Ja też nie wylewałem, ale robiłem zdjęcia. Jak sobie w domu następnego dnia na spokojnie przejrzałem zdjęcia to stało się jasne (w pomroczności), że Eredi Fuligni Brunello di Montalcino 2003 piliśmy jako żywo i dziwiliśmy się światu, że takie nietypowe jak na słoneczny 2003 rocznik. To taka mała walka Cerretalto z uprzedzeniami i mitami winnymi. Chyba wygrana. Przynajmniej jeśli chodzi o tą potyczkę.
Ja tylko skromnym edytorem co się nie popisał, a się podpisał, omyłkowo, bo przy edycji zapomniałem zmienić domyślnego autora. Sorry! Poprawiam. Oczywiście chciałbym być autorem tego ciekawego i praktycznego tekstu, no ale prawda jest inna. Wein-r rulez!
Jedno wiem. Na pewno za mało;-) Otwierane są dwie butelki i dwóch chłopaków polewa po dwóch stronach stołu. Oprócz przejściowych kłopotów (brett, redukcja) nie było korkowych flaszek tym razem. Aubert de Villaine coś tam tłumaczył, że biorą od jednego gościa te korki i jakość się poprawiła, ale Michel Bettane wspominając stare roczniki DRC zauważył, że na tą chorobę nikt nie ma patentu i DRC korkowe bywały, może teraz rzadziej? Niestety wychodzi właśnie jak piszesz Dzidek - magnum na 40, czyli po 4cl by wyszło, ale pewności nie mam, a zawsze miałem wrażenie, że mi mniej niż innym nalewali, może podług wagi, bo obok taki zażywny jegomość pochodzący z Magrebu zawsze miał pewno z 1cl więcej;-) Niedosyt na pewno. Tym bardziej, że to są świetnie pijalne wina, takie z kumplem, żeby przy stole się napić. Owoc dojrzały, lekkość i delikatność, czysta przyjemność już dziś. Gorzej z orzekaniem o wielkości, gorzej z ekscytacją, jeśli na kogoś magia trzech liter - DRC - nie działa. Chciałoby się spróbować stare roczniki, te dobre, myślę, że warto, jak okazja jakaś się nadarzy... MdCC próbował z Markiem Bieńczykiem i chwalili sobie, 2002 Romanee Saint Vivant. No właśnie piszesz o normalnych ludziach i tu jakoś szczęśliwie zwykel siadam przy różnych sprzedawcach, czy winiarzach z prowincji (czytaj nie z Paryża), fajni ludzie, cieszą ich te wina, a i pogadać można, bez napuszenia i bufonady.
A ile leja tego DRC - po jednym magnum kazdego rodzaju na 40 osob? Obawialbym sie niedosytu albo rozczarowania. Troche tak jak piszesz - moze rocznik nie ten, moze za malo, moze za krotko... Ale jednak zazdroszcze, to pewnie i tak jedyny sprosob dla normalnych ludzi na sprobowanie tych win.
Dzidek pyta:
590 euro za wjazd? - dobrze wyczytalem? http://www.sstarwines.pl/wino11498#36541
A ja odpowiadam:
Dobrze. Też uważam, że to czyste szaleństwo. Na szczęście dla wybranych jest senatorski rabat;-) W porównaniu z 2006, wtedy 400E, 2008 podrożał - 590E. Kwoty za flaszki DRC: od 200E, do... 2000E pewno w zależności od rocznika, to też abstrakcja.
Bohaterka ,,Jej rekawiczki" musi byc niezwykla, intrygujaca, wyjatkowa kobieta. Najbardziewj trafiaja do mnie te zdania ,,Opowiadała o Gruzinach, emocjach, słowach i gestach. O tym czego nigdy nie będzie można dotknąć. O tym co najważniejsze, a o czym ja zbyt często zapominam." Piekne!
