Mam wrażenie że FZ zapomniał zapytać, czy po Pradze (która jest jak wiadomo stolicą Polski) chodzą jeszcze białe niedźwiedzie. To bardzo uprzejme, że przesunął nas w końcu z głębokiej Azji (a może Afryki?) do "prawdziwej Europy". Co prawda tylko z powodu, że jesteśmy obiecującym rynkiem zbytu, ale dobre i to. Czy w wypowiedzi FZ jest coś dla nas obraźliwego, czy ja może przesadzam?
Po kolei:
Bacchus bóg wina
Barberone zaczęło się od ciężkich barber (rzadkość), ale wyewoluowało w kierunku ciężkich win kalifornijskich
Beaujolais tu kłopot, ale jednak część winiarzy po burgundzku miesza w kadzi, bez maceracji (pół)węglowej
Bentonit niefortunne zamiast, jako alternatywa dla starej metody białek, czerwone garbnikowe szybciej/lepiej żelatyna
Bettane Francuz jako żywo, z wadami i zaletami typowymi dla tego kraju
Beerenauslese mogą trochę podeschnąć (na krzaku!), ale ważna jest botrytis cinerea, czyli jednak zbotrytyzowanych
Bianco białe
Boal madera
Botrytis Cinerea grzyb wywołuje zarówno szlachetną (o to chodziło!) jak i szarą pleśń (dzięki MikPaw za link do Kurdesz.pl)
Brett(anomyces) wsi spokojna, wsi wesoła
...został nadesłany przez Elisabettę Babińską Poletti i zawiera wywiad Franco Zilianiego z jej osobą, który oryginalnie ukazał się na blogu Vino al Vino, a przetłumaczony został przez Panie: Elżbietę i Karinę.
Zwycięzcą konkursu został Kohei i otrzymuje/ał jako nagrodę koszulkę SstarWines!
Wyróżnienie otrzymuje MikPaw (koszulkę już ma;), a bliscy optymalnych odpowiedzi byli Deo, Wein/r, Czako i MKonwicki.
Prawidłowe odpowiedzi z komentarzami wkrótce...
Prowansja to region dla nas zupełnie nierozpoznany. Gdzieś, coś, wyrywkowo piliśmy, nawet coś z lokalnej wyższej półki, jednak za mało, by wyrobić sobie jakikolwiek pogląd. Pewnie, nawet kolejnych osiem butelek, nawet z fachowym komentarzem, to wciąż niewiele, jednak i tak jesteśmy teraz o wiele mądrzejsi tak pisze o tej degustacji Kohei, więcej o tych winach można poczytać na jego blogu Winobranie.blog.pl.
W drugiej polowie lipca spedzalem rodzinne wakacje w polnocnej prowansji (Coustellet). Bywalem juz w prowansji (tej nadmorskiej) i oczarowany nigdy nie bylem. Tym razem zamierzalismy zwiedzic interior.
Zaczelo sie niezle, gdyz oczarowal nas nasz dom, ktory z grupa znajomych wynajelismy. Mistral wplywal na nas bardzo ozywczo, takze po krotkim odpoczynku po podrozy zaczelismy nieco zwiedzac. Na pierwszy ogien poszedl Avignon, w ktorym odbywal sie wlasnie festiwal teatrow. Ogrom ludzi, tlok, zaduch, kiepskie jedzenie, fatalne wino, wysokie ceny, ale niezly palac papieski i smieszny most. W kolejne dni trafialismy do mniejszych miejscowosci polozonych w poblizu: Gordes (piekny widok), Abbaye de Senanque (pola lawendy), Fontaine de Vaucluse. Tu bylo zdecydowanie lepiej, mniej ludzi, swojski klimat. To lubimy.
Warte polecenia sa rowniez Arles, Nimes, Orange, Chateaneuf du Pape, Pont du Gard, St Remy de Provence (ruiny rzymskie Glanum), choc czesc z nich to nie Prowansja juz. Kilka dobrze zachowanych rzymskich konstrukcji, zwlaszcza teatr Orange, Nimes i Arles, robi wrazenie.
Dalismy sie tez skusic przewodnikowi i pojechalismy do Camarque, aby przeplynac sie stateczkiem i podziwiac dzikie konie, byki, ptactwo. Przestrzegam przed tym wszystkich, to kompletna porazka !!
