wszystkim dziękuję sstarwines! Zdam drobiazgową relację z wieczorka LPdP. Rozumiem, że sama wybieram towarzysza?
... ważne jak się kończy, kobieta Cię bije... na samym finiszu, długim zresztą;)
Zadaj sobie jednak pytanie Deo, czy Ty anarchista z wyboru, tradycjonalista z urodzenia, chciałbyś wygrać pierwszą nagrodę?
Wszystkim zwycięzcom gratuluję! Nagordy postaram się dostarczyć tradycyjnie... spływ Odrą i takie tam metody;)
...wiedziałem że tak będzie
Podróż po mało znanych apelacjach i odmianach winorośli, którą odbyliśmy na kwietniowym spotkaniu Loży okazała się podróżą szczęśliwą. Nie pobłądziliśmy, choć oczywiście jeszcze nie wszystko zostało odnalezione. Nie może... ciąg dalszy na Winobranie.Blog.pl
Celeste... with the little help from the family;) Nagrodą jest wieczór we dwoje z LPdV. Już wkrótce przekazanie zaproszenia.
Drugie miejsce zajmuje Deo i dostaje marną koszulkę SstarWines, podobnie jak MikPaw zdobywca trzeciego miejsca! Gratuluję!
Zapomniałbym dodać, że koszulka SstarWines zmieniła w ostatniej chwili formę i zamiast takiej:
będzie jednak taka;) Kominiarka gratis:)
Nie mylić z Prowansją, a tym bardziej Cotes de Provence. A może właśnie mylić?
hahaha "na prowincji". Brawo!
Dodam tylko, że MikPaw nie kalkował naszego Miszcza Rurale w tej nowatorskiej na SW formie, o swoim pomyśle opowiedział mi zanim pojawił się u nas tekst Rurale. Długo jednak opierał się zanim dał upust swemu pisarskiemu talentowi. Łubudubu! A od kalkowania to jestem ja:)
Brut też tam był, nie sam zresztą. "Sonia jedną ręką uniosła wysoko kubek, pokazała go wszystkim i kapłańskim gestem przytknęła do warg...". Po imprezie spotkaliśmy się i owszem, ale wymieniliśmy tylko kilka słów. "Cały świat wydaje nam się piękny, kwiaty mocniej pachną, powietrze którym się oddycha, ma inny smak." I już go nie było. Obecnie na obcej ziemi pewno próbuje jakieś marokańskie wina. "W żyłach nie płynie już dawna krew, lecz burzy się dniem i nocą..." Więc może sam pozwolę sobie nieudolnie przytoczyć jego wrażenia z ratuszowej imprezy Centrum Wina, choć jak wróci pewno notki pieczołowicie dopisze i może od kuchni degustację przedstawi. "W teatrze zwykle nie interesuje nas, co dzieje się za opuszczoną kurtyną; całkowicie zadowala nas to, co oglądamy w trakcie przedstawienia."
Brancaia zachwyciła, choć o jeden krok za Chianti (cóż to była za flaszka?), które z kolei MikPawiowi przypasowało. "Pewnego razu Georgi był szczególnie podekscytowany i mówił bardzo szybko przez ponad godzinę..." Z białych zaś upodobał sobie Sauvignon Blanc, a kot (Schroedingera?) znalazł w nim bratnią duszę. "I tak, w przeciwieństwie do Dorotki, która nie wie, co zrobić, gdy Strach na wróble, wskazując jej drogę do Oz, pokazuje jednocześnie w prawo i w lewo..." Najlepiej sowinją od Kima Crawforda, bo już to z RPA, jak to on powiedział, raczej luźne było.
Potem kawa, czyli reset. Espresso. "Pani Karolina spytała czy z mlekiem. Z mlekiem? Ssuper!" Na koniec nalewki. "Nie bądź taki delikatny, twardy bądź jak Roman Bratny". Najlepsza morelowa. Dużo dobrego owocu, głównie morela . Inne, bardziej wymyślne, jak dereniówka, jarzębinówka, czy orzechówka zbyt alkoholowe się zdały. Jak wina z nowego, choć niekoniecznie lepszego, ale pewno i nie gorszego, świata.