To Kohei smakuje gwiazdy na swoim blogu Winobranie.blog.pl: Podobno szampana można pić na śniadanie, na obiad i na kolację, z jedzeniem lub bez. Pogląd ten próbowaliśmy zweryfikować na lożowym spotkaniu poświęconym winom z bąbelkami – i chyba musimy się z tym zgodzić. Brut Grand Art champagne Collet to na przykład szampan śniadaniowy. Miękki, łagodny, pełny i krągły; dobrze wybudzi ze snu. Brut champagne premier cru Malard to z kolei wino na wieczór, niekoniecznie samotny. Wyraziste, kwasowe, owocowe, harmonijne i eleganckie. Popołudniu na ganku (czy raczej balkonie) może towarzyszyć brut cremant d’alsace Bernarda Haegelina: leciutkie, pieniste, wesołe; ewentualnie – jeśli już bardzo gorąco – cremant de bourgogne rosé Parigot & Richard: poziomkowa landrynka, ale niezły kwas, życie i energia. Jeśli przypadkiem wygramy rajd samochodowy, możemy otworzyć Haus Klosterberg sekt brut riesling mosel od Markusa Molitora. Na pewno spodoba się nam zapach spalin i palonej gumy. A dla szalonych ekologów świetnie się nada Astrolabe de Cant’Alauze państwa Laurent, totalnie odjechane, pachnące lasem i grzybami, warzywniakiem i piekarnią, choć trochę zbyt mało zadziorne.
Pomiędzy bąbelki zawieruszyło się kilka win spokojnych. Prosto z Cinque Terre dwie butelki słynnego Waltera de Battè. Potężne, mocne, nadekspresyjne Harmoge 2007, po biodynamicznemu mętne i lekko utlenione, oraz mroczne, konfiturowe, karmelowe Çericò 2007, efektowne, lecz pustawe i „rozjeżdżające się”. Marienburg 1. Lage riesling mosel 2009 klasyka Clemensa Buscha to świetny bezpretensjonalny riesling, zdominowany przez słodycz i owoc, jak na Mozelę miękkie, lecz wcale nie rozlazłe. A nebbiolo d’alba 2008 Serradenari okazało się korkowe; szkoda.
Czasem ryzyko się nie spłaca. Przynajmniej nie w pełni. René Geoffroy Cuvée Empreinte brut champagne premier cru (2002) zestarzało się jednak odrobinę za bardzo. Nos wyraźnie utleniony, orzechowy, natomiast smak kojarzący się przede wszystkim z kwasem chlebowym. Wprawdzie czuć było jeszcze znamiona klasowego wina – cytrusową soczystość i elegancką strukturę – nie na tyle, by się nimi prawdziwie nacieszyć. Niemniej planujemy do tych szampanów – jeśli dorwiemy młodsze – wrócić. 70 zł za półbutelkę... cd na Winobraniu.
A jeszcze gwoli sprostowania, to zdaje się, że czasopismo Domu Wina nazywa się "Czas Wina". Za "Światem win" to chyba bardziej TiM stoi albo się tam tylko mocno kiedyś reklamował.
We Wrocławiu bardzo podobnie to wyglądało. Zamiast kiecek na ścianach wisiały i wszędzie leżały odpadnięte kawałki gzymsów i parapetów sprzed lat, a może i wieków nawet. Mniej przestronnie i bardziej "mroczno" - Muzeum Architektury ze starej cegły, bez szyb (krużganek w końcu), za to z sympatyczną atmosferą. Bardziej "domowo" (mniej tłoczno też chyba) niż na degustacji CW - może słabiej rozreklamowana impreza, a może rzeczywista konieczność opłat ograniczyła liczebność winomanów. W każdym razie wina takie same, jak w Łodzi. Z tego co czytam przedstawiciele winnic opowiadają te same historie, cóż marketing pewno rządzi się swoimi prawami.