Wiele obiecywalismy sobie rowniez po tutejszym jedzeniu. W okolicach Coustellet bylismy chyba w 10 knajpach, ponadto w kilku innych w miejscach bardziej turystycznych. W zadnym z tych miejsc nie trafilismy na nic takiego, co bylbym w stanie do dzis pamietac. Normalne zarcie, czesto przekombinowane. Najlepsza potrawa okazaly sie mule, ktore sam przyrzadzilem w naszym domu (surowiec byl rzeczywiscie fantastyczny, kupiony na targu w Coustellet) oraz potrawy u chinczyka w Coustellet (trafilismy tam przez przypadek, gdyz w innych knajpach nie bylo akurat miejsca).
Wina przecietne, drogie. Nierzadko wino domu w podrzednej knajpie 20 i wiecej euro. To wg mnie skandal. Nie pamietam zadnych konkretnych win, gdyz po kilkunastu probach z winami lokalnymi (srednio udanymi) przerzucilismy sie na szampany, ktore wypadaly zwykle bardzo dobrze.
Mimo tych wszystkich "niedogodnosci" wakacje byly udane:-), ale to glownie za sprawa milego towarzystwa.
W najblizszym czasie raczej tam nie wrocimy.
Oczami, a raczej piórem pani Georgeanne Brennan "Świnia w Prowansji". Tytułem proszę nie przejmować, pan Makłowicz w każdym razie poleca A wina pewno fajne, mam nadzieję, że chociaż na zdjęcia etykiet będzie dane popatrzeć
MikPaw! Wszystkie dobre odpowiedzi. Bravo boy! Nagroda gwarantowana przekazana zostanie w swoim czasie:)
Zapraszam teraz do kolejnego konkursu "B jak...".
Jeśli ktoś ma jakieś propozycje co do pytań konkursowych dotyczących haseł zaczynających się na literę "C" to proszę słać je na adres sstar na gazeta.pl.
Pokrótce poprawne odpowiedzi do konkursu "A jak..." wyglądają tak:
Amabile łagodne
Americano amerykańskie podkładki
Angelica tanie amerykańskie wino
Aperitif przed posiłkiem
Argol osad
Asciutto wytrawne
Artisanal rzemieślnicze
Asprinio lekkie białe z okoli Neapolu
Aszu osu
Ausonius poeta
Proponuję zakończyć konkurs gdzieś w połowie miesiąca, co Wy na to?
Peyotl będzie miał czas dyplomy wysmażyć, a na koniec miesiąca wystartuje nowy konkurs,
czerwcowy tym razem. Co Wy na to?
pisze na swoim blogu Kohei zaczynając tak: Ostatniemu spotkaniu w Bziku patronował Franciszek Józef, z Bożej Łaski cesarz Austrii, apostolski król Węgier, król Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, Galicji, Lodomerii i Ilyrii, król Jerozolimy etc, etc... Jednym słowem, powróciliśmy do Austro-Węgier. Dla niektórych była to podróż sentymentalna, my raczej cieszyliśmy się zwycięskim pochodem tych krajów do winiarskiej czołówki, jakością i nowoczesnością ich win.
Jako osoba od kilku dni nie wyściubiająca nosa poza skrypcik "Antropologia widowisk" wszelkie- niekiedy głośnawe, przyznaję- zjawiska pogodowe traktuję jako coś dalekiego. O zalaniu metra przeczytałam na tvn24.pl, chociaż jest ono pięć kroków stąd;)
U mnie nadal sucho, nie licząc jajka, co się rozbiło na obrzydliwym linoleum wynajmowanej kuchni. A chłopaki na górze do 4 rano dzielnie sekundowali wyładowaniom atmosferycznym własnymi głośnikami. Jest ok, życie nadal toczy się:)
Mam wrażenie że FZ zapomniał zapytać, czy po Pradze (która jest jak wiadomo stolicą Polski) chodzą jeszcze białe niedźwiedzie. To bardzo uprzejme, że przesunął nas w końcu z głębokiej Azji (a może Afryki?) do "prawdziwej Europy". Co prawda tylko z powodu, że jesteśmy obiecującym rynkiem zbytu, ale dobre i to. Czy w wypowiedzi FZ jest coś dla nas obraźliwego, czy ja może przesadzam?