Skąd pochodzą cytaty? Może ktoś odgadnie?
No i jak widać zaczęli zapraszać
Przyznam, że dawno tam już nie byłem. Ostatnio jak go pamiętam to przypominał wielki plac budowy. Odeślę więc do fotek dopiero co uchwyconych obiektywem. Ich autor to Soliman Lawrence, dziecko kwiatów, filozof z wykształcenia, fotograf z zamiłowania. Amerykanin z Florydy. Kiedyś w Berlinie, nigdy w Paryżu, teraz we Wrocławiu. Spadł jak grom z jasnego nieba, znaczy desant. Dziś jeździliśmy rowerami po wałach wzdłuż Odry, tylko w jednym miejscu nastąpił obryw ziemi, a worki z piaskiem często można spotkać. Wydaje się, że już po powodzi.
Ponieważ Anna mieszka na Kabatach, to ja wierzę w takie obrazki. Tam stacjonuje armia osób aspiracyjnych. Zatem wino w legginsach i w klapkach (może nawet na bosaka) potrafię sobie wyobrazić. U mnie jest więcej starego Ursynowa. Żyją grupy społeczne o nieco innym profilu. Dłużej związane z tą dzielnicą, zatem struktura spożycia jest nieco inna Bardziej tradycyjna. Żabka, Mokpol, ewentualnie Carrefour Express. Z naciskiem na ekspres.
Cóż za napięcie, cóż za narracja! Jestem pod wrażeniem. Teraz już nie będziesz mógł powiedzieć, że na prowincji nie odbywają się żadne imprezy
Pięknie napisane. Obrazy wręcz zachęcające, ale jakieś smutne mnie się zdają. Pozdrowienia z Prowincji, gdzie brud aż trzeszczy czasami.
... musi się kiedyś skończyć. Proponuję koniec miesiąca jako datę rozstrzygnięcia! Co Wy na to? A potem wiadomo... nagrody, laury, dywany, podziękowania... itd., itp...
Naick Domaine de l'Oustal Blanc 2006 Languedoc
Paxa Quinta do Outeiro 2007 Algarve
Lubię to miasto. Zobaczyłem je jednak inaczej. Utopione w melancholii, ciszy. W takim zatrzymaniu się. Znajoma Niemka wielokrotnie chciała z niego uciec. Oderwać się. Robiła różne, desperackie czasem rzeczy. Nigdy jej się nie udało.
Na Savignyplatz stoi tradycyjna berlińska buda z kiełbasami. Tyle że do carrywurst można zamówić małą butelkę szampana. Stoi taki lokales, na papierowym talerzu wyciera kajzerką keczapowy sos, trzymając kieliszek typu flute. Cały Berlin.
Kiedyś lubiłem, ale w Polsce coś nie wyszło. Jadę na Berlin. Na Becks'a. W Charlottenburgu czy na uliczkach Kreuzbergu, smakuje najlepiej, jak sądzę, jak wierzę. Od dzisiaj... Ale to i tak po powrocie z Węgier. Z Somlo, Badacsony... Najpierw wino. Ale tekst inspirujący, przedni! Mogę prosić o dokładkę?! Pozdrawiam!
ten "prawie burgund":)
ze druga etykieta to prawie burgund;)
Konkurs zamknięty. Peyotl może coś teraz wysmaruje;)
Oczywiście, że druga to Ruche znaczy Rosae od Rinaldiego, odgadł Rurale! Będzie nagroda, spróbujesz wino z pierwszą etykietą;), poniekąd to inferno, choć zimno im raczej było, tym na etykiecie... możecie zgadywać dalej:)
Ja mogę? Druga fotka to za przeproszeniem ruche. Od Rinaldiego. A pierwsza to nie wiem. Jakieś inferno?