Z win białych - bardzo świeża i smaczna Słowenia (w stylu międzynarodowym, zupełnie inna choćby od win Santomasa z lokalnych szczepów). Pyszne Chardonnay Shotfire 2007 z Australii i smaczna Rueda Yllera Cantosan 2010, ale w "skandalicznej" cenie (cóż, polskie realia i przy większości win niestety taki komentarz trzeba by dodać - co powoli może stawać się nudne dla czytających polsko wino(blogo)sferę...). Szampany dokładnie opisał Star powyżej - mam takie same wrażenia po ich spróbowaniu.
W czerwieni głównie Hiszpania się prezentowała, troszkę szkoda, że dość monotematycznie - głównie Navarra i Ribera del Duero. Kilka win mi się podobało np.: trzy wina Pago de Cirsus, czy Rodero Reserva 2007. Z Europy były jeszcze:
- Włochy głównie Cantine Calastri Nero d'Avola 2008 (szkoda, że zaginęła skrzynka z winem Anaca, które bardzo zachwalał przedstawiciel producenta);
- Francja raczej słabo wypadła, Haut-Medoc Chateau Doyac 2007, czy Chateauneuf-du-Pape Auriola 2009 dość smaczne, ale zupełnie niereprezentatywne dla swoich apelacji (było to zgodne zdanie moje i współpróbujących), w jako tako rozsądnej cenie podobało mi się Chusclan Espirit du Rhone Villages 2009;
- Portugalia to Qunita Nova (smaczne, ambitne wina, sporo się w nich działo) i Porto Kopke - pytałem bardziej o niemieckiego bramkarza niż o utlenienie, gdyż na Porto się nie znam, ale Vintage 1998 mi smakował (przedstawicielka producenta była dość konkretna i zrobiła mi krótki wykład o Porto, z którego nawet co nieco zapamiętałem )
- Bułgaria - wielkie nazwisko, jak już wspomniał Star, ja próbowałem wina Via Diagonalis 2007 oraz Castra Rubra 2007 - dobre, ale przyciężkie, a z notatek posiadanych przez panią prezentującą te wina wynikało, że potrzebują one trochę czasu w butelce - może, kto wie?
Czerwone wina spoza Europy to przede wszystkim Australia. Shiraz 2008 i Quartage 2008 bardzo mi smakowały i w tych przypadkach relacja cena-jakość już jest całkiem niezła. Chile i Argentyna dosyć standardowo się prezentowały - dużo wszystkiego, tylko chyba za mało wina w winie. Owszem czasem lubię wypić takie "mocarne" wino, ale tylko czasem... Najbardziej z tych win podobał mi się chyba Tamaya Reserva Syrah 2009, jako że chyba najlżejsze wśród wszystkich Cabs'ów, Malbec'ów i Carmenere...
We Wrocławiu największym powodzeniem cieszyło się chyba stoisko z drinkami, a zaraz po nim Whisky i polskie wódki. Na topowe Whisky się już nie załapałem (chyba za długo na winach zabawiłem), ale to 12-letnie też całkiem całkiem (no porównując ze standardem polskim marketów, czyli Jasiem Wędrowniczkiem lub Grants'em). Był za to, w znaczeniu ostał się do końca, jeszcze jeden rarytas. Na szczęście rodacy wciąż słysząc słowo "koniak" pochmurnieją i pośpiesznie się oddalają - tak więc mogłem spróbować całej gamy prezentowanych koniaków firmy ABK6, a także jednego w wersji Extra, podobno ponad 50-letniego. I tak to na koniec imprezy w domu-muzeum wina udało mi się otrzeć o prawdziwy "luksus"... oby się w głowie teraz od tego nie przewróciło. Na szczęście do domu (prawdziwego) wracałem tramwajem, więc chyba się "wyrównało" i "mój świat" wrócił do normy
A dokładniej to z krainy Oza Clarke'a, który w dość starej książce New Classic Wine poświęco Angelo Gaji cały rozdział. Pisze on m.in. o tym, jak Gaja stał się sławny w USA. Bynajmniej nie dzięki jego świetnym Cru Nebbiolo. W latach '70 zaczął eksperymentować ze znanymi na całym świecie odmianami Chardonnay i Cabernet Sauvignon. W 1989 to właśnie jego Chardonnay Gaia i Rey (nazwa pochodzi od imienia córki i nazwiska przodkini rodu) zyskało wysokie ocen w Wine Spectatorze. Cabernet Sauvignon Darmagi też został dostrzeżony za oceanem. W czasach kiedy Oz Clarke pisał swoją książkę, w latach '90 Nebbiolo z pojedyńczych winnic cenowo przebijał tylko Petrus, a pierwsza piątka z lewego brzegu pozostawała w tyle (dziś chyba już to się zmienło?).