Po kolei:
Bacchus bóg wina
Barberone zaczęło się od ciężkich barber (rzadkość), ale wyewoluowało w kierunku ciężkich win kalifornijskich
Beaujolais tu kłopot, ale jednak część winiarzy po burgundzku miesza w kadzi, bez maceracji (pół)węglowej
Bentonit niefortunne zamiast, jako alternatywa dla starej metody białek, czerwone garbnikowe szybciej/lepiej żelatyna
Bettane Francuz jako żywo, z wadami i zaletami typowymi dla tego kraju
Beerenauslese mogą trochę podeschnąć (na krzaku!), ale ważna jest botrytis cinerea, czyli jednak zbotrytyzowanych
Bianco białe
Boal madera
Botrytis Cinerea grzyb wywołuje zarówno szlachetną (o to chodziło!) jak i szarą pleśń (dzięki MikPaw za link do Kurdesz.pl)
Brett(anomyces) wsi spokojna, wsi wesoła
Fleurs d'Erables Les Sablonnettes 2009 Coteaux du Layon od Philippe'a Givenchy'ego z Wilczej (Warszawa).
A jak
zwycięża MikPaw
B jak
zwycięża Kohei
...został nadesłany przez Elisabettę Babińską Poletti i zawiera wywiad Franco Zilianiego z jej osobą, który oryginalnie ukazał się na blogu Vino al Vino, a przetłumaczony został przez Panie: Elżbietę i Karinę.
Zwycięzcą konkursu został Kohei i otrzymuje/ał jako nagrodę koszulkę SstarWines!
Wyróżnienie otrzymuje MikPaw (koszulkę już ma;), a bliscy optymalnych odpowiedzi byli Deo, Wein/r, Czako i MKonwicki.
Prawidłowe odpowiedzi z komentarzami wkrótce...
Prowansja to region dla nas zupełnie nierozpoznany. Gdzieś, coś, wyrywkowo piliśmy, nawet coś z lokalnej wyższej półki, jednak za mało, by wyrobić sobie jakikolwiek pogląd. Pewnie, nawet kolejnych osiem butelek, nawet z fachowym komentarzem, to wciąż niewiele, jednak i tak jesteśmy teraz o wiele mądrzejsi tak pisze o tej degustacji Kohei, więcej o tych winach można poczytać na jego blogu Winobranie.blog.pl.
W drugiej polowie lipca spedzalem rodzinne wakacje w polnocnej prowansji (Coustellet). Bywalem juz w prowansji (tej nadmorskiej) i oczarowany nigdy nie bylem. Tym razem zamierzalismy zwiedzic interior.
Zaczelo sie niezle, gdyz oczarowal nas nasz dom, ktory z grupa znajomych wynajelismy. Mistral wplywal na nas bardzo ozywczo, takze po krotkim odpoczynku po podrozy zaczelismy nieco zwiedzac. Na pierwszy ogien poszedl Avignon, w ktorym odbywal sie wlasnie festiwal teatrow. Ogrom ludzi, tlok, zaduch, kiepskie jedzenie, fatalne wino, wysokie ceny, ale niezly palac papieski i smieszny most. W kolejne dni trafialismy do mniejszych miejscowosci polozonych w poblizu: Gordes (piekny widok), Abbaye de Senanque (pola lawendy), Fontaine de Vaucluse. Tu bylo zdecydowanie lepiej, mniej ludzi, swojski klimat. To lubimy.
Warte polecenia sa rowniez Arles, Nimes, Orange, Chateaneuf du Pape, Pont du Gard, St Remy de Provence (ruiny rzymskie Glanum), choc czesc z nich to nie Prowansja juz. Kilka dobrze zachowanych rzymskich konstrukcji, zwlaszcza teatr Orange, Nimes i Arles, robi wrazenie.
Dalismy sie tez skusic przewodnikowi i pojechalismy do Camarque, aby przeplynac sie stateczkiem i podziwiac dzikie konie, byki, ptactwo. Przestrzegam przed tym wszystkich, to kompletna porazka !!
Wiele obiecywalismy sobie rowniez po tutejszym jedzeniu. W okolicach Coustellet bylismy chyba w 10 knajpach, ponadto w kilku innych w miejscach bardziej turystycznych. W zadnym z tych miejsc nie trafilismy na nic takiego, co bylbym w stanie do dzis pamietac. Normalne zarcie, czesto przekombinowane. Najlepsza potrawa okazaly sie mule, ktore sam przyrzadzilem w naszym domu (surowiec byl rzeczywiscie fantastyczny, kupiony na targu w Coustellet) oraz potrawy u chinczyka w Coustellet (trafilismy tam przez przypadek, gdyz w innych knajpach nie bylo akurat miejsca).
