Wrzało w ŻuŻu tego dnia. Tyle Że Wre do tej pory na raz nie próbowałem. Uznane za męskie burgundy, w odróżnieniu od Chambolle Musigny. Choć gdzieniegdzie piszą, że są delikatne, w porównaniu z Nuits Saint Georges na przykład. I bądź tu mądry! Do tego nietypowy i nietopowy rocznik 2007, nadzieja, że te wina da się pić już dziś. Czy tak było? Najpierw zajrzyjmy w kalendarz... biodynamiczny oczywiście, w końcu w Burgundii to podstawa;-)
Dziś: 24 września 2011
Do 10 czas Liścia, od 11 czas Owocu.
@Magazyn Wino
Obok Angelo ciężko przejść obojętnie. W ogóle ciężko przejść. Ciężko zastać w domu. Choć teraz może już się uspokoił. Nie zabiega, nie lansuje. Dużo dobrego zrobił dla regionu. Wina z Piemontu z Nebbiolo zyskały światową sławę, a on pewno ma w tym swój niemały udział. Należy im się. Nie pachną może tak owocowo jak najlepsze Bordeaux, profil aromatyczny lekko skrzywiony mają od owocu, w kierunku ziemi, ale ten smak i posmak!
W hotelowym łóżku Angelo Gaja przewrócił się na drugi bok.
Wyobrażenia o białych burgundach pełne są stereotypów. Szczególnie, że ich zaporowe ceny oraz rosyjska ruletka w którą grają z nami ich producenci nie pozwalają na przekucie teorii w praktykę. Zawzięliśmy się, że co, że Polak nie potrafi? Kupowaliśmy flaszki pulini głównie w Brukseli, Paryżu, Berlinie, a nawet Szczecinie;-) Po wakacjach byliśmy gotowi na Montrachet, tradycyjnie już w Bziku Kulinarnym...
Wyobrażam sobie redakcję dużej gazety. Niewielka przestrzeń szczelnie wypełniona biurkami. W powietrzu unosi się zapach kawy i nieprzerwany odgłos stukania w klawiaturę. Wszyscy skurczeni w dziwnych pozycjach, z szyjami wyciągniętymi w stronę monitorów. Z wyjątkiem jednego młodego mężczyzny, który, leżąc na oparciu swojego fotela, niespokojnie obgryza ołówek.
Kwietniowe spotkanie Grupy Trzymającej Butelki było wyjątkowe w swej kameralności. Sześć butelek, pięć kieliszków, dużo czasu. Zaczęło się od dwóch vino nobile di montepulciano, Quercione Lunadoro 2004 i Avignonesi 2006. Wciąż nie rozumiemy sangiovese. Jest owoc, jest struktura, ale są i garbniki, szorstkie, ostre, ziarniste.
Kiedyś było tu ściernisko, a czy będzie San Franscisco? Na to pytanie odpowiedź pewno tu nie padnie, ale przynajmniej spróbujemy się nad tym zastanowić. Ściernisko oczywiście winne, w zakresie win z USA ciągle nie wiele się zmieniło. Jest u nas co prawda kilka kultowych win, Dominus, Mondavi, Coppola, trochę tanizny butelkowanej w Niemczech, Carlo Rossi czy Sutter Home zalegają półki w marketach, ale średnia półka wygląda słabo.
Gdy Autor bloga Amarone zaproponował jako temat kolejnego winnego wtorku wina z Veneto i okolic, a dokładniej z Amarone (bo jakże by inaczej, nazwa blogu zobowiązuje), Valpolicelli i Bardolino, zareagowałem na tą propozycję dość nerwowo. Bo jakże to? Latem męczyć się z podsuszanymi gronami, z Amarone czy Valpolicellą Ripasso? Zamiast popijać przykładowo Trebbiano z okolic jeziora Garda, z apelacji Lugana, czy Garganegę z Soave, że o różowej Schiavie czy czerwonym Marzemino znanym choćby z opery Mozarta.
Oto lista win aut. Rurale. Zdjęcia robił Wein-r. Selekcję notek dokonał Sstar. Autorzy notek: [C] Cerretalto, [T] Temi, [R] Rurale, [W] Wein-r.
Feudi di San Gregorio Falanghina DOC 2009 Kampania Włochy
Gdyby Hannibal wojnę wygrał, to byśmy dzisiaj zamiast tego wina jakiegoś tunezyjskiego Vieux Magon łoili [T]
Monte del Fra Ca del Magro Custoza DOC 2008 Wenecja Włochy
Ja tej butelki nawet wizualnie za grosz nie pamiętam [T]