1. Mateus zdaniem Pana Nadleśniczego to nie jest popularne wino portugalskie a jakieś wysokiej klasy Bordeaux! Czy to są żarty?
2. Przy nieistniejącym Chateau MAGDALEINE nie zaznaczyłem żadnej odpowiedzi (uznałem, że Nadleśniczy chytrze przekręcił nazwę Chateau MAGDELAINE, żeby zmylić quizowiczów). To się okazuje, że to jest literówka! A fe!
Following is the final list of wines to be tasted:
2009 Ceviche Central Coast Sauvignon Blanc
2009 R&B Cellars North Coast Sauvignon Blanc
2009 Peter Franus Napa Valley Albariño
2005 Vineyard 7 Spring Mountain Napa Valley Reserve Chardonnay
2009 Bennett Lane Napa Valley Maximus White Feasting Wine
2006 C.G. Di Arie Amador County Syrah
2008 Bonneau Sonoma Valley Petite Sirah
2008 Miner Gibson Ranch Mendocino Sangiovese
2008 Bonneau Los Carneros Pinot Noir
2007 Miner Stagecoach Vineyard Napa Valley Merlot
2007 Hendry Napa Valley Cabernet Sauvignon
2007 Peter Franus Napa Valley Cabernet Sauvignon
2006 Bennett Lane Napa Valley Cabernet Sauvignon
2004 Vineyard 7 Spring Mountain Napa Valley Cabernet Sauvignon
2006 Bennett Lane Napa Valley Reserve Cabernet Sauvignon
2007 Vin-de-Cuisine California Bucatini Red
2006 Bennett Lane Napa Valley Maximus Red Feasting Wine
2006 Peter Franus Napa Valley Red Wine
2006 Miner Napa Valley The Oracle Red Wine
2007 R&B Cellars Lodi Swingsville Zinfandel
2008 C.G. Di Arie Sierra Foothills Zinfandel
2008 Starry Night Lodi Zinfandel
2008 Peter Franus Napa Valley Zinfandel
2008 Starry Night Alexander Valley The Caboose Zinfandel
2008 Peter Franus Brandlin Vineyard Mount Veeder Napa Valley Zinfandel
2007 Hendry Blocks 7&22 Napa Valley Zinfandel
Kolejne winne wtorki to:
Wina z Veneto: Amarone, Valpolicella, Bardolino
Gamay, czyli Beaujolais niekoniecznie Nouveau
Rieslingi z Pfalz ewentualnie z Nahe np. od Junga
Więcej faktów w relacji z tych winnych wtorków w tekście Wina z Veneto dobre na wtorek: http://www.sstarwines.pl/konkurs/node/542
Ja też nie wylewałem, ale robiłem zdjęcia. Jak sobie w domu następnego dnia na spokojnie przejrzałem zdjęcia to stało się jasne (w pomroczności), że Eredi Fuligni Brunello di Montalcino 2003 piliśmy jako żywo i dziwiliśmy się światu, że takie nietypowe jak na słoneczny 2003 rocznik. To taka mała walka Cerretalto z uprzedzeniami i mitami winnymi. Chyba wygrana. Przynajmniej jeśli chodzi o tą potyczkę.