Wina przecietne, drogie. Nierzadko wino domu w podrzednej knajpie 20 i wiecej euro. To wg mnie skandal. Nie pamietam zadnych konkretnych win, gdyz po kilkunastu probach z winami lokalnymi (srednio udanymi) przerzucilismy sie na szampany, ktore wypadaly zwykle bardzo dobrze.
Mimo tych wszystkich "niedogodnosci" wakacje byly udane:-), ale to glownie za sprawa milego towarzystwa.
W najblizszym czasie raczej tam nie wrocimy.
kurtyna się będzie podnosić i odnośniki do notek i fotek pokazywać, póki co w R de Rimauresq można sobie kliknąć
Oczami, a raczej piórem pani Georgeanne Brennan "Świnia w Prowansji". Tytułem proszę nie przejmować, pan Makłowicz w każdym razie poleca A wina pewno fajne, mam nadzieję, że chociaż na zdjęcia etykiet będzie dane popatrzeć
...można znaleźć tutaj, zaś tu wszystkie konkursy.
MikPaw! Wszystkie dobre odpowiedzi. Bravo boy! Nagroda gwarantowana przekazana zostanie w swoim czasie:)
Zapraszam teraz do kolejnego konkursu "B jak...".
Jeśli ktoś ma jakieś propozycje co do pytań konkursowych dotyczących haseł zaczynających się na literę "C" to proszę słać je na adres sstar na gazeta.pl.
Pokrótce poprawne odpowiedzi do konkursu "A jak..." wyglądają tak:
Amabile łagodne
Americano amerykańskie podkładki
Angelica tanie amerykańskie wino
Aperitif przed posiłkiem
Argol osad
Asciutto wytrawne
Artisanal rzemieślnicze
Asprinio lekkie białe z okoli Neapolu
Aszu osu
Ausonius poeta
na wybraniu poprawnej odpowiedzi, jednej z trzech zaproponowanych
aby odpowiedzieć należy kliknąć w dane hasło i pojawią się propozycje odpowiedzi
chciałem dodać, że w odróżnieniu od innych ja aperitif piję zawsze po posiłku.
gupi jestem, bo ni w ząb nie rozumiem, na czym polega konkurs.
Konkurs rozstrzygnięty!
Pzdr!
... nie, nie platynowe, bardziej barwne :)
Proponuję zakończyć konkurs gdzieś w połowie miesiąca, co Wy na to?
Peyotl będzie miał czas dyplomy wysmażyć, a na koniec miesiąca wystartuje nowy konkurs,
czerwcowy tym razem. Co Wy na to?
9 VI jest dzisiaj? Coś się odbyło o 21? A Folky kiedy niby? Też nie dzisiaj?
pisze na swoim blogu Kohei zaczynając tak: Ostatniemu spotkaniu w Bziku patronował Franciszek Józef, z Bożej Łaski cesarz Austrii, apostolski król Węgier, król Czech, Dalmacji, Chorwacji, Slawonii, Galicji, Lodomerii i Ilyrii, król Jerozolimy etc, etc... Jednym słowem, powróciliśmy do Austro-Węgier. Dla niektórych była to podróż sentymentalna, my raczej cieszyliśmy się zwycięskim pochodem tych krajów do winiarskiej czołówki, jakością i nowoczesnością ich win.
Jako osoba od kilku dni nie wyściubiająca nosa poza skrypcik "Antropologia widowisk" wszelkie- niekiedy głośnawe, przyznaję- zjawiska pogodowe traktuję jako coś dalekiego. O zalaniu metra przeczytałam na tvn24.pl, chociaż jest ono pięć kroków stąd;)
U mnie nadal sucho, nie licząc jajka, co się rozbiło na obrzydliwym linoleum wynajmowanej kuchni. A chłopaki na górze do 4 rano dzielnie sekundowali wyładowaniom atmosferycznym własnymi głośnikami. Jest ok, życie nadal toczy się:)
Z tego co mi doniesiono to już nie jest tak sucho i bezpiecznie na Kabatach... strach się bać... pewnie jakieś wina w piwniczkach zalało... szkoda
Wreszcie ktoś w przystępnym słowach wyjaśnił o co chodziło Wojtkowi, gdy pisał o zen
Przy okazji polecę inny tekst Anny: Cinema Paradiso!