Reklamacje i egomanię tutaj znaleźć można, Cerretalto zapoczątkował wątek i dyskusję: http://www.sstarwines.pl/wino13052
hmm... chyba za mało wylewałem...
Więcej nic nie naskrobię...
Ja tylko skromnym edytorem co się nie popisał, a się podpisał, omyłkowo, bo przy edycji zapomniałem zmienić domyślnego autora. Sorry! Poprawiam. Oczywiście chciałbym być autorem tego ciekawego i praktycznego tekstu, no ale prawda jest inna. Wein-r rulez!
Gratuluję tekstu! To jak z tym fotonem co pojawił się nim go wysłano! Szybki jesteś...
Jedno wiem. Na pewno za mało;-) Otwierane są dwie butelki i dwóch chłopaków polewa po dwóch stronach stołu. Oprócz przejściowych kłopotów (brett, redukcja) nie było korkowych flaszek tym razem. Aubert de Villaine coś tam tłumaczył, że biorą od jednego gościa te korki i jakość się poprawiła, ale Michel Bettane wspominając stare roczniki DRC zauważył, że na tą chorobę nikt nie ma patentu i DRC korkowe bywały, może teraz rzadziej? Niestety wychodzi właśnie jak piszesz Dzidek - magnum na 40, czyli po 4cl by wyszło, ale pewności nie mam, a zawsze miałem wrażenie, że mi mniej niż innym nalewali, może podług wagi, bo obok taki zażywny jegomość pochodzący z Magrebu zawsze miał pewno z 1cl więcej;-) Niedosyt na pewno. Tym bardziej, że to są świetnie pijalne wina, takie z kumplem, żeby przy stole się napić. Owoc dojrzały, lekkość i delikatność, czysta przyjemność już dziś. Gorzej z orzekaniem o wielkości, gorzej z ekscytacją, jeśli na kogoś magia trzech liter - DRC - nie działa. Chciałoby się spróbować stare roczniki, te dobre, myślę, że warto, jak okazja jakaś się nadarzy... MdCC próbował z Markiem Bieńczykiem i chwalili sobie, 2002 Romanee Saint Vivant. No właśnie piszesz o normalnych ludziach i tu jakoś szczęśliwie zwykel siadam przy różnych sprzedawcach, czy winiarzach z prowincji (czytaj nie z Paryża), fajni ludzie, cieszą ich te wina, a i pogadać można, bez napuszenia i bufonady.
A ile leja tego DRC - po jednym magnum kazdego rodzaju na 40 osob? Obawialbym sie niedosytu albo rozczarowania. Troche tak jak piszesz - moze rocznik nie ten, moze za malo, moze za krotko... Ale jednak zazdroszcze, to pewnie i tak jedyny sprosob dla normalnych ludzi na sprobowanie tych win.
Dzidek pyta:
590 euro za wjazd? - dobrze wyczytalem?
http://www.sstarwines.pl/wino11498#36541
A ja odpowiadam:
Dobrze. Też uważam, że to czyste szaleństwo. Na szczęście dla wybranych jest senatorski rabat;-) W porównaniu z 2006, wtedy 400E, 2008 podrożał - 590E. Kwoty za flaszki DRC: od 200E, do... 2000E pewno w zależności od rocznika, to też abstrakcja.
Tak to degustowaliśmy Beaujolais osiem lat temu. Ciężko było:
http://www.sstarwines.pl/taste.php?_taste=605&taste_=612
Aby doszło do gali, najpierw musi być konkurs:
http://www.sstarwines.pl/wino12491
W oryginale można zajrzeć do tekstu Kohei na Winobranie:
http://winobranie.blog.pl/komentarze/index.php?nid=15543810
a nawet więcej tam doczytać.
Bohaterka ,,Jej rekawiczki" musi byc niezwykla, intrygujaca, wyjatkowa kobieta. Najbardziewj trafiaja do mnie te zdania ,,Opowiadała o Gruzinach, emocjach, słowach i gestach. O tym czego nigdy nie będzie można dotknąć. O tym co najważniejsze, a o czym ja zbyt często zapominam." Piekne!
To Kohei smakuje gwiazdy na swoim blogu Winobranie.blog.pl: Podobno szampana można pić na śniadanie, na obiad i na kolację, z jedzeniem lub bez. Pogląd ten próbowaliśmy zweryfikować na lożowym spotkaniu poświęconym winom z bąbelkami – i chyba musimy się z tym zgodzić. Brut Grand Art champagne Collet to na przykład szampan śniadaniowy. Miękki, łagodny, pełny i krągły; dobrze wybudzi ze snu. Brut champagne premier cru Malard to z kolei wino na wieczór, niekoniecznie samotny. Wyraziste, kwasowe, owocowe, harmonijne i eleganckie. Popołudniu na ganku (czy raczej balkonie) może towarzyszyć brut cremant d’alsace Bernarda Haegelina: leciutkie, pieniste, wesołe; ewentualnie – jeśli już bardzo gorąco – cremant de bourgogne rosé Parigot & Richard: poziomkowa landrynka, ale niezły kwas, życie i energia. Jeśli przypadkiem wygramy rajd samochodowy, możemy otworzyć Haus Klosterberg sekt brut riesling mosel od Markusa Molitora. Na pewno spodoba się nam zapach spalin i palonej gumy. A dla szalonych ekologów świetnie się nada Astrolabe de Cant’Alauze państwa Laurent, totalnie odjechane, pachnące lasem i grzybami, warzywniakiem i piekarnią, choć trochę zbyt mało zadziorne.
Pomiędzy bąbelki zawieruszyło się kilka win spokojnych. Prosto z Cinque Terre dwie butelki słynnego Waltera de Battè. Potężne, mocne, nadekspresyjne Harmoge 2007, po biodynamicznemu mętne i lekko utlenione, oraz mroczne, konfiturowe, karmelowe Çericò 2007, efektowne, lecz pustawe i „rozjeżdżające się”. Marienburg 1. Lage riesling mosel 2009 klasyka Clemensa Buscha to świetny bezpretensjonalny riesling, zdominowany przez słodycz i owoc, jak na Mozelę miękkie, lecz wcale nie rozlazłe. A nebbiolo d’alba 2008 Serradenari okazało się korkowe; szkoda.
Czasem ryzyko się nie spłaca. Przynajmniej nie w pełni. René Geoffroy Cuvée Empreinte brut champagne premier cru (2002) zestarzało się jednak odrobinę za bardzo. Nos wyraźnie utleniony, orzechowy, natomiast smak kojarzący się przede wszystkim z kwasem chlebowym. Wprawdzie czuć było jeszcze znamiona klasowego wina – cytrusową soczystość i elegancką strukturę – nie na tyle, by się nimi prawdziwie nacieszyć. Niemniej planujemy do tych szampanów – jeśli dorwiemy młodsze – wrócić. 70 zł za półbutelkę... cd na Winobraniu.
A jeszcze gwoli sprostowania, to zdaje się, że czasopismo Domu Wina nazywa się "Czas Wina". Za "Światem win" to chyba bardziej TiM stoi albo się tam tylko mocno kiedyś reklamował.
We Wrocławiu bardzo podobnie to wyglądało. Zamiast kiecek na ścianach wisiały i wszędzie leżały odpadnięte kawałki gzymsów i parapetów sprzed lat, a może i wieków nawet. Mniej przestronnie i bardziej "mroczno" - Muzeum Architektury ze starej cegły, bez szyb (krużganek w końcu), za to z sympatyczną atmosferą. Bardziej "domowo" (mniej tłoczno też chyba) niż na degustacji CW - może słabiej rozreklamowana impreza, a może rzeczywista konieczność opłat ograniczyła liczebność winomanów. W każdym razie wina takie same, jak w Łodzi. Z tego co czytam przedstawiciele winnic opowiadają te same historie, cóż marketing pewno rządzi się swoimi prawami.
Z win białych - bardzo świeża i smaczna Słowenia (w stylu międzynarodowym, zupełnie inna choćby od win Santomasa z lokalnych szczepów). Pyszne Chardonnay Shotfire 2007 z Australii i smaczna Rueda Yllera Cantosan 2010, ale w "skandalicznej" cenie (cóż, polskie realia i przy większości win niestety taki komentarz trzeba by dodać - co powoli może stawać się nudne dla czytających polsko wino(blogo)sferę...). Szampany dokładnie opisał Star powyżej - mam takie same wrażenia po ich spróbowaniu.
W czerwieni głównie Hiszpania się prezentowała, troszkę szkoda, że dość monotematycznie - głównie Navarra i Ribera del Duero. Kilka win mi się podobało np.: trzy wina Pago de Cirsus, czy Rodero Reserva 2007. Z Europy były jeszcze:
- Włochy głównie Cantine Calastri Nero d'Avola 2008 (szkoda, że zaginęła skrzynka z winem Anaca, które bardzo zachwalał przedstawiciel producenta);
- Francja raczej słabo wypadła, Haut-Medoc Chateau Doyac 2007, czy Chateauneuf-du-Pape Auriola 2009 dość smaczne, ale zupełnie niereprezentatywne dla swoich apelacji (było to zgodne zdanie moje i współpróbujących), w jako tako rozsądnej cenie podobało mi się Chusclan Espirit du Rhone Villages 2009;
- Portugalia to Qunita Nova (smaczne, ambitne wina, sporo się w nich działo) i Porto Kopke - pytałem bardziej o niemieckiego bramkarza niż o utlenienie, gdyż na Porto się nie znam, ale Vintage 1998 mi smakował (przedstawicielka producenta była dość konkretna i zrobiła mi krótki wykład o Porto, z którego nawet co nieco zapamiętałem )
- Bułgaria - wielkie nazwisko, jak już wspomniał Star, ja próbowałem wina Via Diagonalis 2007 oraz Castra Rubra 2007 - dobre, ale przyciężkie, a z notatek posiadanych przez panią prezentującą te wina wynikało, że potrzebują one trochę czasu w butelce - może, kto wie?
Czerwone wina spoza Europy to przede wszystkim Australia. Shiraz 2008 i Quartage 2008 bardzo mi smakowały i w tych przypadkach relacja cena-jakość już jest całkiem niezła. Chile i Argentyna dosyć standardowo się prezentowały - dużo wszystkiego, tylko chyba za mało wina w winie. Owszem czasem lubię wypić takie "mocarne" wino, ale tylko czasem... Najbardziej z tych win podobał mi się chyba Tamaya Reserva Syrah 2009, jako że chyba najlżejsze wśród wszystkich Cabs'ów, Malbec'ów i Carmenere...
We Wrocławiu największym powodzeniem cieszyło się chyba stoisko z drinkami, a zaraz po nim Whisky i polskie wódki. Na topowe Whisky się już nie załapałem (chyba za długo na winach zabawiłem), ale to 12-letnie też całkiem całkiem (no porównując ze standardem polskim marketów, czyli Jasiem Wędrowniczkiem lub Grants'em). Był za to, w znaczeniu ostał się do końca, jeszcze jeden rarytas. Na szczęście rodacy wciąż słysząc słowo "koniak" pochmurnieją i pośpiesznie się oddalają - tak więc mogłem spróbować całej gamy prezentowanych koniaków firmy ABK6, a także jednego w wersji Extra, podobno ponad 50-letniego. I tak to na koniec imprezy w domu-muzeum wina udało mi się otrzeć o prawdziwy "luksus"... oby się w głowie teraz od tego nie przewróciło. Na szczęście do domu (prawdziwego) wracałem tramwajem, więc chyba się "wyrównało" i "mój świat" wrócił do normy
Atmosfera ponoć Schulzowska.
A dokładniej to z krainy Oza Clarke'a, który w dość starej książce New Classic Wine poświęco Angelo Gaji cały rozdział. Pisze on m.in. o tym, jak Gaja stał się sławny w USA. Bynajmniej nie dzięki jego świetnym Cru Nebbiolo. W latach '70 zaczął eksperymentować ze znanymi na całym świecie odmianami Chardonnay i Cabernet Sauvignon. W 1989 to właśnie jego Chardonnay Gaia i Rey (nazwa pochodzi od imienia córki i nazwiska przodkini rodu) zyskało wysokie ocen w Wine Spectatorze. Cabernet Sauvignon Darmagi też został dostrzeżony za oceanem. W czasach kiedy Oz Clarke pisał swoją książkę, w latach '90 Nebbiolo z pojedyńczych winnic cenowo przebijał tylko Petrus, a pierwsza piątka z lewego brzegu pozostawała w tyle (dziś chyba już to się zmienło?).
1. Mateus zdaniem Pana Nadleśniczego to nie jest popularne wino portugalskie a jakieś wysokiej klasy Bordeaux! Czy to są żarty?
2. Przy nieistniejącym Chateau MAGDALEINE nie zaznaczyłem żadnej odpowiedzi (uznałem, że Nadleśniczy chytrze przekręcił nazwę Chateau MAGDELAINE, żeby zmylić quizowiczów). To się okazuje, że to jest literówka! A fe!
Obydwa chyba już poprawiłem:-) Dzięki Temi!
Konkurs California reloaded.
To tam w oryginale ukazał się tekst Kohei, a tu za jego zgodą został skopiowany.
Following is the final list of wines to be tasted:
2009 Ceviche Central Coast Sauvignon Blanc
2009 R&B Cellars North Coast Sauvignon Blanc
2009 Peter Franus Napa Valley Albariño
2005 Vineyard 7 Spring Mountain Napa Valley Reserve Chardonnay
2009 Bennett Lane Napa Valley Maximus White Feasting Wine
2006 C.G. Di Arie Amador County Syrah
2008 Bonneau Sonoma Valley Petite Sirah
2008 Miner Gibson Ranch Mendocino Sangiovese
2008 Bonneau Los Carneros Pinot Noir
2007 Miner Stagecoach Vineyard Napa Valley Merlot
2007 Hendry Napa Valley Cabernet Sauvignon
2007 Peter Franus Napa Valley Cabernet Sauvignon
2006 Bennett Lane Napa Valley Cabernet Sauvignon
2004 Vineyard 7 Spring Mountain Napa Valley Cabernet Sauvignon
2006 Bennett Lane Napa Valley Reserve Cabernet Sauvignon
2007 Vin-de-Cuisine California Bucatini Red
2006 Bennett Lane Napa Valley Maximus Red Feasting Wine
2006 Peter Franus Napa Valley Red Wine
2006 Miner Napa Valley The Oracle Red Wine
2007 R&B Cellars Lodi Swingsville Zinfandel
2008 C.G. Di Arie Sierra Foothills Zinfandel
2008 Starry Night Lodi Zinfandel
2008 Peter Franus Napa Valley Zinfandel
2008 Starry Night Alexander Valley The Caboose Zinfandel
2008 Peter Franus Brandlin Vineyard Mount Veeder Napa Valley Zinfandel
2007 Hendry Blocks 7&22 Napa Valley Zinfandel
Na SstarWines winne wtorki odpalone zostały tym tekstem:
http://www.sstarwines.pl/winne_wtorki
Kolejne winne wtorki to:
Wina z Veneto: Amarone, Valpolicella, Bardolino
Gamay, czyli Beaujolais niekoniecznie Nouveau
Rieslingi z Pfalz ewentualnie z Nahe np. od Junga
Więcej faktów w relacji z tych winnych wtorków w tekście Wina z Veneto dobre na wtorek:
http://www.sstarwines.pl/konkurs/node/542